Czy katolik może... pić, palić i brać narkotyki?

Problem pojawia się wtedy, kiedy oddajemy kontrolę nad sobą alkoholowi, kiedy świadomie oddajemy się nałogowi palenia, kiedy lekarstwa przestają nam służyć do leczenia. Taka postawa to przekroczenie V przykazania

Św. Paweł pisał: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę” (1 Kor 6, 12). Dlatego osoba wierząca powinna siebie kontrolować, a zanim sięgnie po używkę, zadać sobie pytanie, w jakim celu to robi i jakie będą tego konsekwencje.

Czy katolik może... pić, palić i brać narkotyki?

Nauczanie Kościoła odnośnie używek bierze pod uwagę kontekst, w jakim zostały użyte oraz intencję używającego. Z tego powodu nie znajdziemy w nim potępienia dla alkoholu jako diabelskiej substancji, choć wiadomo, że pod jego wpływem ludzie popełniają straszne rzeczy. Nie każdy wypalony papieros zostanie oceniony jako grzech ciężki, bo może to być chwilowa słabość człowieka. Nawet zakazane w licznych krajach narkotyki mogą zostać zapisane przez katolickiego lekarza ze względów medycznych.

Problem pojawia się wtedy, kiedy oddajemy kontrolę nad sobą alkoholowi, kiedy świadomie oddajemy się nałogowi palenia, kiedy lekarstwa przestają nam służyć do leczenia. Taka postawa to przekroczenie V przykazania. A w następnej kolejności – utrata wolności.

Pijaństwo

Umiarkowana ilość alkoholu nie odrywa od rzeczywistości i nie zniekształca świadomości. Tak bardzo istotne w życiu liturgicznym Kościoła wino było otaczane wręcz szacunkiem. W czasach nowożytnych widoczny był też kontrast pomiędzy protestanckimi purytanami a wesołymi katolikami, którym wierność Chrystusowi i Rzymowi nie przeszkadzała w piciu warzonego przez mnichów piwa i paleniu wyśmienitych cygar. Oczywiście poza okresami postnymi.

Nie oznacza to jednak pochwały pijaństwa, potępianego zawsze. Pijacy nie odziedziczą Królestwa Bożego (Kor 6, 9–10). Kościół nie ignoruje też ogromnego problemu alkoholizmu. Wobec plagi pijaństwa w XIX w. włączył się nawet w ruch abstynencki. Od trzydziestu lat polski Kościół co roku poleca wiernym wstrzemięźliwość od alkoholu w sierpniu w geście solidarności z leczącymi się alkoholikami. W ostatnich latach kapłani wielokrotnie apelowali też o zarzucenie zwyczaju, który łączył święta religijne i rodzinne z piciem dużej ilości alkoholu.

Na kartach Katechizmu Kościół Katolicki naucza: „Cnota umiarkowania uzdalnia do unikania wszelkiego rodzaju nadużyć dotyczących pożywienia, alkoholu, tytoniu i leków” (KKK 2290), ponieważ „pozwala opanować dążenie do przyjemności i zapewnia równowagę w używaniu dóbr stworzonych” (KKK 1809). Wielbiciel pubów, którego papież Pius XI nazwał „obrońcą wiary katolickiej”, G. K. Chesterton, twierdził: „Powinniśmy dziękować Bogu za piwo i burgunda poprzez nie wypijanie ich za dużo”.

Nikotynizm

Podejście hierarchów Kościoła do niektórych używek zmieniało się w historii. Nie zmieniała się natomiast podstawa nauczania, chroniąca godność człowieka. Kiedy nie było świadomości, jak bardzo szkodliwe są papierosy, również wielu księży paliło. Tytoń był z początku, jak większość używek, polecany jako lek. Nie zdawano sobie też w pełni sprawy z mechanizmu uzależnienia. W świetle obecnej wiedzy palenie może wiązać się z grzechem – wykroczeniem przeciw własnemu zdrowiu, oddaniem się w niewolę nałogowi.

Narkotyzowanie się

Jesteśmy wezwani do trzeźwości. Pisał o tym św. Piotr: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie!” (1 P 5, 8), wierny nauczaniu Chrystusa (por. Łk 21, 34–36). Trudno o spełnienie tego warunku, jeśli sięgamy po tzw. miękkie czy twarde narkotyki. Zazwyczaj ich celem jest odurzenie się, „odlot”. Katechizm Kościoła Katolickiego jednoznacznie potępia używanie narkotyków w innych niż ściśle medyczny celach, ze względu na szkody, jakie zadają zdrowiu i na ryzyko, jakie stanowią dla ludzkiego życia (por. KKK 2291). Na dodatek odbierają wolność, zanim się człowiek obejrzy.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama