Telewizja dla całej rodziny

O rozpoczynającej emisję 19 marca 2001 Telewizji Puls

Od 19 marca Telewizja Niepokalanów całkowicie zmienia swoje oblicze. Zamiast powtarzanego do znudzenia serialu „Marcelino, chleb i wino” będziemy oglądać „Cudowne lata”, „Dotyk anioła”, a nawet „Arsena Lupina”.

Wymieniona wyżej data poprzedzona została kilkoma tygodniami emisji pasma autopromocyjnego, dlatego stali telewidzowie Niepokalanowa na próżno czekali na transmisje Koronki do Miłosierdzia Bożego czy Różańca. Zawiedzeni dzwonili pod specjalny numer infolinii, by dowiedzieć się, że programy wrócą, ale do ich odbioru trzeba będzie mieć antenę satelitarną albo być abonentem telewizji kablowej.

Dlaczego po nowemu?

Pomysły na zmianę oferty programowej Telewizji Niepokalanów pojawiły się mniej więcej dwa lata temu. Mówiono, że stacja nie wykorzystuje możliwości, jakie daje koncesja. Programy ściśle religijne, a takie przeważały w programie, zbliżały stację raczej do telewizji tematycznych niż uniwersalnych. Obecnie to się zmieni. Nowa oferta pod nazwą Telewizja Puls obejmuje programy informacyjne, publicystykę, filmy dokumentalne i fabularne, rozrywkę. W telewizyjnej reklamówce Daniel Olbrychski zachęca do oglądania jednej z propozycji programowych, bo będzie „Piotr Skarga ze Stańczykiem”. Do oglądania telewizji zachęcają też biskupi, ludzie kultury, politycy. Jan Maria Jackowski, przewodniczący Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, spodziewa się, że oferta TV Puls dotrze do tej części społeczeństwa, której poglądy nie są reprezentowane w innych mediach elektronicznych. Natomiast senator Krystyna Czuba życzy twórcom telewizji, żeby ukazywali całą rzeczywistość, a nie tylko jej fragmenty, i żeby „waszej telewizji ludzie się nie bali”.

— TV Puls będzie telewizją komercyjną, ale przy tym bezpieczną, przyjazną, pogodną. Nie będziemy epatować widza przemocą, agresją, seksem — podkreślają na konferencjach prasowych przedstawiciele zarządu i osoby odpowiedzialne za program.

Nie wszystko wolno

Decydujący wpływ na kształt programu będzie miał nadawca, czyli prowincja ojców franciszkanów. Zakonnicy mogą zażądać wycofania z emisji programu, który według nich nie odpowiada założeniom ideowym telewizji. Mogą to być na przykład programy propagujące postawy proaborcyjne, środki antykoncepcyjne czy eutanazję. Dotyczy to również treści reklam.

Prawo do ingerencji franciszkanów muszą respektować wszyscy udziałowcy spółki pod nazwą Telewizja Familijna, która będzie realizować nowy program. Tymi udziałowcami są między innymi „Orlen”, KGHM, Polskie Sieci Elektroenergetyczne, Prokom.

Dzięki inwestorom Telewizja Familijna uzyskała kapitał na zrealizowanie swojego projektu. Po 19 marca ten projekt będzie już musiał sam zarabiać na siebie i przynosić udziałowcom zyski. Badania wykazują, że do utrzymania telewizji z reklam wystarcza oglądalność rzędu 5—6 proc. Z tym wiąże się również problem dotarcia do jak największej grupy odbiorców, dlatego nadawca stara się o uzyskanie dodatkowych częstotliwości, między innymi w Szczecinie, Lublinie, Częstochowie, Białymstoku, Rzeszowie i Bielsku-Białej. Ze stacji naziemnych do tej pory telewizję Niepokalanów mogli oglądać telewidzowie w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Opolu, Skierniewicach i Gorlicach.

Negocjacje z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji dotyczą też zwiększenia w programie emisji reklam — do 15 procent.

Co po staremu?

Ojcowie franciszkanie choć proponują swoim widzom rewolucję programową, to jednak nie zapominają o tych, którzy byli przywiązani do poprzedniego modelu. Prawdopodobnie na przełomie marca i kwietnia ruszy kanał pod nazwą Niepokalanów II, z modlitwą i katechezą. Stacja będzie funkcjonowała na podstawie koncesji satelitarnej. Dostęp do programu będą mieli posiadacze anten i abonenci telewizji kablowych. Powodzenie tego przedsięwzięcia zależeć będzie od przychodów z dystrybucji w sieciach kablowych i tzw. platformach cyfrowych.

Jeśli obydwa kanały odniosą sukces, spełni się marzenie bp. Błażeja Kruszyłowicza (z ramienia Episkopatu Polski jest odpowiedzialny za Telewizję Niepokalanów), który dwa lata temu powiedział KAI, że najlepszym rozwiązaniem dla katolickiej telewizji byłoby stworzenie dwóch programów: religijnego o modelu zbliżonym do Radia Maryja i drugiego — uniwersalnego na wzór katolickiego Radia Plus.

Czy przerwą bojkot?

Twórcy Telewizji Puls deklarują, że chcą robić program dla ponad 30 procent polskich telewidzów, niezadowolonych z oferty telewizji publicznej i stacji prywatnych. Wedle raportu „Rzeczpospolitej”, w ciągu jednego tygodnia w 1999 r. polscy widzowie na ekranach swoich telewizorów mogli obejrzeć pół tysiąca trupów, dwa tysiące scen przemocy, nad sześćdziesiąt scen erotycznych oraz usłyszeć pół tysiąca słów powszechnie uznawanych za obraźliwe. Telewizja Puls ma być zupełnie inna. Chodzi o to, żeby po włączeniu telewizora w każdym momencie dnia i nocy można było oglądać program z poczuciem bezpieczeństwa. Ci, którzy obawiają się nudy, powinni przejrzeć listę osób, które będą prowadzić swoje programy. Są wśród nich Wojciech Mann i Krzysztof Materna, znani z radia Waldemar Ogiński i Krzysztof Skowroński. Współpracę z Pulsem zapowiedzieli Marcin Wolski oraz Ewa Szumańska, która przygotowuje telewizyjną wersję cyklu „Z pamiętnika młodej lekarki”.

Nowa stacja telewizyjna wystawiona jest na obstrzał liberalnych mediów. Twórcy Pulsu bronią się czasem skutecznie, a czasem nie. Niedobrze jednak, gdy sprawę nowej telewizji próbuje się przemilczać. Tak zrobiła „Polityka”, odnotowując w osobnym artykule fakt odejścia z telewizji publicznej Manna i Materny. Nie podano jednak, gdzie można będzie obejrzeć nowe programy duetu, uznanego skądinąd przez „Politykę” za największe osobowości telewizyjne XX wieku.

Mimo nieprzychylnych komentarzy twórcy Telewizji Puls liczą na sukces. Być może największym będzie to, gdy ci wszyscy, którzy zrezygnowali z oglądania telewizji przerwą bojkot i włączą Puls.

 

Konrad Szymański, redaktor Telewizji Puls — o modelu prezentacji Kościoła katolickiego w nowej telewizji:

Katolicki nadawca telewizyjny w Polsce — Ojcowie Franciszkanie — cieszy się od lat zaufaniem i poparciem Episkopatu Polski. Kościół generalnie bardzo zachęca katolików do obecności w mediach, także elektronicznych. W paśmie autopromocyjnym programu Telewizji PULS wypowiadają się biskupi, m. in. także członkowie Rady ds. Środków Społecznego Przekazu. Wszyscy, jak sądzę, wiążą z naszą ofertą programową wielkie nadzieje.

Telewizja Puls w zakresie prezentacji spraw Kościoła w Polsce nie chce być stronnikiem jakiejkolwiek grupy nacisku. My chcemy otwierać debatę, poszerzać ją, być dla niej przestrzenią. To, że wiążą z nami nadzieje senatorowie Krystyna Czuba i Krzysztof Piesiewicz, pokazuje pewną rozpiętość wrażliwości katolickiej wokół nas. Będziemy robić wszystko, żeby osoby z różnych środowisk mogły w naszej telewizji mówić pełnym głosem.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama