Wpływ agresji i negatywnych emocji na zdrowie psychiczne

Agresja, której doświadczamy od innych, jest czymś bolesnym i krzywdzącym. Dlaczego ulegamy takim wzorcom zachowania i odpowiadamy agresją na agresję?

Wszyscy zapewne doświadczyliśmy w życiu czyjejś agresji zwróconej przeciwko nam. Potrafimy przypomnieć sobie negatywne emocje towarzyszące takiemu doświadczeniu: lęk, obniżone poczucie własnej wartości, bezradność, a także poczucie niesprawiedliwości. Nierzadko doświadczenie agresji wywołuje agresję w nas samych. Co gorsza, nie zawsze zwrócona jest ona przeciw osobie, która nas zaatakowała — możemy próbować wyładować swoje negatywne uczucia na osobach słabszych od nas. Zdarza się, że agresja doświadczana w miejscu pracy (na przykład w formie mobbingu, będącego ukrytą formą agresji) przenosi się później na środowisko domowe. Osoba doświadczająca brutalnego traktowania w pracy może się potem stawać domowym tyranem. Czym właściwie jest agresja i jakie są jej przyczyny?

Czym jest agresja

Zazwyczaj agresją określa się zachowania, których celem jest skrzywdzenie drugiej osoby. Agresja może przyjmować formę zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Pozostaje jednak pytanie, na ile agresja skierowana ku drugiemu człowiekowi jest świadoma i dobrowolna. Czy nie jest ona po prostu reakcją na sytuacje życiowe, które nas przerastają, z którymi nie umiemy sobie poradzić?

Sprawa nie jest taka prosta, jak mogłoby się wydawać. Owszem, można wskazać szereg czynników, które wywołują agresję. Jednak u jednych osób te same czynniki doprowadzą do zachowań agresywnych, u innych zaś nie. Częściowo różnice te wynikają z temperamentu: cholerycy i sangwinicy reagują szybciej i bardziej bezpośrednio, melancholicy i flegmatycy natomiast z dużym opóźnieniem. Nie znaczy to jednak, że te dwa ostatnie temperamenty są mniej skłonne do zachowań agresywnych. Reakcja z opóźnieniem może wydawać się mniej gwałtowna, niekoniecznie jednak będzie mniej niszczycielska, zwłaszcza jeśli doszło do skumulowania się wielu czynników agresji. Agresja niekoniecznie musi wyrażać się w krzyku czy brutalnych zachowaniach. Istnieją bardziej subtelne formy agresji, takie jak złośliwość, docinki, emocjonalnie wyrażana dezaprobata wobec innych, poniżanie kogoś w obecności innych osób. Krzywdę drugiemu człowiekowi można wyrządzić naprawdę na wiele sposobów. Mówiąc więc o agresji, nie mamy na myśli wyłącznie podniesionego głosu czy przemocy fizycznej.

Istnieje szereg czynników osobowościowych mających wpływ na to, czy będziemy zachowywać się w sposób agresywny wobec innych. Prawdopodobnie najważniejszym jest to, co potocznie nazywa się odpornością psychiczną. Jest to umiejętność skutecznego radzenia sobie z życiowymi wyzwaniami, stresem i problemami. Taka umiejętność wynika w pewnym stopniu z uwarunkowań genetycznych, czyli istnieją osoby niejako z natury bardziej lub mniej odporne psychicznie, można ją jednak także świadomie rozwijać w sobie samym.

Jakie są źródła i przyczyny agresji

Obserwując życie codzienne, najłatwiej dostrzec to, że jedna forma przemocy rodzi drugą. Innymi słowy, agresja jednej osoby jest często reakcją na agresję drugiej. W ten sposób trudna rozmowa przeradza się nieraz w kłótnię, a w bardziej drastycznych przypadkach dochodzi nawet do rękoczynów. Jest to typowy scenariusz, w którym zachodzi zjawisko eskalacji przemocy. Przemoc, której doświadczamy od innych, powoduje wzrost naszej własnej agresji. Może ona nie uzewnętrznić się natychmiast, możemy powstrzymać gwałtowną reakcję, na dłuższą metę jednak tłumienie agresji nie przynosi dobrych rezultatów. Może doprowadzić do autoagresji — czyli agresji skierowanej przeciwko samemu sobie, a także całego szeregu negatywnych emocji.

Agresja, zarówno fizyczna, jak i werbalna może jednak wynikać z innych przyczyn. Codzienne życie przynosi wiele sytuacji, które są dla nas wyzwaniem. Mogą to być problemy związane z relacjami, z życiem domowym, z pracą czy jakiekolwiek inne. Stawiając czoła takim wyzwaniom posługujemy się wyuczonymi modelami zachowania. Jeśli w naszym środowisku rodzinnym czy zawodowym stykamy się nieustannie z agresją, jest bardzo prawdopodobne, że podświadomie zaczniemy naśladować te złe wzorce. W takiej sytuacji konieczne jest uświadomienie sobie, że przemoc nie rozwiązuje problemów w perspektywie długoterminowej, ale wręcz je zaostrza. Nawet jeśli chwilowo wydaje nam się, że dzięki agresji osiągnęliśmy swój cel, niszczymy jednocześnie emocjonalną więź łączącą nas z drugą osobą. Brak zaufania, wzajemna niechęć, lęk w relacjach, poczucie wyobcowania — to skutki agresji, które działają destruktywnie na nas samych i nasze otoczenie. Przerwanie spirali przemocy jest często jedyną drogą do powstrzymania rozpadu więzi małżeńskich czy naprawienia atmosfery panującej w środowisku pracy.

Kolejną przyczyną zachowań agresywnych mogą być nierozwiązane konflikty wewnętrzne. W tym przypadku źródło nie leży w otaczającym nas świecie czy w życiowych wyzwaniach, ale w nas samych. Wewnętrzny konflikt, na przykład między wyznawanymi wartościami a naszym własnym zachowaniem, niezgodnym z tymi wartościami, powodować będzie silne napięcie psychiczne. Usiłując je rozładować, nierzadko szukamy tak zwanego „kozła ofiarnego”, czyli wyżywamy się na innych, próbujemy ich winić za własne niepowodzenia. W takich przypadkach agresja przyjmuje najczęściej formę słowną albo wyraża się przez złośliwość lub robienie na przekór innym.

Przewlekły stres, niezależnie od tego, jaka jest jego przyczyna, może również wywoływać naszą agresję. Praca ponad siły, trudne (czasem wręcz toksyczne) relacje, życie pod ciągłą presją czasu i wymagań to typowe stresory. Osoba przepracowana czy doświadczająca toksycznych relacji żyje w napięciu, które początkowo powoduje większą drażliwość, ostatecznie jednak często prowadzi do poważniejszych konsekwencji. Efektem długotrwałego stresu może być agresja, najczęściej przyjmująca formy ukryte lub zwrócone przeciwko samemu sobie. W naszym organizmie istnieje tzw. hormon stresu, kortyzol, wytwarzany w korze nadnerczy, który powoduje m.in. zwiększenie stężenia glukozy we krwi, tym samym podnosząc zdolność organizmu do aktywności i radzenia sobie z problemami. Niestety to, co dobre jest w przypadku chwilowego stresu, jest jednocześnie szkodliwe w przypadku stresu przewlekłego. Długotrwały nadmiar kortyzolu jest niekorzystny dla naszego organizmu, prowadzi do otyłości brzusznej, zaburzenia działania systemu odpornościowego (co prowadzi do łatwiejszego zapadania na różne choroby), insulinoodporności i wielu innych problemów. Zwiększone wydzielanie kortyzolu może też być skutkiem nadmiernego przyjmowania kofeiny i niedoboru snu. Biorąc pod uwagę, że nieraz czynniki te występują równolegle ze stresem, możemy wpaść w błędne koło: nasz organizm produkuje coraz więcej kortyzolu, co stale podnosi poczucie wewnętrznego napięcia, z którym próbujemy sobie radzić jedząc słodycze, pijąc kawę, tym samym jeszcze bardziej podnosząc poziom kortyzolu.

Kortyzol nie jest jedynym hormonem, który może mieć wpływ na naszą agresję. Zwłaszcza w przypadku nastolatków czy młodzieży mówimy o tzw. „burzy hormonów”. Chodzi o zmiany gospodarki hormonalnej związane z dojrzewaniem, powodujące wahania nastroju. Nakładają się na to problemy związane z coraz większą odpowiedzialnością i coraz wyższymi oczekiwaniami środowiska wobec nich, trudności w relacjach z rodzicami i rówieśnikami. Agresywne zachowania młodzieży są więc często efektem tego spiętrzenia różnych czynników. Nie powinniśmy doszukiwać się w tym przypadku winy u nastolatka, przechodzącego okres buntu, a raczej starać się pomóc mu przejść ten trudny okres i uczyć go, jak radzić sobie z własnymi zmiennymi nastrojami i pokusą uciekania się do rozwiązań siłowych.

Przyczyną agresji mogą być także zaburzenia osobowości i choroby psychiczne, takie jak choroba afektywna dwubiegunowa (zwana także psychozą maniakalno-depresyjną). W tym przypadku mniej istotne są przyczyny obiektywne, wystarczy stosunkowo niewielki bodziec, by doprowadzić do wybuchu gniewu czy niekontrolowanych zachowań. W takim przypadku nie należy się koncentrować na samych zachowaniach, ale na przyczynach, czyli na problemie psychicznym. Bez specjalistycznej terapii, która pozwali opanować problem, nie będziemy w stanie opanować agresji.

Agresja — wyraz siły czy słabości?

Osoba stosująca przemoc w jakiejkolwiek postaci (fizycznej, psychicznej, słownej) z pozoru wydaje się silna. Jest tak, ponieważ agresja pozwala na zdominowanie innych, którzy pragną uniknąć negatywnych skutków przemocy i wycofują się, rezygnują z własnego zdania, podporządkowują się agresorowi. Jednak siła agresora jest tylko pozorna. Uciekanie się do przemocy jest w istocie przejawem nie siły, ale bezradności. Nie umiejąc sobie poradzić z wyzwaniami i problemami w sposób spokojny, mądry i logiczny, dana osoba usiłuje je rozwiązywać w sposób siłowy. Wiąże się to z krzywdą innych, z nieuwzględnianiem ich punktu widzenia i racji — co w praktyce oznacza wybór rozwiązań nieoptymalnych, wbrew innym. Ostatecznie zazwyczaj zamiast prowadzić do rozwiązania problemu czy stawienia czoła wyzwaniu, agresja przynosi wyłącznie rozwiązania pozorne i krótkotrwałe.

Przemoc, zwłaszcza wyrażająca się w słowach lub tzw. biernym oporze, wynika często z obniżonego poczucia własnej wartości połączonego z bezradnością. Świadomość własnej wartości, dobrze przemyślane argumenty skłaniają raczej do dyskusji i wspólnego poszukiwania rozwiązań. I odwrotnie — poczucie, że ja sam się nie liczę, że moje argumenty są słabe, prowadzi często do wybierania rozwiązań siłowych, do prób zmuszenia drugiej osoby do realizacji moich zamiarów, nieraz wbrew rozsądkowi czy wspólnemu dobru. Asertywność, czyli umiejętność klarownego przedstawiania własnych racji i wyrażania swoich potrzeb jest przeciwieństwem agresji. Asertywność zazwyczaj nie jest czymś, co przychodzi naturalnie — musimy się jej uczyć. Jest jednak dużo skuteczniejsza od agresji: prowadzi do realizacji naszych zamierzeń nie wbrew innym, ale razem z nimi lub przynajmniej przy ich akceptacji.

Jak unikać agresji?

Agresja jest niekorzystna zarówno dla naszego otoczenia, niszcząc więzi i przynosząc jedynie pozorne rozwiązania problemów, jak i dla nas samych. Każdemu może zdarzyć się sytuacja, w której się rozgniewa czy emocje wezmą górę nad rozumem. Jednak trwanie w gniewie i powtarzające się zachowania agresywne są destruktywne przede wszystkim dla nas samych, wypalając od środka nasze człowieczeństwo. Osoby agresywne są nierzadko postrzegane z zewnątrz jako swego rodzaju potwory, wzbudzające przerażenie u otoczenia. To zewnętrzne wrażenie nie jest bezpodstawne: wnętrze takich osób zazwyczaj równie przerażające, jak ich zewnętrzne zachowania.

Nie chodzi więc o to, żeby tylko powstrzymać się od agresji, od przemocy, ale aby się z niej „wyleczyć”. Terapia własnej agresji składa się z dwóch elementów. Pierwszym jest oduczenie się zachowań destruktywnych i wprowadzenie w ich miejsce innych scenariuszy zachowania. Drugim — jest własny rozwój i dbanie o higienę psychiczną.

W życiu zawsze będą się pojawiać konflikty i wyzwania, nie da się ich uniknąć. Rozwiązywanie konfliktów jest trudną sztuką, ale sztuką, której można się nauczyć. Warunkiem jest oczywiście, aby obydwie strony pragnęły dojść do jakiejś zgody. Nieraz pragnienie dominacji nad drugim jest tak silne, że niemożliwe jest konstruktywne rozwiązanie jakiegokolwiek problemu. Podstawą jest skupienie się na faktach, a nie na emocjach. Dobre określenie sfery konfliktu jest dobrym punktem wyjścia. Co konkretnie mi przeszkadza, z czym nie mogę się zgodzić? Czy jest jakaś sfera, w której mogę z drugą osobą znaleźć wspólny grunt? Czy jest coś, co mogę zmienić ja sam, aby ułatwić drugiej stronie zaakceptowanie mojego punktu widzenia i moich potrzeb? Nieustępliwość, nieumiejętność odnajdywania kompromisów, jest zasadniczą przeszkodą w relacjach z innymi ludźmi. Sztywna postawa, niechęć do negocjacji i modyfikacji własnego stanowiska, będzie rodzić agresję zarówno we mnie samym, jak i w otoczeniu.

Ponieważ jest wiele czynników zwiększających nasze napięcie psychiczne, a co za tym idzie — skłonność do agresji, musimy też zadbać o swoją równowagę psychiczną. Po pierwsze, konieczna jest umiejętność samoobserwacji. Jeżeli czujemy, że nie dajemy rady, że poziom stresu ciągle się zwiększa, że jesteśmy coraz bardziej sfrustrowani, nie możemy czekać, aż życie rozwiąże za nas problemy. Musimy coś z tym zrobić. Czasem oznacza to rezygnację z jakiegoś zaangażowania, częściej — postawienie granic. Nie możemy dopuszczać do sytuacji, w której otoczenie wywiera na nas coraz większą presję, ma coraz wyższe oczekiwania. Trzeba wyraźnie określić sobie samemu i innym, gdzie są granice naszych możliwości. Nie możemy żyć na zasadzie „wszystko albo nic”. Taki perfekcjonizm czy też maksymalizm jest zabójczy i nie jest do zniesienia przez żadnego człowieka. To fałszywa droga życiowa. Możemy mieć wybitne osiągnięcia w jednej dziedzinie, ale nie we wszystkich. Warto zastanowić się, co jest tą konkretną dziedziną, w której rzeczywiście możemy i pragniemy się realizować. W innych dziedzinach życia możemy być przeciętni i w niczym to nie uwłacza naszej godności czy wartości.

Bardzo istotnym czynnikiem wpływającym na równowagę psychiczną jest nasze życie duchowe. Jest to sfera głębsza od psychicznej, związana z naszą relacją z Bogiem, nadająca życiu kierunek i sens. Bez głębokiego poczucia sensu życia i własnej tożsamości, odkrywanej w relacji z Bogiem, będziemy stale odczuwać egzystencjalny niepokój. Chociaż trudno jest nakreślić bezpośrednią linię łączącą duchowy pokój z unikaniem agresji, faktem jest, że w życiu świętych na agresję nie było miejsca. Być może nasza własna świętość nie dorównuje świętości osób kanonizowanych, nikt jednak nie staje się świętym z dnia na dzień. To wynik stałej współpracy z łaską. Bez regularnej modlitwy, bez ciągłego zwracania się ku Bogu, stoimy duchowo w miejscu.

Współpraca z łaską, prześwietlanie własnego życia światłem Ewangelii, jest więc w długiej perspektywie najlepszym i najgłębszym sposobem przeciwstawiania się agresji. Błogosławieństwo wypowiedziane przez Chrystusa ma wielki sens, zarówno duchowy, jak i psychologiczny: „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi” (Mt 5,9). Życie ze świadomością, że jestem dzieckiem Boga, przynosi głęboki duchowy pokój, a to z kolei przekłada się na moją życiową postawę, pozwalając przerwać spiralę agresji i nienawiści.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama