23
kwietnia
wtorek
4. wielkanocny
Rok liturgiczny: B/II
Pierwsze czytanie:
Dz 11, 19-26
Psalm responsoryjny:
Ps 87 (86), 1b-3. 4-5. 6-7 (R.: por. Ps 117 [116], 1b)
Werset przed Ewangelią:
J 10, 27
Ewangelia:
J 10, 22-30

Patroni:

  • św. Jerzy,
  • św. Wojciech,
  • św. Eulogiusz,
  • św. Marolus,
  • św. Gerard,
  • św. Jerzy,
  • bł. Egidiusz z Asyżu,
  • bł. Helena Valentini,
  • bł. Teresa Maria od Krzyża Manetti,
  • bł. Maria Gabriela Sagheddu

Liturgia na dzień 2024-04-23:

Pierwsze czytanie

Dz 11, 19-26
Czytanie z Dziejów Apostolskich

Ci, których rozproszyło prześladowanie, jakie wybuchło z powodu Szczepana, dotarli aż do Fenicji, na Cypr i do Antiochii, głosząc słowo samym tylko Żydom. Niektórzy z nich pochodzili z Cypru i z Cyreny. Oni to po przybyciu do Antiochii przemawiali też do Greków i głosili Dobrą Nowinę o Panu Jezusie. A ręka Pańska była z nimi, bo wielka liczba uwierzyła i nawróciła się do Pana.

Wieść o tym doszła do uszu Kościoła w Jeruzalem. Wysłano do Antiochii Barnabę. Gdy on przybył i zobaczył działanie łaski Bożej, ucieszył się i zachęcał wszystkich, aby całym sercem wytrwali przy Panu; był bowiem człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary. Pozyskano wtedy wielką liczbę wiernych dla Pana.

Barnaba udał się też do Tarsu, aby odszukać Szawła. A kiedy go znalazł, przyprowadził do Antiochii i przez cały rok pracowali razem w Kościele, nauczając wielką rzeszę ludzi. W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami.

Psalm responsoryjny

Ps 87 (86), 1b-3. 4-5. 6-7 (R.: por. Ps 117 [116], 1b)
Wszystkie narody, wysławiajcie Pana
Albo: Alleluja

Gród Jego wznosi się na świętych górach, †
umiłował Pan bramy Syjonu *
bardziej niż wszystkie namioty Jakuba.
Wspaniałe rzeczy głoszą o tobie, *
miasto Boże.

Wszystkie narody, wysławiajcie Pana
Albo: Alleluja

Wymienię Egipt i Babilon wśród tych, którzy mnie znają. †
Oto Filistea, Tyr i Etiopia, *
nawet taki kraj tam się narodził.
O Syjonie powiedzą: «Każdy człowiek urodził się na nim, *
a Najwyższy sam go umacnia».

Wszystkie narody, wysławiajcie Pana
Albo: Alleluja

Pan zapisuje w księdze ludów: *
«Oni się tam narodzili».
I tańcząc, śpiewać będą: *
«Wszystkie moje źródła są w tobie».

Wszystkie narody, wysławiajcie Pana
Albo: Alleluja

Werset przed Ewangelią (Alleluja)

J 10, 27
Alleluja, alleluja, alleluja

Moje owce słuchają mego głosu,
Ja znam je, a one idą za Mną.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia

J 10, 22-30
Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Obchodzono w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia Świątyni. Było to w zimie. Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona.

Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: «Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie!»

Rzekł do nich Jezus: «Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec.

Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy».

Jeżeli chcesz, aby codzienne czytania były dostępne na Twojej stronie, umieść w niej następujący kod:

Wybierz dzień:

Na podstawie Ewangelii

ks. Jarosław Tomaszewski ks. Jarosław Tomaszewski

Kościół nie musi zawsze i wszędzie szukać skutecznych rozwiązań. Powołaniem katolicyzmu, choć wielu to gorszy, jest cierpliwa, ewangeliczna bezradność. Zdarzają się takie epoki, kiedy ochrzczeni nie uznają duchowej konstytucji Kościoła i wydają swój los na pastwę socjologicznych przeliczeń, ekonomicznych inwestycji, pastoralnych eventów lub psychologicznych ankiet. Wówczas wierzy się, że wystarczy dopilnować przepisów fundacji, a nie będzie już skandali wśród kleru. Albo że fundusze zakonów trzeba inwestować z zyskiem na giełdach i to zapewni klasztorom przyszłość. Ze warto zgodzić się na kompromis aborcyjny, bo to uspokoi fanatycznych aktywistów i na trochę ocali życie nienarodzonych. Że trzeba przez trzydzieści dni odmawiać modlitwę z karteczki pod chórem, a znajdzie się lepszą pracę. Wreszcie, że dawniej feudalna hierarchia założy teraz ciepłe bambosze dobrych wujków i wszyscy staną się jedną wielką rodziną dzieci Bożych. Jednak banał szybkiego efektu nie oznacza jeszcze oczekiwanej, chrześcijańskiej prostoty. Tymczasem wielokrotnie katolicyzm będzie musiał kroczyć drogą Chrystusa przez dłuższą chwilę nie rozeznając celu. Dobre czasy zaczynają się dla Kościoła dopiero wtedy, gdy nie wyznacza on sobie praktycznej misji dopóki ewangelia nie przerobi człowieka.

Wielki Wojciech, biskup Pragi, a następnie misjonarz, jest tym, kim naprawdę jest nie z powodu licznych, dobudowanych do niego przekazów, historii a nawet legend lecz dzięki życiu ewangelią. W życiorysie świętego łatwo można wskazać kilka momentów, w których dobra nowina Chrystusa przecina się z osobistą biografią bohatera. Najpierw młody Wojciech zostaje przeznaczony przez rodziców do stanu rycerskiego ale zaskakuje go nieznana i bardzo groźna choroba, po przejściu której nadaje się co najwyżej do noszenia sutanny, a nie zbroi. Na pracę misyjną sposobi go znakomity biskup Pragi, niejaki Dytmar. Wojciech podziwia wiarę, ducha i apostolskie cnoty patriarchy, który umiera nagle a w chwili agonii głośno, publicznie opłakuje nędzne życie i rozpacza nad swoją grzesznością. Po Dytmarze to Wojciech zostaje biskupem czeskiej stolicy. Jednak już podczas ingresu kroczy do katedry na boso i wkrótce stanie się jednym z nielicznych ordynariuszy Kościoła, jakich wielokrotnie przeganiano z biskupiego tronu. Praga w tamtych czasach leży na niebezpiecznym szlaku handlu ludźmi, którymi wymieniają się jak niewolnikami raz Żydzi, a raz Arabowie. Wojciech stara się od początku być gorliwym biskupem ale wygodny byt zapewnia mu wielka fortuna i liczne dobra rodowe. Wówczas pewnej nocy śni mu się Chrystus, który mówi: „Wojciechu, ty śpisz, a ja kolejny raz jestem sprzedawany”. W konsekwencji biskup Pragi, wtedy już misjonarz na polskim Pomorzu, w dniu 23 kwietnia 997 roku, to jest w piątek o świcie, odprawi trzydziestu wojów, jakich darował mu dla ochrony jego możny przyjaciel książę Bolesław Chrobry i zgodzi się być przebitym sześcioma włóczniami z powodu ewangelii.

Pierwsi apostołowie dobrze wiedzą, że nie mają kont w bankach ani wpływu na cesarskich salonach. Dysponują za to depozytem Chrystusa, czyli żywą ewangelią (por. Dz 3, 6). Paweł z Tarsu z kolei jest bardziej niż świadomy jak szybko zabraknie go młodemu Kościołowi na misji. Nie zostawia jednak chrześcijanom żadnego innego kodeksu, poza jednym wymaganiem, by sprawowali się w sposób godny ewangelii (por. Flp 1, 27). Dla pewności bycia zrozumiałym, wskazówkę o przestrzeganiu dobrej nowiny powtórzy w tym miejscu aż dwukrotnie. Dla ewangelii trzeba zejść w dół bezsilności, a nie wspinać się na podium (por. J 12, 25). Duch dobrej nowiny nie nasyci niespokojnych umysłów, zbuduje za to ubogich.

Ewangelia to nie instrukcja na rozwiązanie problemów twojego życia. Co najwyżej może zmienić ciebie.