10
października
wtorek
Dzień powszedni albo wspomnienie bł. Marii Angeli Truszkowskiej, dziewicy
Rok liturgiczny: A/I
Pierwsze czytanie:
Jon 3,1-10
Psalm responsoryjny:
Ps 130
Werset przed Ewangelią:
Łk 11, 28
Ewangelia:
Łk 10,38-42

Patroni:

  • św. Pinytus,
  • św. Eulampiusz i Eulampia,
  • św. Gereon i towarz.,
  • św. Wiktor i Mallosus,
  • św. Kasjusz i Florencjusz,
  • św. Klarus,
  • św. Cerbonius,
  • św. Paulin,
  • św. Telchildis,
  • św. Tancha,
  • św. Daniel, Samuel, Anioł, Leon, Mikołaj, Hugolin i Domnus ,
  • św. Jan,
  • św. Daniel Comboni,
  • bł. Aniela Maria {Zofia Kamila} Truszkowska,
  • bł. Leon Wetmański,
  • bł. Edward Detkens

Liturgia na dzień 2023-10-10:

Pierwsze czytanie

Jon 3,1-10
Czytanie z Księgi proroka Jonasza

Pan przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: «Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam». Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak powiedział Pan.

Niniwa była miastem bardzo rozległym – na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: «Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona».

I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i przyoblekli się w wory od najstarszego do najmłodszego. Doszła ta sprawa do króla Niniwy. Powstał więc z tronu, zdjął z siebie płaszcz, przyoblókł się w wór i usiadł na popiele. Z rozkazu króla i jego dostojników zarządzono i ogłoszono w Niniwie, co następuje:

«Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie pasą i wody nie piją. Ludzie i zwierzęta niech przyobleką się w wory. Niech żarliwie wołają do Boga! Niechaj każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami. Kto wie, może się zwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, i nie zginiemy?»

Zobaczył Bóg ich czyny, że odwrócili się od złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej.

Psalm responsoryjny

Ps 130
Ps 130 (129), 1-2. 3-4. 7bc-8 (R.: por. 3)

Gdy grzechy wspomnisz, któż się z nas ostoi?

Z głębokości wołam do Ciebie, Panie, *
Panie, wysłuchaj głosu mego.
Nachyl Twe ucho *
na głos mojego błagania.

Gdy grzechy wspomnisz, któż się z nas ostoi?

Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, *
Panie, któż się ostoi?
Ale Ty udzielasz przebaczenia, *
aby ze czcią Ci służono.

Gdy grzechy wspomnisz, któż się z nas ostoi?

U Pana jest bowiem łaska, *
u Niego obfite odkupienie.
On odkupi Izraela *
ze wszystkich jego grzechów.

Gdy grzechy wspomnisz, któż się z nas ostoi?

Werset przed Ewangelią (Alleluja)

Łk 11, 28

Alleluja, Alleluja, Alleluja

Błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego
i zachowują je wiernie.

Alleluja, Alleluja, Alleluja

Ewangelia

Łk 10,38-42
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa.

Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».

A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będziepozbawiona».

Jeżeli chcesz, aby codzienne czytania były dostępne na Twojej stronie, umieść w niej następujący kod:

Wybierz dzień:

Chrześcijanie, a nie kosmopolici

ks. Jarosław Tomaszewski ks. Jarosław Tomaszewski

Chrześcijanie, a nie kosmopolici  

To dziwne, ale położone blisko Mławy, święte miejsce polskiej, mazowieckiej, wojennej martyrii, znajduje się jakby na przejeździe. Kalkówka mławska to mauzoleum między stacją meteorologiczną  łapiącą przejściowe deszcze, zmienne temperatury i wiatry  a wylotową drogą na Bogurzyn. 17 stycznia 1945 roku, około godziny czternastej, niemieccy oprawcy, zabierając się z Mławy w panice przed nadciągającymi sowietami, zdążyli na powiatowej ulicy Kalkówka, zabić – strzałem w głowę, od tyłu, zza pleców – ponad trzysta osób. Barbarzyńcy, z własnego punktu widzenia, dobrze wybrali miejsce zbrodni. Przejściowa żwirówka, nic stałego, kilka aut jadących po kocich łbach przed siebie, jeśli nikt nie zauważy, to i nikt nie zapamięta. Ludzie o złych intencjach zawsze ustawią się w poprzek temu, co konkretne i stałe. Od klarownie wybranego kierunku, bliższe ich nieprawości będą zawiłe labirynty. Jednak twórcy zbudowanego po latach mauzoleum na Kalkówce, mieli odmienne doświadczenia. Być może z tego powodu, na przedniej ścianie monumentu, umieścili sentencję: narody tracąc pamięć, tracą życie.

Czy katolicyzm nie powinien być kosmopolityczny? Wszyscy marksiści, idealiści albo sentymentaliści, zarzucają Kościołowi głównie to, że promuje niezmienne wartości etyczne, społeczne oraz narodowe. A po co? Przecież Chrystus szybko wydostał się poza granice Jerozolimy, zaś Jego wspólnota już w pierwszych wiekach uznała się za powszechną. Na co więc wspierać poczucie jakiejś narodowości – dywagują lewicowi utopiści – lepiej promować migrantów. Na co dzień flagi państwowej, skoro lepsza unijna międzynarodówka. Na co płeć, na co prawo prorodzinne, na co demokracja bezpośrednia? Lepsze jest seksualne oszołomienie, rozwody co godzinę jak w Las Vegas i salonowe elity, które biurokratycznie rozstrzygną dylematy jednostki i przegłosują: jak ma żyć, gdzie kupować albo dokąd podróżować. No właśnie. Dużo łatwiej manipuluje się ludźmi bez korzeni.

Tymczasem katolicyzm jest powszechny. Rozumie się przez to, że każdy naród, każda kultura, do tego w każdej epoce, cieszy się zdolnością asymilacji depozytu objawienia. Powszechność wiary nie oznacza jednak uniformizacji człowieka wierzącego. Przeciwnie, katolicyzm racjonalnie uznaje, że konkretne odniesienia doczesne są podstawą osobowościowej siły. Człowiek rozwija się tylko wtedy, gdy wie, skąd pochodzi, z kim dzieli dar istnienia oraz kim jest, biorąc za to wszystko praktyczną odpowiedzialność. I karleje, jeśli jest mu to odmawiane. Nie da się odpowiadać za łapanie w dłonie siwej mgły bez widzialnego kształtu.

Znawcy biblijnej historii mówią, że Niniwa, którą obchodzi Jonasz, w czasie swojego największego rozkwitu, mogła mieć co najwyżej średnicę pięciu kilometrów. Spacer po mieście nie wymagał więc czasu trzech dni (por. Jon 3, 3). Można to było zrobić znacznie szybciej. Dokąd zatem włóczy się prorok? W podjętej przez siebie misji, Jonasz musiał być dokładny, stały i solidny. Zadanie zajęło mu wspomniane trzy dni, bo pukał do każdego domu, nie robił zadania po łebkach, nie skakał z kąta w kąt, nie omijał nikogo, z każdym negocjował  na placu miejskim i na targowisku. Czy nie z tego powodu Jezus z lekka krytykuje Martę, dyskretnie wyróżniając Marię (por. Łk 10, 40-42)? Aktywizm trąci chwilowością i pobieżnością, a kontemplacja jest długomyślna i dobrze zakorzeniona w realiach. Marcie grozi brak stałości, za to Maria stoi na solidnym fundamencie.

Nie będziesz się bał ślubów wieczystych, ani przysięgi przed ołtarzem lub patriotyzmu. Zbuduj sobie dom i osiądź. Odciśnij ślad w historii. Przestań patrzeć z nostalgią przez okno za drogą donikąd, na której tak wczesny, jak późny deszcze, kilkoma kroplami rozmywa ślady po bezcelowej wędrówce anonimowego wagabundy.