W szkole Jezusa najważniejszym zadaniem uczniów okazuje się odczytanie tożsamości Nauczyciela. Tylko w Ewangelii św. Łukasza pojawia się wzmianka o tym, że tłem do dialogu Jezusa z uczniami była modlitwa. „Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie…”. Brzmi to nieco paradoksalnie. Chrystus modli się na osobności, ale jednocześnie są z Nim uczniowie. Można to odczytać w taki sposób, że Jezus wprowadza uczniów w swoją modlitwę, zaprasza ich do wejścia w „przestrzeń” relacji z Ojcem. Co to oznacza dla nas? To modlitwa jest „miejscem”, w którym w jakiś sposób zawsze pojawia się pytanie o to, kim jest dla mnie Jezus. Gdy zaczynam się modlić, muszę wiedzieć z kim właściwie rozmawiam. Czy gadam do obrazu czy staję przed Kimś prawdziwym, obecnym, bliskim. Nasza modlitwa zawsze wiedzie przez Chrystusa do Ojca. Jeśli modląc się zwracam się do Jezusa, to tym samym wyznaję, że On jest Mesjaszem. Że On jest także moją drogą do Ojca.
Ludzie mają i mieli swoje zdanie. Jedni uważają Jezusa za proroka w stylu Jana Chrzciciela czy Eliasza. To nie są odpowiedzi całkowicie błędne. Jezus był prorokiem w tym sensie, że głosił obecność Boga, przepowiadał z mocą Jego słowo. Ale zarazem był Kimś znacznie więcej. On sam był Słowem Boga. On sam, w swoim człowieczeństwie był obecnością Boga. Różne niepełne „obrazy” Jezusa są wciąż obecne w świecie. Islam widzi w Jezusie proroka, ale cały Koran stanowczo sprzeciwia się uznawaniu Go za Boga i Zbawiciela. Przypisywanie bóstwa Jezusowi jest kamieniem obrazy, zarówno dla muzułmanów, jak i dla wyznawców judaizmu. Wielu współczesnych ateistów zgadza się zasadniczym etycznym przesłaniem Ewangelii, ale widzi w Jezusie najwyżej wielkiego moralistę w stylu Sokratesa, nikogo więcej. Czy w imię dialogu z innymi religiami czy ateistami wolno przemilczeć prawdę o Jezusie? Najcenniejszym darem, który chrześcijanie mają do zaoferowania światu jest przecież właśnie ON, żywe Słowo Boga. Tam, gdzie Kościół przestaje wyznawać prawdę o Mesjaszu w imię jakieś formy religijnej poprawności, tolerancji czy dialogiczności, tam traci rację bytu. Staje się zwietrzałą solą.
Jak rozumieć surowy zakaz Jezusa, aby Apostołowie nikomu nie zdradzali Jego tożsamości? Być może Jezus obawiał się błędnego rozumienia Jego misji w kategoriach politycznych. Nie przypadkiem zaraz po wyznaniu wiary Piotra mówi o cierpieniu, odrzuceniu, śmierci i zmartwychwstaniu. Aby odczytać tajemnicę Jezusa trzeba iść za Nim. Także tam, gdzie byśmy raczej pójść nie chcieli. Dopiero Pascha Jezusa – czyli śmierć i zmartwychwstanie – będzie kluczem do odkrycia Jego tożsamości. Z krzyża Jezusa płynie to pytanie: „kim jestem dla Ciebie”? Zanim opowiem o tym światu, muszę wpierw odpowiedzieć na modlitwie w samotności Jezusowi.