reklama

Wirus nas nie zabije

Prawdopodobieństwo, że zabije nas koronawirus jest bliskie zeru. Faktem jest jednak, że wszyscy umrzemy

Damian Wojciechowski TJ SJ

dodane 09.03.2020 00:00

Na to, że zabije nas koronawirus szanse są bliskie 0, natomiast mamy ogromną szansę, że zabije nas nowotwór, zawał lub wylew. I w ogóle coś nas w końcu zabije. I to jest w tym wszystkim najważniejsza informacja: umrzemy wszyscy, co do jednego. Śmierć jest niezwykle demokratyczna. Przyjdzie ta sama po prezydenta, pracownika MPO i telewizyjną gwiazdę. Po jednych trochę szybciej, po innych trochę później.

Kiedy w połowie XIV wieku dżuma zaatakowała Europę, wyludniając całe jej regiony, wtedy też niezwykle popularny stał się obraz z motywem tańca śmierci. Kościotrupy tańczą w kręgu z przerażonymi ludźmi lub pojedynczo w parach. Taniec śmierci miał przypomnieć ludziom o kruchości ich istnienia. Zmuszał do pomyślenia o tym, że każdego z nas czeka ten sam koniec. Obecny serwowany przez media serial przerywany reklamami „Koronawirus” bardzo przypomina te średniowieczne obrazy z kościotrupami. I choć, jak wiele we współczesnej kulturze, jest niezbyt przemyślany, za to bardzo nachalny, może nas jednak skłonić, aby zamiast się trochę pobać i polecieć dalej, zatrzymać się i trochę pomyśleć o marnym naszym losie.

Żyjemy w kulturze, gdzie śmierć jest prawie wyparta z naszego codziennego życia. W krajach skandynawskich 80% procent urn z prochami zmarłych nie jest odbierana przez krewnych. A nawet jak ktoś odbierze, to rozsieje prochy w parku lub w jeziorze. Tak jakby człowiek znikał na zawsze. Otaczający świat nieustannie bombarduje nas mirażami tego, jak jeszcze moglibyśmy sobie życia użyć i poswawolić. Śmierć schowana jest wstydliwie gdzieś za szafą i dlatego, kiedy nagle dowiadujemy się, że istnieje, tak nas to przeraża. Taniec śmierci miał oswoić ludzi z jej obecnością i przypomnieć o głębszym sensie życia niż dogadzanie sobie. Ciągle widzimy w mediach informacje o katastrofach, ale one nas nie dotyczą. Dzieje się to gdzieś daleko, w biednych krajach. Natomiast koronawirus może czaić się za drzwiami. I właśnie my, dzieci krajów konsumpcji , jesteśmy na niego szczególnie narażeni ze względu na nasze wakacje i podróże.

Wirus zaatakował nas akurat na Wielki Post, który zaczyna się tym, że sypią nam na głowę popiół, aby przypomnieć nam jak kruche jest nasze życie. Pora pomyśleć o tym, czy będzie coś potem? I jeśli tak, to co to będzie? I jak to „coś potem” jest związane z naszym teraz?

opr. mg/mg

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

reklama