• Komentarz

Zbigniew Kaliszuk: historia Joanny powinna być wezwaniem, by lepiej chronić dzieci

Kilka dni temu w mediach społecznościowych pojawił się komentarz Zbigniewa Kaliszuka, działacza pro-life i publicysty, odnośnie sprawy pani Joanny. „Media, politycy i organizacje aborcyjne rozkręcają emocje społeczne wokół przedstawionego przez TVN dramatu Joanny i próbują wykorzystywać go w walce o prawo do aborcji na życzenie” – zauważa obrońca życia.

Na swoim profilu na Facebooku podzielił się z odbiorcami kilkoma spostrzeżeniami odnośnie opisywanej w mediach sprawy pani Joanny. Obrońca życia podkreślił, że całkowicie przemilczane zostało to, że „główną ofiarą tej historii nie jest pani Joanna, ale jej dziecko”. „Pani Joanna wzięła tabletkę poronną, dziecko zginęło. Mimo wszystkich nieprzyjemności, które spotkały panią Joannę, to jednak jej dziecko doświadczyło czegoś znacznie gorszego. Czy jego los nikogo nie interesuje? Dziecko nie wyjdzie ze łzami przed kamery i nie przedstawi swojej wersji wydarzeń, bo już nie żyje. Ale my musimy o nim pamiętać. Ta historia powinna być wezwaniem do tego byśmy lepiej chronili takie dzieci a nie do tego by jeszcze łatwiej można było je zabijać” – apeluje.

Obrońca życia zwraca także uwagę, że pani Joanna bez problemu mogła zamówić środki poronne przez internet, nie grozi jej za to że je przyjęła żadna kara.  „Wykorzystywanie tej historii do straszenia restrykcyjnością prawa jest absurdem. Ta historia pokazuje raczej jak obecne prawo jest dziurawe, nie chroniąc dzieci” – podkreśla Zbigniew Kaliszuk.

Dalszą część komentarza obrońca życia poświęca manipulacji medialnej wokół sprawy pani Joanny, które jednoznacznie sugerowały, że policja przyjechała do pani Joanny z powodu aborcji, której ona miała się dopuścić.

„Media wmawiają także, że nie doszło do przestępstwa ponieważ kobieta zgodnie z prawem może przyjąć środki poronne. Ale Pani Joanna sama nie wyprodukowała sobie tych środków, nie znalazła ich na ulicy, tylko jak przyznała zamówiła je przez interent - czyli ktoś je dostarczył. I ten ktoś złamał prawo, zakazujące pomocnitwa w aborcji oraz nielegalnego obrotu środkami medycznymi. Policja mogła więc prosić o wydanie telefonu i komputera – one mogły być dowodem w sprawie przestępstwa” – zauważa.

Przytacza także szereg medialnych doniesień na temat zasadności interwencji policji. „Media oraz pełnomocniczka pani Joanny manipulują informując opinię publicznie o tym, jakoby sąd zakwestionował działanie Policji. Sąd zakwestionował jedynie odebranie jej telefonu, odebranie laptopa uznał za zasadne. Sędzia uwierzył bowiem Pani Joannie, że środki poronne kupiła przy pomocy laptopa. Decyzja sądu dowodzi czegoś dokładnie odwrotnego niż próbuje się nam wmówić – było przestępstwo, a laptop mógł posłużyć do wytropienia przestępcy. [...] Media piszą o tym, że pani Joanna dokonała aborcji ponieważ ciąża zagrażała jej zdrowiu, jakby to było obiektywnym i zweryfikowanym faktem. Tyle, że wystąpienie takiego zagrożenia stwierdziła ona sama. Gdyby zrobiła to jej lekarka, Pani Joannie przysługiwałaby aborcja w szpitalu. Wiem, że w Polsce mnóstwo osób uważa, że się lepiej zna na medycynie od lekarzy, ale jednak media powinny być trochę bardziej krytyczne" – zwraca uwagę.

„Media początkowo milczały też o tym, kim jest Pani Joanna. Zaczęły się do tego odnosić dopiero, gdy została zdekonspirowana przez internautów. W nowym wywiadzie dla Oko Press już się przyznaje: Jestem queer performerką, zajmuje się aktywizmem w sprawie praw kobiet i społeczności LGBT. W ramach tego aktywizmu m. in. na swojej stronie zamieszczała wulgarne wpisy promujące aborcję” – pisze Z. Kaliszuk.

Podsumowując, obrońca życia zwraca uwagę, że historia pani Joanny może być przyczynkiem do dyskusji na temat postaw policji przy różnych interwencjach. „Ale jeśli chodzi o kwestie aborcji to jest wskazaniem do tego, że należy skuteczniej chronić życie dzieci, a nie do tego żeby jeszcze łatwiej było je odbierać” – konstatuje obrońca życia.

Godło i barwy RPProjekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama