Nowa piosenka Wojana – „Pij Wojanka” – w ciągu zaledwie czterech tygodni zgromadziła ponad 7 milionów wyświetleń w serwisie YouTube. Choć utwór ma promować owocowy napój dla dzieci, wielu rodziców i komentatorów życia społecznego wskazuje, że refren brzmi niepokojąco podobnie do hasła „piwo Janka”. Czy to tylko niefortunny zbieg okoliczności, czy też świadome granie na dwuznaczności?
Wojciech Tomalka, znany jako Wojan, to jeden z najpopularniejszych polskich youtuberów młodego pokolenia. Karierę rozpoczął od filmów z Minecrafta, które stworzyły barwny świat „Wojanowic”. Dziś jego działalność wykracza daleko poza gry – prowadzi vlogi, nagrywa wyzwania, rozwija własną markę odzieżową i napoje „Wojanki”, które można znaleźć w sieci Żabka. Kanały Wojana subskrybują miliony osób, a filmy osiągają setki milionów wyświetleń. Co istotne – główną grupę odbiorców stanowią dzieci i młodzież szkolna.
Promocji Wojanek towarzyszy nowy utwór – „Pij Wojanka”, który momentalnie stał się viralem w mediach społecznościowych. Refren: „Pij Wojanka / Do białego ranka” oraz fragmenty typu: „Kiedy pusta szklanka / Nalej mi Wojanka” budzą ogromne emocje. Choć autor miał na myśli zapewne żartobliwą zachętę do sięgania po słodki napój, wielu rodziców i obserwatorów przestrzega: dla najmłodszych przekaz brzmi jak zachęta do picia alkoholu.
Dodatkowo fonetyczne podobieństwo frazy „Pij Wojanka” do „piwo Janka” spowodowało lawinę memów i parodii w sieci. Internauci pytają wprost: czy to przypadek, czy przemyślana strategia marketingowa, być może nawet zapowiedź kampanii reklamowej piwa Janka?
To jednak niejedyny problem. Jak zauważył profil edukacyjny „Pomysłodawcy”, skład Wojanek niekoniecznie jest zdrowy dla dzieci. Choć producent zapewnia o „wysokiej jakości” i naturalnych składnikach, etykieta mówi coś innego: jedynie około 20 proc. napoju to sok, a reszta to woda, cukier i słodziki. Te ostatnie budzą szczególny niepokój, bo spożywane w nadmiarze mogą mieć negatywny wpływ na rozwój najmłodszych.
Dziś to właśnie influencerzy, tacy jak Wojan, są dla dzieci autorytetami silniejszymi niż szkoła czy rodzina. Dlatego rodzi się pytanie: czy twórca, który dociera głównie do młodych, powinien budować swój przekaz na dwuznacznych hasłach i piosenkach kojarzących się z alkoholem?
Kościół od lat przypomina, że odpowiedzialność za wychowanie spoczywa nie tylko na rodzicach, ale i na każdym, kto wpływa na młode pokolenie. Reklamy napojów – czy to słodzonych, czy alkoholowych – muszą być jednoznaczne, wolne od podtekstów i pokus. Tu jednak granica została poważnie zachwiana.
Nie możemy udawać, że problemu nie ma. Miliony dzieci nucą dziś refren „Pij Wojanka do białego ranka”. W tej sytuacji nie sposób nie postawić pytania: czy w ten sposób nie otwieramy drzwi do banalizowania picia alkoholu i rozmywania granic między niewinną zabawą a realnym zagrożeniem dla młodych serc i sumień?
Być może nadszedł czas, aby wprowadzić jasne regulacje dotyczące promocji produktów kierowanych do dzieci w internecie. Potrzeba także czujności rodziców, którzy powinni nie tylko kontrolować, co oglądają ich pociechy, ale również rozmawiać z nimi o ukrytych przekazach kultury masowej.
Piosenka „Pij Wojanka” pokazuje, jak łatwo współczesny świat wprowadza w przestrzeń publiczną przekazy dwuznaczne, które mogą zaszkodzić młodemu pokoleniu. Jako chrześcijanie mamy obowiązek stać na straży dobra dzieci i młodzieży, przestrzegając przed tym, co może prowadzić do oswojenia z alkoholem i nadmiernym konsumpcjonizmem.
Być może dziś to tylko piosenka o słodkim napoju. Ale jutro? Czy nie okaże się, że pod jej przykrywką torowana jest droga dla reklam alkoholu, być może nawet piwa Janka?