Rodzina pochodzącego z Maroka imigranta zarobkowego, który 17 sierpnia podpalił kościół w andaluzyjskiej gminie El Pozuelo de Albuñol, na południu Hiszpanii, zbiera środki na pokrycie wyrządzonych strat.
Najbliżsi 20-letniego mężczyzny przekazali hiszpańskim mediom, że są też gotowi do bezinteresownej pracy na rzecz lokalnego Kościoła w celu pokrycia kosztów naprawy zniszczonego budynku. Sprecyzowali, że podpalacz, pracujący od ponad roku na miejscowej plantacji warzyw, był przed popełnieniem przestępstwa niepoczytalny. Przekazali, że przed podłożeniem ognia w świątyni pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła agresor rzekomo miał doświadczać halucynacji, a rodzina starała się o jego wizytę u psychologa.
Według ustaleń hiszpańskich mediów marokański imigrant, muzułmanin, miał podłożyć ogień w zakrystii, a następnie wydostać się z płonącego budynku widziany przez kilku okolicznych mieszkańców. Niebawem został zatrzymany przez funkcjonariuszy żandarmerii.
Błyskawiczne wezwanie przez świadków straży pożarnej i sprawna akcja gaśnicza pozwoliła szybko ugasić pożar. Jak przekazała burmistrz hiszpańskiej gminy María Sánchez, szybkie opanowanie ognia możliwe było dzięki zgłoszeniu, jakie od miejscowej ludności otrzymała straż pożarna. Urzędniczka podobnie, jak władze archidiecezji Grenady, na terenie której znajduje się świątynia, potępiła działania podpalacza.
„Surowo potępiamy ten ciężki czyn przestępczy uderzający w to, co jest najświętsze w chrześcijańskim kulcie i w uczucia religijne większości tutejszych mieszkańców” – przekazała w oświadczeniu hiszpańska archidiecezja.
Źródło: KAI
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.