Twoje życie

Rodzinę zakładają ludzie. Od ich postawy zależy, jaka ona będzie

Nowe rozmowy z dziewczyną o życiu, rodzinie, małżeństwie, płciowości, miłości

Już niedługo, może za parę lat, zapewne ty i większość twoich koleżanek i kolegów będziecie żyli w założonych przez was rodzinach. Rzeczywistość życia rodzinnego wypełni całe wasze życie, stanie się czymś istotnym i ogromnie ważnym. Dla wierzących stanie się ponadto drogą, na której będą spotykać Pana Boga, gdy okażą wierność Jego miłości.

Już dzisiaj żyjesz w rodzinie założonej przez twoich rodziców i masz chyba świadomość wielu blasków i cieni życia rodzinnego. Przyjdzie chwila, w której zawarte przez ciebie małżeństwo stanie się fundamentem nowej rodziny, którą będziesz budowała wraz z mężem. Jest rzeczą zrozumiałą, że należy mieć świadomość przyszłych zadań i swoim działaniem przygotowywać to, co do ich spełnienia będzie potrzebne.

Młodzi ludzie pytani o to, ile znają rodzin określanych przez siebie jako dobre, w większości stwierdzają, że poznali zaledwie dwie lub trzy takie rodziny. Niektórzy nie znają ani jednej takiej rodziny. Jedno jest pewne: rodzin dobrych jest mniej, niż by się można było spodziewać. Wszyscy stwierdzamy, że oczekiwania wielu ludzi zawierających małżeństwo kończą się zawodem. Dlaczego? Czy tak być musi?

Nie, nie musi. Są przecież małżeństwa i rodziny dobre. Bardzo dobre. Jak więc to się dzieje, że ludziom, którzy chcieliby stworzyć szczęśliwe małżeństwo i dobrą rodzinę, jednak to nie wychodzi?

Rodzinę zakładają ludzie. Od ich postawy zależy, jaka ona będzie. Czego w życiu szukają? O co im w życiu chodzi? Czy i jak się przygotowują do życia we wspólnocie rodzinnej? Jeżeli chcemy coś w życiu osiągnąć, czynimy wszystko, co w naszej mocy, aby do tego dojść. Niestety ludzie inaczej traktują małżeństwo. Postępują tak, jak gdyby powodzenie w małżeństwie przychodziło samo z siebie.

A tak nie jest. Ukształtowanie małżeństwa i rodziny jako harmonijnej wspólnoty osób wymaga przede wszystkim tego, by budujący ją małżonkowie wykazywali dojrzałą osobowość, a także podjęli wysiłek i posiadali odpowiednią wiedzę. Potrzebne jest jakieś rozsądne przygotowanie się do tego życia. Przecież podjęcie jakichkolwiek zadań w życiu też wymaga odpowiedniego przygotowania. Za przykład może służyć praca zawodowa czy choćby prowadzenie samochodu. Czy można inaczej traktować tak doniosłą sprawę jak zawarcie małżeństwa decydującego przecież o całym dalszym życiu?

Jak to przygotowanie powinno wyglądać? Na co zwrócić uwagę? To jest na pewno ważny problem. Chyba jasną jest rzeczą, że przygotowanie powinno pomóc dziewczynie w takim ukształtowaniu przyszłego życia rodzinnego, które wszystkim członkom tej ludzkiej wspólnoty da radość i pokój, czyli to, co potoczny język określa mianem szczęścia.

Wspólnota rodzinna – to wspólnota ludzi różniących się wiekiem, płcią, usposobieniem i charakterem. W każdej wspólnocie można mówić o więziach, które tę wspólnotę jednoczą. Czy myślałaś kiedyś o tym, co zespala twoją rodzinę? Co łączy rodziców? Co was, dzieci, łączy z rodzicami i rodzeństwo między sobą? A może odwrotnie, trzeba by się zastanowić nad tym, czego twojej rodzinie brakuje. Czy jest ona w ogóle prawdziwą wspólnotą?

Socjologowie podkreślają, że podstawową więzią zespalającą rodzinę jest rodzicielstwo. W praktyce życia jednak istotną więzią łączącą rodzinę jest odpowiedzialna miłość. Każda wspólnota ludzka, zarówno wspólnota klasowa, drużyna sportowa, jak i zastęp harcerski, kieruje się określonymi prawami, czyli zasadami postępowania. Miłość, która jest więzią zespalającą rodzinę, jest jednocześnie podstawową zasadą postępowania względem drugiego człowieka.

Jak to rozumieć, że miłość jest zasadą postępowania? Oznacza to, że miłość nie tylko zespala ludzi i wprowadza harmonię w ich wspólne życie, ale że należy się ona od nas innym, że powinniśmy ich kochać, to znaczy starać się o ich dobro, pomagać im być lepszymi. Pamiętaj o tym prawdziwym znaczeniu wyrazu miłość.

Jest jednak i druga zasada, czy, jeśli wolisz, prawo postępowania. To sprawiedliwość. Domaga się ona od nas, byśmy we wszystkich sprawach oddawali każdemu to, co mu się słusznie należy.

Jeśli członkowie rodziny będą wierni miłości i sprawiedliwości, to rodzina będzie środowiskiem pokoju i radości. Jeśli w jakiejś rodzinie brak miłości i sprawiedliwości, będzie to rodziło u wszystkich smutek i poczucie krzywdy. Przemyśl swoją sytuację rodzinną i – nie krytykując – po prostu wyciągnij z tych przemyśleń wnioski dla twojego przyszłego życia.

Wspólnota rodzinna jest zbudowana na wspólnocie małżeńskiej. Zarówno małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety, jak i rodzina, wspólnota ludzka, powstała dzięki przekazywaniu życia, są zatem nie tylko powiązane z rzeczywistością płci, ale są od płciowości najściślej uzależnione. Samo współżycie płciowe nie jest w stanie przyczynić się do utworzenia dobrej wspólnoty rodzinnej. Przecież wielu ludzi współżyje seksualnie w jakichś mniej lub bardziej trwałych związkach niebędących małżeństwem. Wielu podejmuje stosunki przygodne, są dziewczyny, które oddają się prostytucji, są mężczyźni, którzy z niej korzystają. Tego rodzaju stosunki seksualne mogą być nawet określane przez kogoś, kto się uważa za seksuologa za prawidłowe. Cóż, kiedy dla prawdziwej wspólnoty między ludźmi nic z tego nie wynika. Przeciwnie, takie kontakty płciowe mogą być wyrazem pewnego rodzaju kalectwa uczuciowego, wiążącego się niejednokrotnie wprost z niezdolnością do stworzenia później harmonijnej wspólnoty rodzinnej.

Uczy tego doświadczenie. Najczęstszą przyczyną rozwodu podawaną przez rozchodzące się pary małżeńskie jest niewierność... Oznacza to, że dana para małżeńska, mimo że współżyła płciowo, nie umiała zespolić się w sposób trwały. Samo więc współżycie płciowe, choć ma na pewno swoje znaczenie dla więzi małżeńskiej, nie może ludzi uczynić wiernymi, nie może zapewnić trwałości tej więzi.

Z drugiej strony wiadomo przecież, że są małżonkowie, którzy ze względu na stan zdrowia lub wiek nie współżyją ze sobą, a przecież łączy ich głęboka więź miłości.

Warto przypomnieć, że zawarcie małżeństwa określa się jako wzajemne złożenie daru z siebie i wzajemne przyjęcie tego wielkiego daru2. Oto szczególne oblicze miłości: miłość jako dar z siebie. Jeśli wyjdziesz za mąż w przyszłości, to obdarzysz swojego męża sobą, a on również przyniesie ci w darze samego siebie. Zauważ, że Chrystus powiedział o sobie: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13). Odpowiedzialni małżonkowie, pragnący budować szczęśliwą wspólnotę życia, będą całym sercem dążyć do spełnienia wymagań prawdziwej miłości.

Jeśli małżeństwo zostało podniesione przez Chrystusa do godności sakramentu, czyli widzialnego znaku niewidzialnej łaski, to jest tak właśnie dlatego, że w Bożym zamyśle jest ono związkiem miłości. Małżonkowie nie oddają wprawdzie swego życia za siebie wzajemnie, ale oddają je sobie wzajemnie aż do śmierci. Ich miłość zostaje zespolona z miłością Boga. Żona i mąż nie tylko jednoczą się ze sobą wzajemnie, ale ten związek łączy ich z Bogiem i stanowi powołanie do wielkich zadań w Bożych zamiarach dotyczących zbawienia człowieka. To właśnie nadaje szczególną godność współżyciu małżeńskiemu i to sprawia, że zadowolenie i radość z nim związane są czyste.

W tym świetle łatwo zrozumieć, dlaczego tak wielkie są wymagania moralne względem małżeństwa i dlaczego ważne jest to, żebyś to wszystko rozważyła.

Zdarza się, że ludzie wyrażają swoje zdumienie i mówią coś w rodzaju: „Ale któż o tym pamięta i kto tak myśli?”. Jeśli można się zgodzić, że nie wszyscy tak myślą, to jednak należy to pytanie sformułować inaczej: „Jakie są małżeństwa osób, które o tym nie pamiętają?”. Czy wyjdzie na szkodę tobie, twemu przyszłemu małżonkowi i przyszłym dzieciom, jeżeli ty o tym pomyślisz i kierując się tymi myślami, będziesz kształtowała swoje życie i dojrzewanie do pełni człowieczeństwa?

Życie w rodzinie – a przecież żyjesz w rodzinie – to nie tylko wspólne życie żony i męża, to przecież także wspólne życie rodziców i dzieci. Mówi się, że rodzinę łączy rodzicielstwo. Rodzice mówią o dzieciach: „Nasze dzieci”. Dzieci mówią o rodzicach: „Nasi rodzice”. Wspólnota rodzinna mówi o sobie: „My”. Samo jednak rodzicielstwo też nie zespala w sposób trwały. Musi się z nim łączyć postawa odpowiedzialności. Ile to twoich koleżanek, iluż to twoich kolegów jest smutnych z powodu rozstania rodziców... A przecież ci rodzice przekazali im życie. Dlatego dzieci mają prawo do obojga rodziców i do więzi między nimi.

Dlatego ważne jest to, aby w miłości dziewczyny i chłopaka przejawiała się troska o dobro przyszłych dzieci. Wszystko, co czynisz dzisiaj, odbije się na twoich dzieciach jako ich dobro lub krzywda.

Jako młoda kobieta nie możesz zapominać o tym, że nosisz w sobie możność przekazania życia, z czym się łączy godność macierzyństwa. Świadczą o tym przejawy twojej dojrzałości płciowej, o czym przypomina ci nieustannie twój kobiecy organizm przez pojawiające się w pewnych odstępach czasu krwawienia miesiączkowe. Mają one przecież związek z cyklicznie powtarzającą się gotowością organizmu kobiety do rodzicielstwa.

W świetle tych oczywistych faktów jakże bolesną jest rzeczywistość nieprzyjmowania przez społeczeństwo ludzi dorosłych, zarówno przez matki, jak i przez ojców, tych dzieci, którym najpierw przekazali życie. Głosi się otwarcie ideologię wolnego wyboru (free choice) zabijania poczętego dziecka w łonie matki. Chodzi o problem aborcji, nazywanej też przerywaniem ciąży, co ma ukryć okrutną prawdę. Wiele się o tym mówi. Ty żyjesz. Twoi rodzice cię przyjęli. Dobrze jednak wiadomo, że znaczna część twego pokolenia nie przyszła na świat. Rodzice tej drugiej połowy twoich rówieśników nie przyjęli swoich dzieci. Na ich żądanie zostały one zniszczone jako niepotrzebne. Uznali, że jest was jako dzieci za dużo, że dziecko jest jakąś przeszkodą w ich życiu, chociaż przecież przez swoje działanie seksualne sami dali mu początek. W prasie spotykamy się nieustannie z informacjami, że w Europie, nie wyłączając naszego kraju, obserwuje się zjawisko znacznego spadku dzietności rodzin, ze wszystkimi skutkami, jakie z tym się wiążą.

A co na to państwo? Po prostu: kierując się prawami stanowionymi przez ludzi dorosłych tak samo niedojrzałych jak ci rodzice, wyraża na to zgodę. Nie bierze w opiekę życia człowieka, dopóki znajduje się on w łonie matki. Co więcej, wyznacza lekarzy do tego działania, które przecież ze służbą życiu i zdrowiu nie ma nic wspólnego.

Cóż więc na to lekarze? Są wśród nich wspaniali ludzie, którzy kierując się wskazaniami etyki, nie oddają się na usługi ideologii przeciwnej dzieciom. Są jednak i tacy usłużni ludzie, którzy ze śmierci dziewcząt i chłopaków twojego pokolenia czerpali i nadal czerpią korzyści materialne. Jest może dzisiaj mniej zabiegów po prostu dlatego, że są liczne preparaty chemiczne, hormonalne, które wywołują poronienia we wczesnym okresie rozwoju dziecka. Wielu lekarzy zapisuje je bez skrępowania, chociaż niektóre można nabyć bez recepty. Jest w tym wielkie zło i ogromna krzywda.

Zastanów się jednak: czy ta sytuacja nie jest następstwem wielkiej nieprawości moralnej w życiu seksualnym? Czyż nie jest to krzyczącym wyrazem braku miłości i braku odpowiedzialności za przekazywanie życia człowiekowi i za życie, którym został obdarzony? Przecież każde z tych dzieci otrzymało życie od swoich rodziców w wyniku ich zbliżenia płciowego. Za kilka chwil współżycia mężczyzny i kobiety płaci życiem ich dziecko. Czy to jest sprawiedliwe? Takie spojrzenie na rzeczywistość ukazuje w zupełnie innym świetle zarówno życie płciowe, jak i odpowiedzialność za nie.

Słyszy się głosy, że prawo do dysponowania życiem dziecka jest wyrazem godności kobiety. „Dziwni są ci dorośli!” – chciałoby się powiedzieć. Mówią tak, jakby to dziecko wzięło się znikąd! Czy panie, które zabierają głos w obronie ich rzekomego prawa do swobodnego dysponowania życiem dziecka, będą tak samo energicznie przyznawały dzieciom prawo do dysponowania życiem matek, gdy te, może schorowane i stare, będą istotami równie bezbronnymi, a bardziej jeszcze przeszkadzającymi swym dzieciom, jakimi są dziś istoty, które giną z woli swych rodziców? Prawo do uśmiercania osób chorych i starszych już weszło w życie w niektórych krajach Europy. Niestety! Naszą powinnością jest obrona ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci.

Czy jednak te dyskusje nie kaleczą twojego życia uczuciowego? Czy odczuwając wielokrotnie wewnętrzny protest przeciwko zakłamaniu i nieprawości, które niejednokrotnie dostrzegasz w życiu społecznym, nie dajesz się wciągać w tę samą atmosferę nieprawości, opowiadając się przeciwko życiu młodszego pokolenia, a więc w gruncie rzeczy twoich najbliższych?

Wspólnota rodzinna jest najściślej uzależniona od kobiecości i od męskości. Płciowość jest zjawiskiem, które interesuje, ale też niepokoi. Często fascynuje, ale też nieraz zniewala i unieszczęśliwia. Jest źródłem małżeństwa i rodziny, w których człowiek może znaleźć wspólnotę uczuć, zrozumienie i wzajemną życzliwość. Jednak ta sama płciowość niepodporządkowana ładowi moralnemu jest również źródłem takich zjawisk jak: rozbicie małżeństwa, prostytucja, zabijanie nienarodzonych dzieci, a zwłaszcza szybkiego rozprzestrzeniania się chorób przenoszonych drogą płciową.

Świadomość tych faktów powinna skłaniać każdego uczciwego człowieka do spojrzenia na sprawy płci jakoś głębiej, z należną im mądrością i rozwagą. Trzeba je osadzić w całokształcie problemów, z którymi się wiążą. Są to sprawy jak najbardziej ludzkie. Dotyczą nas wszystkich. Trzeba więc z naciskiem powtórzyć. Zarówno ty, jako kobieta, powinnaś z pełnią ludzkiej odpowiedzialności pamiętać o tym, że nosisz w sobie możliwość macierzyństwa, jak i każdy chłopak winien z taką samą odpowiedzialnością pamiętać, że nosi w sobie możliwość ojcostwa. Wiele od tego zależy w życiu twoim, twego przyszłego męża i dzieci, którym przekażecie życie.

Z własnych doświadczeń możesz wywnioskować, jak ważna jest dla dziecka więź z rodzicami. Zapewne zdajesz sobie sprawę z tego, jak trudnym przeżyciem dla dziecka jest to, gdy dostrzeże w rodzicach skazę moralną. Największą wartością, jaką mogą rodzice obdarzyć swoje dzieci, jest prawość moralna. Nawet jeśli tak się stało, że nie miałaś dobrego przykładu w domu, to pomyśl jednak, jako przyszła matka, o tym, jak będziesz uczyć swoje dzieci prawdziwej miłości. Niech twój chłopak też o tym pomyśli, już teraz. Warto mu to uświadomić. Chodzi o to, byś sama była prawa moralnie oraz by wasze dzieci miały prawych moralnie rodziców.

Ponieważ w życiu rodzinnym i małżeńskim miłość jest więzią i prawem, ponieważ powinna ona kształtować całe postępowanie człowieka, a więc również współżycie płciowe, zastanówmy się nad tym, czym jest prawdziwa miłość.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama