reklama

Moc słów

ks. Michał Kwitliński ks. Michał Kwitliński

dodane 01.09.2025 10:59

Cóż to za słowo? Świadkowie wydarzenia zdumieni są mocą wypowiedzianego przez Pana Jezusa rozkazu, któremu demon jest posłuszny. Być może niektórzy z nich potraktowali je jako zaklęcie, ale większość z pewnością była świadoma, że moc wypowiedzianych słów nie wynikała z ich formy, ale z tego, że ten który je wypowiedział ma wyjątkową relację z Bogiem. Tylko Bóg, stwórca wszystkiego, może zmusić do posłuszeństwa zbuntowane stworzenia, którymi są duchy nieczyste. Mimo swej ignorancji, patrzący na to zdarzenie żydzi wiedzieli, że Jezus nie jest czarnoksiężnikiem. Nie wiedzieli, jeszcze nie mogli wiedzieć, że moc Jego słów wynika z tego, że On sam jest Słowem, drugą Osobą Boską.

Kiedy słuchamy słów wypowiadanych przez naszego Pana, powinniśmy być świadomi, że oddziałują one na nas nie tylko ani nie przede wszystkim ze względu na ich formę czy zawartość intelektualną. W dziełach mędrców tego świata, filozofów, poetów, proroków różnych religii, naukowców możemy znaleźć treści bardziej atrakcyjne dla naszego umysłu niż przepowiadanie nauczyciela z Nazaretu. Ale Jego słowa oddziałują nie tylko na nasz rozum, ale przemieniają nasze dusze. Pod warunkiem, że czytając je wierzymy, że pochodzą bezpośrednio od Boga.

Czy moje słowa mogą mieć podobną moc? Czy mogą przemieniać świat, czynić go lepszym, a w szczególności wpływać na ludzkie dusze, aby zwracać je ku Bogu? Na pierwszym miejscu, moją własną. Mowa, zdolność do komunikowania swoich myśli i pragnień, jest jednym z najpotężniejszych narzędzi, w jakie Bóg wyposażył człowieka, aby mógł jak On, kochać i czynić sobie ziemię poddaną. Niestety, tak często ten dar marnujemy, używamy go wbrew woli Stwórcy i naszemu dobru. Ponadto, nawet jeśli wykorzystujemy go dobrze, sami z siebie nie możemy nadać naszym słowom mocy nadprzyrodzonej, która przemienia świat od środka. Możemy jednak łączyć nasze słowa z tym, który sam jest Słowem. Tak się dzieje w czasie modlitwy, która zazwyczaj łączy się z wypowiadaniem, głośno lub w myślach, konkretnych słów. Wpływamy wówczas na rzeczywistość w jej najgłębszym wymiarze, choć rzadko widzimy efekty od razu, jak to miało miejsce przy uzdrowieniu opętanego. Każda modlitwa zawsze uświęca tego, który się modli i wpływa na dusze innych ludzi. Jednak moc prawdziwej modlitwy nie wynika po prostu z użytych słów, wtedy nie różniłaby się od magii. Nasze słowa są sposobem, aby przywołać Tego, który jako jedyny ma władzę uświęcania świata, samego Boga. Warto o tym pamiętać, szczególnie gdy praktykujemy modlitwy ustne, takie jak różaniec, koronka do Bożego Miłosierdzia czy litanie. Owszem, należy je odmawiać w skupieniu, odpowiadającym okolicznościom (inaczej w tramwaju, inaczej w kościele), dbać o formę, bo ona jest wyrazem szacunku do Boga. Ale jeśli pomylę się w rachubie Zdrowasiek przy odmawianiu różańca, moja modlitwa będzie nadal miała wartość. To On bowiem nadaje moc moim słowom.

1 / 1

reklama