Ten, który tchnieniem swoich ust stworzył cały wszechświat, który jednym swoim słowem powołał wszystko do istnienia, teraz pochyla się nad naszą nędzą i troszczy się o każdą naszą najmniejszą i prozaiczną potrzebę. Taki jest Bóg. Karmi i poi, przyodziewa i prowadzi swój lud. Jest troskliwym Ojcem dla każdego z nas.
Dziś w Ewangelii słyszymy relację o cudzie rozmnożenia chleba. Lecz tak naprawdę nie chodzi tu o chleb, ale o zgłodniałe ludzkie serca, które ciągną do Jezusa, bo nigdzie indziej nie mogą zostać zaspokojone. To wydarzenie jest zapowiedzią innego cudu, o wiele wspanialszego, który dokonuje się na naszych oczach – cudu Eucharystii.
Uświadamiamy sobie, że są w naszym życiu takie potrzeby, których nie nasycimy chlebem ani niczym innym. Pragnienie, które może zaspokoić jedynie Bóg. W Eucharystii Bóg staje się pokarmem, aby nasycić właśnie to duchowe pragnienie, aby uczynić w nas sobie mieszkanie. Pokarm ten prawdziwie zaspokaja głód duszy, jest lekarstwem na nasze zranienia i choroby. Eucharystia uświęca nas, sprawia, że Jego boska krew płynie w naszych żyłach.
To prawdziwy cud, większy jeszcze od rozmnożenia chleba dla pięciotysięcznej rzeszy ludzi – cud podwójnego przeistoczenia. Najpierw chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa, a następnie przeistoczenia nas w Mistyczne Ciało Chrystusa. Dziękujmy dziś za ten wielki dar Eucharystii, jaki zostawił nam Chrystus, za dar tak bliskiej komunii Boga z ludźmi.