Franciszek o niedomaganiach swej starości: śmieję się z siebie i idę dalej

W rozmowie ze swym dawnym rzecznikiem prasowym z Buenos Aires Papież zwierza się z tego, jak wygląda jego modlitwa i codzienne życie


Nadal jestem zwolennikiem porannej modlitwy, bo jeśli nie zaczniesz dnia od modlitwy, to od samego rana wpadasz w maszynkę do mięsa – powiedział Papież w rozmowie ze swym byłym rzecznikiem prasowym w archidiecezji Buenos Aires. Ks. Guillermo Marcó pytał Franciszka o jego codzienne życie.

Mówiąc o swej modlitwie, Papież powiedział, że modli się tak, jak ma się modlić biskup, czyli mając na względzie swoją owczarnię. Przyznał też, że wiele się uczy od ludzi. „Moje serce jest magazynem, jest pełne rzeczy, które przechowuję. Cały czas muszę poszerzać półki. Jestem trochę kolekcjonerem w dobrym tego słowa znaczeniu, nie chcę stracić żadnej z dobrych rzeczy, które ludzie mi dają” – powiedział Franciszek.

Przyznał, że w Watykanie nauczył się tego, że nie wiemy, jak zarządzać kryzysami, a przy tym to właśnie kryzysy sprawiają, że się rozwijamy. Ważne jest, by kryzys nie przekształcił się w konflikt. I to zdaniem Papieża udało się twórcom Unii Europejskiej. „Kiedy przekształcasz kryzys w konflikt, przegrywasz. Jedność jest większa niż konflikt, a konflikt nas pomniejsza – mówił Ojciec Święty.

Powracając wspomnieniami do Argentyny, wyznał, że najbardziej tęskni za swobodnymi spacerami po Buenos Aires. W Rzymie dwukrotnie próbował wyjść na miasto. Raz poszedł do optyka, kiedy indziej do sklepu z płytami i jak przyznał, zawsze został przyłapany. Zapytany, jak znosi własną starość, Franciszek odpowiedział: śmieję się z siebie i idę dalej.

« 1 »

reklama

reklama

reklama