Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną

Scenariusz katechezy dla kl. VI

METODY  AKTYWIZUJĄCE  W  KATECHEZIE
RELACJE  I  SCENARIUSZE

Hanna  Zielińska

Nie  będziesz  miał  bogów cudzych  przede  Mną
(słoneczko, kolaż, alternatywne tytuły)

SCENARIUSZ  KATECHEZY

W klasie VI przeprowadziłam katechezę dotyczącą treści I przykazania. Chciałam, aby dzieci uświadomiły sobie, kim lub czym są "cudzy bogowie", gdyż takie pytania pojawiły się na wcześniejszych katechezach.

Wprowadzenie. Mamy czasami mówią do dzieci: "mój skarbie". Co oznacza to określenie? (można krótko porozmawiać na ten temat z uczniami). Każdy z nas ma kogoś lub coś, co jest ważne w jego życiu, na czym mu szczególnie zależy, co szczególnie ceni. Może to być człowiek, przedmiot lub też jakieś zajęcia, hobby.

Aktywizacja. Prowadzący stawia przed uczestnikami pytanie: Kto lub co jest dla ciebie skarbem? Uczniowie piszą swoje odpowiedzi na małych karteczkach, a następnie układają z nich promienie (słoneczko).

Narracja. Prowadzący czyta opowiadanie. Prosi, aby uczniowie zwrócili uwagę na to, co było ważne dla bohatera opowiadania.

Był kolejny upalny sierpniowy dzień. Gołąb Bogumił spacerował po niewielkim placu szukając cienia i ochłody. Przechodząc obok wysokiego budynku, zauważył uchylone drzwi. Zbliżył się do nich i wówczas poczuł przyjemny chłód. Z wysiłkiem wspiął się po kilku stopniach prowadzących do wnętrza. Wszedł do środka budynku.

- Jak tu przyjemnie! - pomyślał. - Jak to się stało, że do tej pory nie odkryłem tego miejsca?

Odpoczął chwilę, rozkoszując się spływającym na niego chłodem. Pomachał skrzydłami i znalazł się na kamiennym naczyniu, w którym była ...woda.

- To jest mój szczęśliwy dzień - zamruczał, zanurzając dziobek w wodzie. Nie była ona zbyt czysta ani zimna, ale dla spragnionego Bogumiła nie było to ważne.

Rozejrzał się wokoło. Obrazy, ławki, drewniana skrzynka otwarta z przodu, w której siedział jakiś ubrany na czarno człowiek, stół nakryty białym obrusem, świece, które właśnie ktoś zapala. Jest nawet obraz z gołębiem.

- Nie znam go. To nie jest żaden z moich krewnych - stwierdził Bogumił, uważnie wpatrując się w malowidło.

Na frontowej ścianie zobaczył dziwną konstrukcję. Składała się z dwóch belek: pionowej i poziomej.

- Do czego to służy ? Muszę się temu dokładniej przyjrzeć - postanowił.

Pofrunął na sam szczyt pionowej belki. Miejsce było bardzo wygodne i świetnie nadawało się do obserwowania tego, co działo się na dole. A działy się tam rzeczy, które wprawiły Bogumiła w zdumienie.

Przez otwarte na oścież drzwi wchodzili ludzie. I w tym nie było nic nadzwyczajnego.

- Pewnie też szukają tu ochłody - domyślił się gołąb Bogumił. - Tylko dlaczego wykonują takie dziwne ruchy: maczają palce w wodzie, pukają się w czoło, dotykają brzucha i ramion? Może w ten sposób się ochładzają ?

Potem ludzie, a zwłaszcza dzieci, pokazywali go sobie rękoma, a później... klękali, przez cały czas wpatrując się w niego, w Bogumiła.

- Nie, to niemożliwe, aby oni... Ale przecież wzrok mnie nie myli.

W tej chwili usłyszał dźwięk dzwonka i potężne organy wydały z siebie pierwsze dźwięki. Ludzie wstali ze swych miejsc i zaczęli śpiewać.

- Cały czas patrzą na mnie! Oni śpiewają... dla mnie! Oni tu przyszli dla mnie! - Bogumił nie mógł uwierzyć we własne szczęście.

Im dłużej obserwował ludzi, tym mocniej utwierdzał się w tym przekonaniu. Składali mu hołd. Niektórzy nawet podchodzili bliżej, aby lepiej go zobaczyć. A człowiek, który stał przy stole podnosił ręce, śpiewał, pokazywał mu piękny kielich i biały chleb, który ludzie potem jedli.

Później ludzie wyszli. Zostało tylko dwóch: jeden ubrany na czarno, drugi na biało. Wymachiwali rękoma i coś krzyczeli.

- Dziękuję, dziękuję - zagruchał Bogumił i przyjaźnie pomachał im skrzydłami, które już trochę mu zesztywniały.

Po wyjściu ostatnich ludzi przefrunął na poziomą belkę i pospacerował trochę, aby rozprostować zdrętwiałe nóżki. (Gdy w budynku byli ludzie, musiał przecież zachować godną postawę).

W ciągu następnych dni wydarzenia powtórzyły się. Ludzie przychodzili, oddawali mu cześć, wychodzili, po pewnym czasie zjawiali się następni, aby go podziwiać. Gołąb Bogumił wytrwale trwał na swoim posterunku na szczycie belki. Nie mógł zawieść tych, którzy tu przybywali dla niego. Był coraz słabszy, więc zamiast stać przysiadł sobie, ale przecież wyglądał równie dostojnie.

- Jestem wielki, wspaniały, niepowtarzalny. Ludzie to zauważyli. - powiedział jeszcze słabym głosem.

Aktywizacja. Uczniowie mają za zadanie zakończenie opowiadania (max. 5 zdań). Pracują w grupach pięcio-, sześcioosobowych. Następnie poszukują alternatywnych tytułów do opowiadania.

Prowadzący stawia uczestnikom pytania na forum ogólnym: Co dla gołębia było skarbem? Za kogo uważał siebie Bogumił? Jak byście scharakteryzowali takich ludzi, którzy postępują podobnie jak Bogumił? Co jest dla nich najważniejsze?

Puenta. Skarbem dla takich ludzi są oni sami. Uważają, że są najważniejsi, najlepiej wszystko wiedzą, o wszystkim chcą decydować, narzucają swoje zdanie innym, gdyż są przekonani, że zawsze mają rację, nie przyznają się do błędów, bo - w swojej pewności siebie - tych błędów nie widzą. To oni chcą decydować, co dobre, a co złe, oni chcą ustalać co wolno, a czego nie wolno robić. Oni ustalają zasady, przykazania, którymi należy się w życiu kierować. Nie liczą się z prawem Bożym.

A Pan Bóg mówi: Jam jest Pan Bóg twój. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. Niekiedy człowiek staje się sam dla siebie "cudzym bogiem". Dzieje się tak wtedy, gdy zapomina lub nie chce widzieć, że to Bóg jest Panem, który z miłości do człowieka dał mu Dekalog, według którego należy postępować. To nie człowiek ma wybierać przykazania, które mu "pasują", bo nie on jest panem świata, nie on jest bogiem.

Zapis na tablicy: Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną.

Aktywizacja. Podział na grupy sześcioosobowe. Na kartce A4 zapisane są hasła: koledzy, gwiazdy filmowe, sport, gwiazdy sportu, bohaterowie filmowi, pieniądze, dyskoteka, oceny, działka. Na drugiej stronie uczniowie mają wykonać ilustrację (kolaż) do podanego hasła. [ 1 ] Rysunki zostają umieszczone na tablicy pod napisem: Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. Pozostałe grupy odgadują zilustrowane hasła.

Prowadzący inicjuje rozmowę, stawiając pytania. Dlaczego te ilustracje znalazły się na wystawie Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną? Kiedy ktoś lub coś może stać się "cudzym bogiem"?

Puenta. Na początku spotkania, na karteczkach zapisaliście, co jest dla was skarbem. Zastanówcie się, czy ta osoba, rzecz, hobby nie staje się dla was "cudzym bogiem".

RELACJA
Z  PRZEPROWADZONEJ  KATECHEZY

Według przedstawionego scenariusza przeprowadziłam katechezy w trzech klasach szóstych, na dwóch kolejnych lekcjach. Klasy te uczę trzeci rok.

Słoneczko wywołało zaciekawienie dzieci odnośnie do tego, co napisali koledzy. Najczęściej pojawiające się hasła to: rodzina, koledzy, przyjaciele, zwierzęta, dyscypliny sportowe, zdrowie. W dwóch klasach wywiesiłam efekty ich pracy; w jednej uczniowie zachowali je dla siebie.

Propozycja dokończenia opowiadania spotkała się ze zdziwieniem. Jednakże z zapałem zabrali się do pracy. W niektórych grupach dzieci szybko doszły do porozumienia i prędzej niż inne wykonały zadanie. W innych trwały spory, a zakończenie było dłuższe niż u pozostałych grup i wymagało więcej czasu. Powodowało to pewne zamieszanie. Uczniowie zaproponowali następujące zakończenia:

* "Po tych słowach umarł z braku sił".

* "Siedział dumny przez długi czas, zapomniał o jedzeniu i po pewnym czasie zdechł".

* "Nagle zza deski wyłoniła się mysz. Zraniła go w nogę. Osłabiony gołąb spadł na ziemię i złamał sobie skrzydełko. Ksiądz wziął go i zaopiekował się nim, lecz ptak nie przeżył".

* "Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, pojawił się duży, stary gołąb, który usiadł obok Bogumiła i powiedział:

- Co ty wyprawiasz, ty głupku, czemu tu tak siedzisz? Nabawisz się kataru.

- Nie mogę odlecieć, bo ludzie się na mnie zawiodą.

- Co ty za modelkę robisz? Przecież ludzie przychodzą tu dla Boga. Wierz mi.

- Dobra, lecę z tobą".

* "Gołąb Bogumił cieszył się, że ludzie składają mu hołd. Ludzie wyszli, a on czuł się bardzo szczęśliwy. Nazajutrz zauważyli, że gołąb leży nieżywy na ziemi".

* "Po tych słowach Bogumił wyzionął ducha. Ludzie pochowali go koło kościoła".

W jednej z klas wiele dzieci nie zrozumiało sensu opowiadania. Zrezygnowałam wówczas z tej metody na rzecz pytań dotyczących treści opowiadania, a następnie wspólnego jego dokończenia.

Jako tytuły do opowiadania dzieci zaproponowały: To wszystko dla mnie, Ci dziwni ludzie, Nareszcie ktoś mnie docenił, Głupota Bogumiła, Chwała i śmierć Bogumiła, Ku chwale Bogumiła, Król umarł, Gołąb świętej pamięci, Mieszkaniec kościoła, Szczęśliwy początek końca, Bogumił przyjmujący hołd, Gdy gołąb chce być sławny, Dumny gołąb, Świat według Bogumiła, Ptasi móżdżek, Na skrzydłach głupoty, Ptasia zachłanność. Po takiej "rozgrzewce" uczniowie nie mieli kłopotów, aby odpowiedzieć na postawione im pytania. Odpowiadali najczęściej, że na początku gołąb pragnął jedynie ochłody. Potem zaczęło zależeć mu na sławie. Nie opuszczał swego miejsca, gdyż chciał odbierać hołdy. Pojawiły się też wypowiedzi, iż gołąb nie chciał zawieść ludzi, którzy przychodzili do kościoła. Nie wiedział przecież, że nie przychodzą tu dla niego. Zastanawialiśmy się wówczas, jak mógł sprawdzić, dlaczego ludzie przychodzą do kościoła i czy rzeczywiście zależało mu na ludziach. Gdy rozmawiałam z uczniami na temat ludzi podobnych do Bogumiła padały stwierdzenia zawarte w proponowanej w scenariuszu puencie. Dzieci najczęściej podkreślały, że są to ludzie myślący tylko o sobie, którzy widzą tylko własne problemy, egoiści, których nie interesują tak naprawdę inni ludzie. W wielu przypadkach byłam zaskoczona dojrzałością i trafnością wypowiedzi uczniów.

Ogromnym zaskoczeniem były dla mnie efekty drugiej katechezy, w czasie której dzieci rysowały lub wykonywały kolaż "cudzych bogów". Potrafiły - bez mojej pomocy - powiedzieć, kiedy koledzy, dyskoteka, sport, postacie filmowe... stają się dla nas "cudzymi bogami". Dyskusja była bardzo ożywiona. Każdy chciał dodać swoje zdanie do wypowiedzi kolegi. Nawet w klasie słabszej, w której nie udało mi się w całości przeprowadzić pierwszej katechezy według przedstawionego scenariusza, dzieci doskonale radziły sobie z postawionym problemem. Tę gorącą wymianę zdań przerwał dopiero dzwonek.


 1  Na podstawie pomysłu o. Marka Kosacza OP.

 

opr. mg/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama