Ks. Zieliński o „wygranych i przegranych” w ostatnich wyborach parlamentarnych

Jak zauważa ks. Henryk Zieliński w najnowszym Idziemy, największym przegranym – a może raczej: poszkodowanym – ostatnich wyborów parlamentarnych w Polsce jest Kościół. Nie jest to jednak przegrana rzeczywista, a raczej kwestia odbioru społecznego.

Jeśli chodzi o sferę czysto polityczną, ks. Zieliński odwołuje się do piłkarskiego bon-motu „wszyscy grają, a na końcu zawsze wygrywają Niemcy”. Niestety wyniki polskich wyborów parlamentarnych wydają się potwierdzać to spostrzeżenie, ponieważ „wraz z odsunięciem od władzy PiS i Suwerennej Polski znika ostatnia przeszkoda na drodze do przekształcenia Unii Europejskiej w superpaństwo pod batutą Berlina”. Pytanie także, co będzie z polskimi inwestycjami, które byłyby konkurencyjne dla Niemców – CPK, rozbudową portu w Świnoujściu czy inwestycjami w energetykę.

Trudno nie dostrzec, że to nie tyle PO wygrała wybory, co PiS przegrało je na skutek braku zdolności koalicyjnej, choć ma najliczniejszy klub w sejmie. Jak pisze ks. Zieliński: „przekonanie, że wycięcie konkurencji to droga do samodzielnych rządów, okazało się płonne”. Transfery socjalne nie okazały się także skuteczną metodą na utrzymanie władzy. Redaktor naczelny Idziemy – słusznie lub nie – porównuje tu rządy PiS do przedwojennej sanacji, która nie traktowała społeczeństwa podmiotowo, przekonana o własnej moralnej wyższości i racji. Porównanie to jest o tyle słabe, że w przedwojennej Polsce była przysłowiowa „bieda, że aż piszczy”, a o programach takich jak 500+ można było co najwyżej pomarzyć.

Diagnozę tego, co w istocie było kluczowym czynnikiem słabszego niż oczekiwany wyniku PiS, pozostawić można politologom. Nie można jednak nie odnieść się do wypowiedzianych przed kilku dniami słów Mateusza Morawieckiego, który wskazuje na wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej jako powód utraty władzy przez jego partię. Jak pisze ks. Zieliński: „wielu polityków PiS nie kryje rozgoryczenia Kościołem, który z powodu słabnącej pozycji społecznej nie zapewnił wystarczającego poparcia tym, którzy mienili się jego jedynymi rzecznikami. To pokazuje, jak bardzo Kościół był traktowany instrumentalnie, oczywiście nie przez wszystkich posłów PiS”. I w tym sensie faktycznie można uznać, że Kościół jest nie tyle wielkim przegranym, co poszkodowanym w ostatnich wyborach. Instrumentalne traktowanie Kościoła przez polityków nigdy nie wychodzi mu na dobre.

Niestety zamiast na poważnie zająć się problemami społecznymi, takimi jak katastrofa demograficzna, transformacja energetyczna i jej olbrzymie koszty czy kryzys mieszkaniowy, politycy chętnie robią z Kościoła temat zastępczy, koncentrując się na „odpiłowywaniu” go od rzekomych przywilejów i na kwestiach światopoglądowych. Czy naprawdę powszechna dostępność aborcji na życzenie jest tym, o czym marzą Polki? Czy większym problemem nie jest to, że ceny mieszkań i ich wynajmu rosną w tak szybkim tempie, że młodych rodzin po prostu nie stać na życie?

Kwestie światopoglądowe i etyczne mają to do siebie, że dobrze sprzedają się w mediach, zwłaszcza gdy zostaną mocno podlane ideologicznym sosem. Dużo trudniej jest wyjaśniać skomplikowane sprawy gospodarcze czy problemy socjologiczne. Stąd dużo łatwiej rozgrzewać społeczne emocje aborcją czy lekcjami religii w szkole niż zrozumieć przyczyny niechęci naszego społeczeństwa do rodzenia i wychowywania dzieci.

Na koniec swego felietonu ks. Zieliński wyraża obawę co do powyborczej przestrzeni medialnej, zastanawiając się, czy nie będzie to czas, gdy w największych środkach przekazu promowani będą duchowni gorliwie współpracujący z nową władzą, którzy być może „znowu będą instruować polityków, którego z biskupów trzeba potraktować «z buta» i jeszcze mocniej będą siać zamęt i rozmywać katolicyzm od środka”. Słuszne to spostrzeżenie, choć niekoniecznie muszą to być duchowni – równie dobrze mogą to być świeccy „katoliccy publicyści”, którzy podbiegną do liberalnych mediów wylewać swoje żale na Kościół.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama