„Urząd Prezydenta powinien nas wszystkich jednoczyć, ponieważ prezydent jest symbolem narodowej jedności, a także dlatego, że takie zostało mu powierzone zadanie; być prezydentem wszystkich Polaków, ponad jakimikolwiek podziałami” – powiedział abp Adrian Galbas podczas Mszy św., w której uczestniczył nowo zaprzysiężony prezydent RP Karol Nawrocki.
Homilia wygłoszona w dniu inauguracji prezydentury Prezydenta RP Karola Nawrockiego, 06. sierpnia 2025 r. przez abp Adriana Galbasa.
Siostry i Bracia,
przeżywamy dzisiaj w liturgii Kościoła jedno z najradośniejszych świąt chrześcijańskich, upamiętniające dopiero co usłyszaną scenę z Ewangelii (por. Łk 9,28b-36). Miało to miejsce na Górze Przemienienia, którą starożytna tradycja identyfikuje z Górą Tabor w dzisiejszym Izraelu.
Po co Pan Jezus zabrał trzech Apostołów: Piotra, Jakuba i Jana na „górę świętą” (2 P 1,18), jak powie o niej sam św. Piotr? Powody są dwa, o których ładnie i przekonująco mówi w jednym ze swoich kazań święty papież Leon Wielki. Prawdopodobnie za sprawą obecnego papieża Leona będziemy częściej słyszeć o Leonie Wielkim, warto więc posłuchać co mówił i w tej sprawie.
Otóż, jego zdaniem, są dwa powody przemienienia. Pierwszy to swoiste przygotowanie uczniów do wejścia na inną górę, na której kiedyś się znajdą, czyli na Kalwarię. Mówi św. Leon, że „w przemienieniu Chrystusa chodziło głównie o to, by z serc uczniów usunąć zgorszenie krzyża”.
Teraz Chrystus jaśnieje przed nimi w chwale, już nie tylko słyszą, że On jest Mesjaszem, ale widzą coś, co nie jest z tego świata: Światłość ze Światłości, Boga prawdziwego. Przed ich oczami spełnia się wielka wizja zapisana przez proroka Daniela, o której słyszeliśmy w pierwszym czytaniu. Tak, ich Nauczyciel, Jezus z Nazaretu jest naprawdę Chrystusem, to Ten, któremu powierzono „panowanie, chwałę i władzę królewską” (Dn 7,14), któremu będą służyć „wszystkie narody, ludy i języki” (Dn 7,14). Ich Nauczyciel to Ten, o którym mówi dzisiejszy Psalmista (por. Ps 97), że jest wywyższony ponad całą ziemię „i nieskończenie wyższy ponad wszystkich bogów” (Ps 97,9). To przed Jego obliczem topnieją władcy całej ziemi, a „Jego sprawiedliwość rozgłaszają niebiosa” (Ps 97,6), co śpiewaliśmy przed chwilą w Psalmie.
Apostołowie widzą twarz Chrystusa jaśniejącą jak słońce i widzą Jego odzienie, które stało się „lśniąco białe” (Łk 9,29), widzą chwałę Chrystusa, a także Mojżesza i Eliasza, rozmawiających z Chrystusem, a wreszcie słyszą głos z nieba, głos samego Ojca: „Ten jest mój Syn wybrany, Jego słuchajcie” (Łk 9,35).
A wszystko ma być po to, by umocnić ich wiarę, szczególnie na ten moment, gdy Chrystus znajdzie się na tej drugiej górze już nie w otoczeniu Mojżesza i Eliasza, ale dwóch łotrów i gdy – jak powie prorok Izajasz w swej słynnej wizji (por. Iz 53,1-12) – będzie oszpecony i zmasakrowany, niepodobny do człowieka. Będzie jak ktoś „przed kim się twarze zakrywa” (Iz 53,3). Chodzi o to, żeby także wówczas uczniowie mieli pewność, że to jest wciąż ten sam Chrystus: Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego!