Chiny: brutalne prześladowania rodzin dysydentów przypominają metody stalinowskie

Kierując się metodami przypominającymi stalinowskie czystki, chińscy komuniści zaczynają aresztować, a nawet zabijać ludzi spokrewnionych z dysydentami

Zagraniczne media, m.in. New York Times (NYT) z 29 lipca, a także dzienniki japońskie np. Sankei Shimbun zamieściły informacje o śmierci Ujgurki, Mihiray Erkin, studiującej w Japonii 35 letniej doktorantki nauk rolniczych. Została w zeszłym roku ściągnięta do Chin, tam zaaresztowana i zamordowana w więzieniu tylko za to, że była siostrzenicą żyjącego w Norwegii znanego dysydenta.

Erkin prowadziła badania nad produkcją rolniczą, pragnąc pomóc ubogim rolnikom nie tylko w swoim rodzinnym mieście Xinjiang (w zachodnich Chinach), ale także w dotkniętych głodem krajach afrykańskich. Po ukończeniu studiów w Szanghaju kontynuowała je dalej przez 6 lat jako doktorantka w Japonii, m.in. w Nara Institute of Science and Technology. Jej wujek Abduweli Ayup, który obecnie mieszka w Norwegii prowadzi tam działalność wspierającą dążenia niepodległościowe Ujgurów w Chinach. Wcześniej był aresztowany w 2013 r. i odsiedział 15 miesięcy w więzieniu za propagowanie swojego języka i kultury. Później udało mu się zbiec za granice.

Aby uciszyć dysydentów władze używają starych komunistycznych metod, które najpierw wypróbowały w stosunku do samych Chińczyków. Znanym na świecie przykładem jest historia żony Liu Xiaobo, laureata Pokojowej Nagrody Nobla w 2010 r. Za tę jego pokojową działalność żona musiała spędzić 8 lat w areszcie domowym, a jej brata, Liu Hui, skazano na 2 lata więzienia za rzekome przestępstwa.

Jeśli chodzi o Ujgurów, to obecnie maja oni kłopoty nawet za granicą. Nasila się bowiem presja Pekinu na rządy różnych krajów, aby odsyłać ich z powrotem do Chin. Według Oxus Society for Central Asian Affairs, w zeszłym roku deportowano w ten sposób ok. 300 Ujgurów. Ostatnio aby móc pozostać np. w Maroku, o swoje prawa azylanta walczy tam Idris Hasan.

W wypadku Erkin władze zaaresztowały najpierw jej ojca, a także dwóch innych krewnych. Według Asami Nuru, przyjaciółki Erkin w Tokio, „ojciec i córka umówili się, że ojciec będzie wysyłał mailem nalepkę ze śmiejącą się twarzą. Oznaczało to, że jest na wolności. Pewnego dnia ojciec nic nie przysłał. Córka zadzwoniła do swojej matki i dowiedziała się, że ojciec już został aresztowany i przebywa w łagrze. Stała się smutna i płakała każdego dnia”.

Młoda naukowiec zdecydowała się wrócić do Chin prawdopodobnie z dwóch powodów: presji ze strony władz chińskich oraz obawy o stan zdrowia swojego ojca. Było to w lutym 2020 r. Później ślad się urywa i jest tylko informacja o jej śmierci. Według oficjalnego raportu władz w Xinjiang „Mihriay Erkin zmarła w szpitalu w Kashgar z powodu niewydolności narządów wewnętrznych spowodowanej przez anemię”. Jednakże według informacji Radio Free Asia, opartych na doniesieniach pewnego tamtejszego oficera policji „Erkin zmarła w więzieniu w południowy mieście Kashgar”. Nikt nie wierzy w oficjalną przyczynę śmierci młodej, zdrowej, 30-letniej, dobrze zapowiadającej się doktorantki. Niektóre media określają jej śmierć jako „bezsensowną”.

Jej wuj, z powodu którego została aresztowana także nie wierzy w oficjalną wersje śmierci. W wywiadzie dla NYT zaznaczył on , iż „problem polega na tym, że ludzie nie tylko tam cierpią, nie tylko są indoktrynowani, torturowani fizycznie, ale że są także mordowani. Chiński rząd używa tych metod w celu uciszenia nas (dysydentów) i pozbawienia nas wszelkiej nadziei… Odradzałem jej ten wyjazd ze wszystkich sił. Wygląda na to, że była świadoma, jaki los ją tam czeka. Jej ostatnie słowa były «Wszyscy żyjemy w jakiejś samotności Jedyną rzeczą, która nam towarzyszy, to Miłość Boga (Allaha) i nasz uśmiech». Boje się i mam nadzieje, że zostanę zabita jedna kulą”- wspomina ujgurski aktywista.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama