reklama

Konserwator zabytków kazał naprawić pomnik UPA

Podkarpacki konserwator zabytków nakazał przywrócenie do stanu pierwotnego pomnika żołnierzy Ukraińskiej Powstańczej Armii w Monasterzu. Chce, by usunięto z niego tablicę przypominającą o zbrodniach UPA. W obronie pomnika formacji odpowiedzialnej za Zbrodnię Wołyńską stanęli ministrowie kultury Ukrainy, ale i Polski.

JJ

dodane 29.04.2025 07:45

Na nowej tablicy widnieje napis:

„Zbiorowa mogiła Ukraińców, członków UPA odpowiedzialnych za terror i ludobójstwo na bezbronnej ludności polskiej, ukraińskiej i żydowskiej. Panie Boże, miej miłosierdzie dla nich i nie poczytaj im ich strasznych czynów jakich się dopuścili na swoich braciach. «Przebaczenie nie oznacza zapomnienia, ale uzdrowienie bólu»”.

Granitowa tablica została naklejona przez nieznane osoby na dotychczasową i całkowicie ją zasłania. Druga, mniejsza, została przymocowana na krzyżu stojącym na mogile i przykryła tryzub (ukraiński symbol narodowy).

Na poprzedniej, dwujęzycznej tablicy, po polsku i ukraińsku napisano: „Zbiorowa mogiła Ukraińców, którzy zginęli w walce z sowieckim NKWD w lasach monasterskich w nocy z 2 na 3 marca 1945 roku”.

Pomnik niezgody

Skąd wzięło się w Polsce upamiętnienie formacji odpowiedzialnej za masowe zbrodnie na Polakach?

Pomnik na mogile w Monasterzu, osadzie na pograniczu województw podkarpackiego i lubelskiego, składa się z krzyża na postumencie i tablicy. Obiekt od dawna jest powodem konfliktu. Postawiono go w 1993 r. bez koniecznych zezwoleń. Był już kilkukrotnie niszczony, w tym malowany na biało-czerwono.

W mogile w Monasterzu złożono ciała partyzantów UPA, którzy zginęli 2 marca 1945 w wiosce odległej o kilka kilometrów.

Na tym terenie, formalnie należącym do Polski, wojska graniczne NKWD wspólnie z oddziałami Wojska Polskiego i uzbrojonymi jednostkami Milicji Obywatelskiej starły się z UPA. 2 marca 1945 r. w wioskach Mrzygłody i Gruszka Polacy i Sowieci rozbili kureń (odpowiednik batalionu) UPA „Mesnyky-2”.

W walce zginęło 23 partyzantów UPA, a ci, którzy próbowali wyrwać się z okrążenia, wpadli w zastawioną przez NKWD na obrzeżu miejscowości zasadzkę i zostali zabici strzałem w tył głowy. Ogółem w bitwie zginęło 62 upowców z oddziału „Mesnyky II”: w tym 37 pod wsią Mrzygłód i 24 pod wsią Gruszka. Już po odejściu sił NKWD i polskiej milicji, ciała zostały zabrane przez osoby związane z ukraińskim podziemiem i przewiezione na uroczysko Monasterz, na terenie dawnego klasztoru bazylianów.

Tego samego dnia spacyfikowane zostały też sąsiednie, zamieszkałe wyłącznie lub głównie przez ludność ukraińską, wioski. W Starej Hucie zginęło 11 partyzantów UPA (spalono też kilka domów), w wiosce Dagany spalono 21 domów i zabito 5 osób, zaś w wiosce Wierchrata spalono 40 domów i zabito 8 osób. W samej osadzie Monasterz z rąk polskich milicjantów miało zginąć 51 partyzantów UPA.

Zbrodnie na wschodzie

Czy upowców można w takim razie uznać za ofiary komunistycznego totalitaryzmu? Jeśli tak, to za ofiary trzeba by było uznać poległych na froncie wschodnim Niemców z Wehrmachtu czy SS.

Ukraińska Powstańcza Armia odpowiada za zbrodnię wołyńską, czyli rozpoczęte w 1943 r. ludobójstwo ludności polskiej, a także m.in. żydowskiej, czeskiej i ormiańskiej. Liczba ofiar szacowana jest na 80-120 tys., a zabójstw dokonywano z wyjątkowym okrucieństwem. W akcjach odwetowych zginęło ok. 10 tys. Ukraińców.

Polska od lat nie jest w stanie uzyskać zgód strony ukraińskiej na ekshumacje i upamiętnienie pomordowanych. Obecnie rozpoczynają się natomiast ekshumacje w Puźnikach, gdzie UPA zamordowała mieszkańców polskiej wsi w 1945 r. Sprawa Monasterza może skomplikować sprawę.

Na wysokim szczeblu

Pomnika zbrodniczej formacji w Monasterzu bronił nie tylko minister kultury Ukrainy, ale i jego polska odpowiedniczka Hanna Wróblewska. Ministrowie w oświadczeniu z 23 kwietnia „stanowczo potępili akt wandalizmu dokonany wobec jednego z ukraińskich miejsc pamięci w Polsce”, uznając go za „świadomą prowokację” służącą interesom Rosji.

Formalną przyczyną decyzji konserwatora zabytków jest to, że mogiła znajduje się na obszarze objętym ochroną konserwatorską.

Do rejestru zabytków wpisany jest teren dawnego klasztoru bazylianów, cmentarz z I wojny światowej i cmentarz ukraiński. Obszar ten obecnie należy do Nadleśnictwa Lubaczów. To ono ma pokryć koszty usunięcia tablicy. Konserwator dał na to czas do końca kwietnia, czyli zaledwie kilka dni.

Źródło: Logo PAP

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

reklama