„O cokolwiek prosilibyście Ojca, da wam w imię moje.” Piękna obietnica, ale przecież pewnie każdy z nas ma doświadczenie modlitwy, w której nasza prośba nie została spełniona. Wobec wątpliwości co do skuteczności modlitwy, możemy usłyszeć: modliłeś się za mało albo nieodpowiednio. Choć w wielu wypadkach rzeczywiście tak jest, to jednak ta odpowiedź często nie wystarcza. Ile i jakiej formy modlitwy trzeba, aby osiągnąć określony cel? Da się to jakoś wyliczyć? Łatwo może się okazać, że traktujemy Boga jak sklep czy dostarczyciela usług. Trzeba zapłacić określoną cenę i w odpowiedniej walucie. Tylko że takiego Boga trudno nazwać Ojcem.
Aby zrozumieć o czym mówi Pan Jezus, kluczowe są słowa „w imię moje”. Modlić się w imię Jezusa oznacza, że jestem Jego przyjacielem, że jestem z Nim zjednoczony. Chrystus i Ojciec są jedno, tak więc On łączy mnie z Ojcem. Taka modlitwa nie może nie zostać wysłuchana.
Być zaś z Nim zjednoczonym oznacza przyjąć Jego wolę, to jest chcieć tego, czego On chce. Nie zawsze wiem, jak jest Jego wola, tym bardziej, że On mi się nie narzuca. Tyle spraw zostawia mojej decyzji. W innych wymaga, abym sam szukał, choć mi w tym pomaga. W ten sposób łatwiej mi się utożsamić z Jego wolą. Proszę Boga o różne rzeczy, zadając najpierw pytanie: czy tego chce Pan Jezus? A przynajmniej, czy nie jest to sprzeczne z Jego wolą. Kiedy w modlitwie kieruję moją prośbę mogę się mylić, nie wiem wszystkiego. Nawet jeśli proszę o coś, co według ludzkiego przekonania jest dobre, Boży plan może być inny. Zdrowie jest wielką wartością, ale wartością jeszcze większą jest zbawienie duszy. Proszę Boga o zdrowie dla bliskiej mi osoby, ale ostatecznie chcę jej szczęścia. Dobrym zwyczajem jest dodawać w modlitwie prośby “zastrzeżenia”: proszę o to czy tamto, jeśli jest to zgodne z Twoją wolą. Wówczas nasza modlitwa zawsze będzie wysłuchana, choć Bóg zrealizuje naszą prośbę w inny sposób niż zakładaliśmy.
„Aby radość wasza była pełna.” Każda modlitwa, w której prosząc chcemy jednoczyć się z wola Boga, prowadzi nas do świętości. Świętość to pełnia życia w Bogu. W tym świecie jeszcze nie osiągamy pełni, ale owszem, życie Boże już się w nas zaczyna. Uświadomienie sobie tego jego źródłem radości.