reklama

Na granicy nie ma problemu, więc go rozwiążemy

Nie wątpię, że Straż Graniczna będzie teraz sprawdzać paszporty ludzi przekraczających Odrę, ale niestety może być i tak, że dokumenty będą sprawdzane, a imigranci dalej będą odbierani od Niemców. To wariant, którego teraz najbardziej bym się obawiał.

Jakub Jałowiczor

dodane 01.07.2025 16:28

Nie ma problemu, więc go rozwiążemy – stwierdził Donald Tusk. Oczywiście nie tymi słowami, ale to wynika z jego słów. Już chciałem napisać „i decyzji”, ale z decyzjami jeszcze zobaczymy, na razie mamy zapowiedź.

Premier ogłosił, że przywraca kontrole na granicy z Niemcami i Litwą. Zgodnie z unijnym prawem każdy kraj może na trzy miesiące wprowadzić kontrole na wewnętrznych granicach strefy Schengen, a po upływie tego czasu można kontrole przedłużyć. To właśnie robią Niemcy na granicy z Polską, nieprzerwanie od października 2023 r. Podobnie działa też np. Dania, która kontroluje ludzi wjeżdżających z Niemiec i Szwecji. Zresztą kontrole na jakichś granicach wewnątrz strefy (i samej Unii Europejskiej) są wprowadzane co pewien czas, zwykle bez wielkiego szumu. W Polsce potrzeba było dużego szumu, żeby się pojawiły.

Jaka skala?

Bardzo dużo jest doniesień o przywożeniu do Polski imigrantów przez niemieckie służby. Są nagrania, które pokazują funkcjonariuszy Straży Granicznej odbierających od Niemców jakichś ludzi. Jaka jest tego skala? Dokładnie nie wiadomo, ale na pewno duża, skoro władze nie chcą się pochwalić konkretnymi liczbami. Mówią tylko o tym, że ostatnio mniej jest readmisji (to procedura oficjalnego odesłania imigranta), tymczasem to, co widzimy na filmach z granicy to po prostu nie są readmisje.

Rząd ciągle nie przyznał, że jest jakiś problem (może poza tym, że na granicach pojawiły się spontaniczne patrole; to akurat jest dla władzy kłopot), ale zapowiada, że go rozwiąże. Ucieszyłbym się z tego – niech to tłumaczy jak chce, byle robił, co należy – ale jakoś brak mi wiary w skuteczność tych kontroli.

Nie wątpię, że Straż Graniczna będzie teraz sprawdzać paszporty ludzi przekraczających Odrę, ale niestety może być i tak, że dokumenty będą sprawdzane, a imigranci dalej będą odbierani od Niemców. To wariant, którego teraz najbardziej bym się obawiał.

Warto było

Pewne jest jedno:

miały sens protesty, które od pewnego czasu odbywają się na granicy. Nie dało się ich zlekceważyć.

Donald Tusk ma świadomość, że kwestia migracji miała wpływ na wynik wyborów prezydenckich i może zdecydować o tym, co będzie z nim samym. Dlatego postanowił, że się wścieknie i coś powie.

Nie wątpię, że nastąpi kontra. Może telewizja ujawni, że jeden z demonstrantów był widziany w lesie z wafelkiem w dłoni, albo któryś z liderów protestów nagle przeżyje najazd policji na dom, bo policyjne archiwum X znajdzie dowody na zniesławienie kolegi z grupy Wesołe Żuczki. Jednak, choć rząd wciąż próbuje to robić, nie da się już mówić, że na zachodniej granicy nic się nie dzieje.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

1 / 1

reklama