Wstęp ogólny do apokryfów Nowego testamentu - nazwa

Fragmenty książki "Apokryfy Nowego Testamentu" pod redakcją ks. Marka Starowieyskiego

Wstęp ogólny do apokryfów Nowego testamentu - nazwa

pod redakcją ks. Marka Starowieyskiego

APOKRYFY NOWEGO TESTAMENTU

tom I
Ewangelie apokryficzne
Opowiadania o Jezusie, Maryi, Józefie i Janie Chrzcicielu

Copyright © Wydawnictwo WAM 2003



WSTĘP OGÓLNY DO APOKRYFÓW NOWEGO TESTAMENTU

NAZWA

Słowo „apokryf” jest terminem używanym w mowie potocznej zazwyczaj w sposób nieprecyzyjny1. Na równi nieprecyzyjnie i w sposób dwuznaczny używane jest w literaturze teologicznej pomimo licznych prac i dyskusji na temat jego znaczenia2. Wprawiało ono w kłopot także pisarzy kościelnych starożytności. Wynika to z ich wypowiedzi, które przytaczamy poniżej (s. 70). W ciągu wieków przyjęło ono znaczenie zdecydowanie negatywne. Spróbujmy więc najpierw rozplątać, o ile to jest możliwe przy obecnym stanie nauki, dość skomplikowany i obrosły różnymi przesądami problem nazwy.

Słowo „apokryf” ma zasadniczo dwa znaczenia: biblijne i ogólne. Pierwsze, techniczno-kościelne lub też biblijne, jest przeciwstawiane pojęciu kanonu ksiąg świętych, a więc oznacza utwór w nich nie zawarty (tak
w Biblii, jak i w zbiorach ksiąg świętych innych religii). Drugie ogólnie mówiąc, wskazuje na utwór nieautentyczny, fałszywy, nieprawdziwy a upozorowany na autentyczny; często idzie tu o utwór literacki o tematyce zbliżonej do Biblii.

Znaczenie biblijne jest dwojakie: po pierwsze, utwór o tematyce biblijnej, nie zawarty w kanonie Starego i Nowego Testamentu — takie znaczenie jest wspólne dla literatury katolickiej i często protestanckiej3, lub, po drugie, określa się nim w literaturze protestanckiej (szczególnie anglosaskiej) księgi ST znajdujące się w SeptuagincieWulgacie, a których brak w kanonie żydowskim. Są to przede wszystkim Tb, Jd, 1 i 2 Mch, Syr, Bar, Mdr. Te siedem ksiąg w katolicyzmie zalicza się do kanonu i nazywa deuterokanonicznymi. Do tej grupy zalicza się utwory pozakanoniczne zawarte w niektórych rękopisach SeptuagintyWulgaty: 3 — 4 Mch, 3 — 4 Ezdr, Ps 151 i Modlitwę Manassesa. Wiadomość ta jest szczególnie ważna dla posługujących się anglosaską literaturą naukową. W tym drugim sensie powinno się je pisać z dużej litery — Apokryfy.

Znaczenie drugie, ogólne, to „fałszywy”, szczególnie zaś odnoszący się do ksiąg nieautentycznych, przypisywanych różnym autorom i różnym epokom. Często takie księgi bywały „odkrywane”, jak sławne Pieśni Osjana Macphersona i traktowane z całą powagą lub z przymrużeniem oka jak Księga apokryfów Karela Čapka. Stąd też określenie apokryfu jako „utwór rzekomo wydobyty z ukrycia i ogłoszony jako autentyczny dokument piśmienniczy”4.

Słowo „apokryf” pochodzi od greckiego czasownika apokrypto — ukrywam; apokryphos znaczy więc „ukryty”. Terminu tego jednak nie spotykamy w samych apokryfach, z wyjątkiem dwóch utworów gnostyckich mających to słowo w tytule: Apokryfon JanaList apokryficzny Jakuba. W innych apokryfach nie występuje ono ani w tytule, ani w samym dziele. Jest jednak znane w greckiej literaturze klasycznej, od czasów presokratyków; występuje w greckiej literaturze judaistycznej, na przykład u Filona i Józefa Flawiusza, spotykamy je również w Nowym Testamencie (Kol 2, 3).

Podane wytłumaczenia nie wyjaśniają jednak zastosowania słowa „apokryf” do grupy pism zwanych dziś apokryfami, które to utwory bynajmniej nie były ukryte, ale powszechnie znane i czytane. Być może pochodzi ono od hebrajskiego słowa ganuz — „ukryty, wyłączony” — w dwóch znaczeniach: wyłączony z kultu przez zużycie — święte księgi wyłączone z kultu ze względu na ich zniszczenie składano w genizie, czyli schowku, znajdującym się przy synagodze — albo też wyłączony jako szkodliwy (jakby wprowadzenie danego utworu na indeks ksiąg zakazanych). Możliwe, że termin apokryphos pochodzi od gnostyków, którzy przyjmowali księgi ezoteryczne, a więc w jakiś sposób ukryte lub też był związany z księgami magicznymi, a magia, jak wierzono, miała złowieszcze skutki dla człowieka. Jak więc widzimy, sprawa genezy tego słowa daleka jest od wyjaśnienia.

Być może, te negatywne oceny — judaistyczna, gnostycka czy magiczna — wpłynęły na to, że najstarsi pisarze kościelni, począwszy od Tertuliana, a więc II/III wieku, odnosili się do apokryfów negatywnie (na przykład Tertulian5, Orygenes, Hieronim, Augustyn czy Dekret Ps. Gelazjański w VI wieku, w którym wymieniono nie tylko utwory dziś nazywane apokryfami, ale też utwory nie zaaprobowane przez Kościół). Euzebiusz z Cezarei w IV wieku określa je greckim terminem notha — „[księgi] podsunięte”, ale także „bękarty, dzieci nieprawego łoża”6. Nic więc dziwnego, że znajdujemy kłopoty z określeniem zakresu słowa „apokryf”, skoro nie mniejsze zakłopotanie w ocenie apokryfów spotykamy u Ojców. Widzimy u nich wyraźną polaryzację dwóch postaw. Pierwsza — łagodniejsza charakterystyczna dla pisarzy starszych, szczególnie aleksandryjczyków (Klemens, Orygenes, których postawę przyjmie Pryscylian, twórca zbliżonej do gnostycyzmu sekty działający w Hiszpanii i Galii w IV w.); stosunkowo często używali oni apokryfów ST, a czasami i NT oraz uważali, że mogą je czytać ludzie do tego przygotowani, co nawet może przynieść im pewien pożytek. Druga — bardziej radykalna, potępiająca apokryfy jako utwory szkodliwe i heretyckie. Wybór cytatów Ojców Kościoła na temat apokryfów prezentujemy poniżej (s. 70).

Słowem „apokryf” obejmujemy więc różne utwory: księgi biblijne, tzw. Księgi Deuterokanoniczne (w tym znaczeniu terminu „apokryf” nie używamy na ogół w języku polskim) oraz księgi poza kanonem: apokryfy Starego Testamentu i Nowego Testamentu, które często znacznie różnią się od siebie. Nas oczywiście interesują tu tylko te ostatnie utwory, ponieważ apokryfy ST, zaliczone do literatury międzytestamentalnej7, powstałe
w innych czasach i warunkach, wymagają innej techniki badań i siatki pojęć dla ich opisania, choć czasami utwory tych dwóch grup są dość zbliżone do siebie. Dodajmy, że apokryfy ST są cytowane kilkakrotnie w Nowym Testamencie, co pilnie odnotował w swej apologii apokryfów Pryscylian8.

Spróbujmy teraz określić zakres pojęcia „apokryf Nowego Testamentu”. Jest to utwór o charakterze biblijnym, to znaczy zawiera treść związaną z okresem i z osobami Nowego Testamentu, a więc ich bohaterem może być Chrystus (np. Akta Piłata), Maryja (np. Transitus), jeden z Apostołów, np. św. Piotr (np. Apokalipsa Piotra czy Dzieje Piotra) lub inna osoba występująca w NT (np. Dzieje Józefa z Arymatei). Często autor podaje się za naocznego świadka, a więc jedną z postaci występujących (lub nie) w księgach Nowego Testamentu, jak np. Protoewangelia, której autorem miał
być Apostoł Jakub, Akta Jana, które miał napisać Prochor lub Dzieje Piotra, które miał spisać nieznany nam bliżej Marcellus. W takich wypadkach
apokryf bywa napisany w całości lub we fragmentach w pierwszej osobie. Często uzupełnia wydarzenia biblijne lub je wyjaśnia opowiadając zdarzenia nie występujące na przykład w Ewangeliach (życie Maryi, czyny Pana Jezusa jako dziecka, żywoty Apostołów, itd.). Autor apokryfu naśladuje gatunki występujące w Nowym Testamencie (choć nie używa takich samych), lub nawiązuje do tematyki biblijnej; apokryf pisany jest stylem biblijnym, używa zwrotów i obrazów biblijnych; w podobny sposób opisuje cuda i wydarzenia. Czasem jednak klimat religijny jest odmienny od np. Ewangelii: co ma wspólnego utwór o znamiennym tytule Zemsta Zbawiciela z pełnym miłości i przebaczenia Kazaniem na górze, czy cuda Jezusa bogate w treść teologiczną i dokonywane przez Niego z wielką dyskrecją
z hałaśliwymi fajerwerkami cudów zdziałanych przez Apostołów w apokryficznych dziejach. Określenie powyższe jest dalekie od jasności, jakiej wymaga się od definicji, ale też nie jest definicją, a jedynie próbą opisania zjawiska.

To określenie uległo ostatnio zasadniczej modyfikacji: mówi się raczej o apokryfach chrześcijańskich niż o apokryfach Nowego Testamentu. Nie jest to bynajmniej problem słowny, ale dość istotna zmiana. Pojęcie pierwsze jest szersze i zastępuje chwilami zbyt ciasne określenie drugie. Do apokryfów chrześcijańskich włącza się bowiem wszystkie utwory istniejące dziś w formie chrześcijańskiej, a więc także utwory, których bohaterami czy „autorami” są postaci Starego Testamentu (np. Ody Salomona lub Wniebowstąpienie Izajasza), które dawniej zaliczano w sposób sztuczny do apokryfów Starego Testamentu, biorąc jako kryterium osoby a nie treść. Te dwa określenia staramy się połączyć w niniejszym zbiorze: jeżeli zachowujemy szacowny i powszechnie przyjęty tytuł Apokryfy Nowego Testamentu i stosujemy go w praktyce dzieląc utwory przekładane na ewangelie, dzieje, listy i apokalipsy, to jednak rozumiemy go w sensie „apokryfy chrześcijańskie”, co widać w wydanym już tomie III, gdzie podajemy przekład np. Wniebowstąpienia Izajasza.

W określeniu pojęcia „apokryf” nie zakładamy ich starożytności. Utwory, które nazywamy dziś apokryfami chrześcijańskimi powstawały od czasów przedchrześcijańskich, np. księgi Ezdrasza czy Sybillińskie, i zostały przyjęte i przerobione przez chrześcijan. Są to jednak przypadki wyjątkowe. Większość posiadanych apokryfów powstawała w czasach chrześcijańskich, od I w.: niektóre spośród nich lub też tradycje w nich zawarte pochodzą
z tego czasu, a więc z epoki powstawania ksiąg NT. To stwierdzenie wymaga od teologów i biblistów dość zasadniczej zmiany stosunku do apokryfów.

Najbardziej bogate w apokryfy są wieki II i III. Powstają wtedy utwory „gęste” pod względem teologicznym jak Protoewangelia Jakuba czy Ewangelia Piotra, szereg Ewangelii judeochrześcijańskich i gnostyckich, pięć wielkich dziejów apostolskich (Piotra, Pawła, Andrzeja, Jana i Tomasza) oraz niektóre apokalipsy jak Apokalipsa Piotra.

Takie apokryfy powstają w starożytności chrześcijańskiej. W średniowieczu w ich treści zaczyna coraz bardziej przeważać narracja, treść staje się coraz bardziej sensacyjna, podczas gdy stopniowo zanika (choć nie zupełnie) treść teologiczna. Apokryfy powstają również w czasach nowożytnych, kiedy to pisarze używają świadomie, w celach artystycznych, formy apokryfu, by podać przykład Listów Nikodema J. Dobraczyńskiego. Obok apokryfów literackich powstają inne, służące propagowaniu pewnych nowych religii (islam — Ewangelia Barnaby) czy ideologii (wegetarianie — Ewangelia pokoju, New Age — Ewangelia akwarian). W formie apokryfów bywają podawane sensacyjne „fakty”, np. historia pobytu Jezusa w Tybecie.

Jeżeli więc proces tworzenia się apokryfów trwa ciągle, trudno przyjąć ograniczenia czasowe, jak to czyni zasłużony dla badań nad apokryfami W. Schneemelcher. Apokryfy bowiem odegrały swoją ważną rolę i w starożytności, i w średniowieczu (np. wpływ na powstanie Koranu i tradycji islamu czy na ikonografię niektórych wydarzeń biblijnych) czy w mniejszym stopniu, w czasach nowożytnych. Stąd też w pełni podzielamy pogląd J. C. Picard, który pisze o „całości tradycji apokryficznych biblijnych rozprzestrzenionych w świecie starożytnym, potem średniowiecznym poprzez judaizm, chrześcijaństwo i islam”9. Jest to prawdziwy „kontynent apokryfów” — by użyć stwierdzenia tego zasłużonego badacza apokryfów — ciągle ewoluujący, w ciągłym ruchu i rozwoju.

Koniecznym jest podjęcie jeszcze jednego z ważnych problemów związanych z autorstwem apokryfów: są to bowiem utwory bądź anonimowe, bądź pseudoepigraficzne. Imię prawdziwego autora apokryfu NT występuje bardzo rzadko (np. Ewangelia Bazylidesa czy Marcjona): są one najczęściej anonimowe, bądź noszą imię jednej z ważnych postaci ST (rzadziej) lub NT, a więc Apostołów (np. Protewangelia Jakuba, Ewangelia Pseudo Mateusza, Apokalipsa Jana, Apokalipsa Tomasza, itd.), uczniów Pańskich lub Apostolskich (np. List Ps. Tytusa, Dzieje Jana pióra Prochora, itd.) lub postaci ST, np. Ezdrasza.

Dla człowieka czasów nowożytnych prawo autorskie jest rzeczą zrozumiałą. Inaczej było w świecie starożytnym, gdzie podpisywanie się innym imieniem było częste i Diogenes Laertios daje nam tego interesujące przykłady10, choć równocześnie wiemy o protestach pisarzy przeciwko nadużywaniu ich imienia, np. lekarz Galen, wobec notorycznego fałszowania jego dzieł, podał ich oficjalną listę. Tego rodzaju fałszerstwa nie były karane, o ile nie przynosiły szkód11. Natomiast często uczniowie wydawali swe dzieła pod imieniem mistrza, jak np. pitagorejczycy, i taki proceder był uważany nie tylko za dozwolony, ale i chwalebny, jako że pokazywał pokorę uczniów wobec wielkości mistrza i ich szacunek względem niego. Taka pseudoepigrafika była znana zarówno w literaturze klasycznej, jak i żydowskiej, gdzie powstawały utwory pod imieniem sławnych postaci ST (Henocha, Abrahama, itd.) lub autorów pogańskich (np. Fokilidesa). Nie dziwimy się więc, że tę procedurę stosowano również w literaturze chrześcijańskiej.

Tytuły apokryfów są zróżnicowane. Część pism nosi nazwę grup, które ich używały: mamy więc Ewangelię Ebionitów, Egipcjan, itd.), inne noszą tytuły dotyczące ich głównej postaci: Dzieje Pawła, Piotra, Wniebowstąpienie Izajasza. Inne jeszcze mają tytuły sformułowane na podstawie ich tematu: Ewangelia Prawdy, Księga czterech kątów i czterech zawiasów świata, itd. Czasami w tytule występuje ich prawdziwy autor, np. Ewangelia Bazylidesa czy Marcjona. Część z nich nie wymienia autora, taka jest większość apokryficznych Dziejów Apostolskich. Wielka jednak część utworów podaje fikcyjnych autorów.

Problem utworów fałszywych istniał już w czasach apostolskich, skoro św. Paweł ostrzega mieszkańców Tesalonik przed listem od niego rzekomo pochodzącym (2 Tes 2, 2). W Liście do Kolosan jest wspomniany napisany przez św. Pawła List do Laodycejczyków (Kol 4, 16). Skoro ten list się nie zachował, trzeba było go napisać. O fałszywych listach św. Pawła wspomina Tertulian12.

Powoływanie się na postaci ST miało swe uzasadnienie w poglądzie tak sformułowanym przez Tertuliana: im starsze pismo, tym lepsze13. Stąd księgi Henocha, których autentyczności broni tenże Tertulian14 czy Ezdrasza. Tak więc pseudonimia wiązała się ściśle z antydatacją utworu, często nawet o wiele wieków. Tym też uzasadniano powoływanie się na wielki wtedy autorytet Apostołów. Tak podpisane dzieło mogło liczyć na szeroki i powszechny oddźwięk. Powołanie się na autorytet Apostoła mogło znaczyć jeszcze coś innego, a mianowicie, że autor uważa się za jego duchowego spadkobiercę. Mówienie więc w takim przypadku o fałszerstwie, o kłamstwach tych autorów i o moralnym aspekcie takiego postępowania oznacza po prostu niezrozumienie tych czasów15. Dodajmy, że problem pseudonimii istnieje również w Nowym Testamencie. List do Hebrajczyków, z pewnością nie pawłowy, uchodził za jego dzieło; niektórzy uczeni uważają, że Listy Pasterskie nie pochodzą od św. Pawła, a zostały mu przypisane przez jego uczniów.

Rodziło się jednak pytanie: jeżeli autorem utworu jest postać Starego Testamentu czy nawet jeden z Apostołów, dlaczego te utwory pojawiły się w obiegu tak późno. Odpowiedzią na to pytanie były cudowne „odkrycia” apokryfów dokonywane często poprzez objawienie, jak np. ma miejsce w Apokalipsie Pawła, którą odnaleziono w fundamentach jego domu w Tarsie16. Mnożyły się opisy odnalezień apokryfów. Szczytowym chyba osiągnięciem opisu „odkrycia” jest historia odnalezienia listu św. Łukasza. Odkrywcą miał być św. Bazyli Wielki: utwór zaś odnalazł w czasie pielgrzymki do Jerozolimy, gdy udał się do domu Maryi. Poczuwszy cudowny zapach wszedł do pokoju, gdzie zobaczył mnóstwo ksiąg, m. in. dzieła Józefa Flawiusza, Gamaliela (tzw. Ewangelię Gamaliela?), Nikodema (Ewangelię Nikodema?) oraz pismo św. Łukasza. Ten List zachował się w języku koptyjskim i powstał przed X w. (z tego wieku pochodzi rękopis)17.

A jednak, jak widać ze świadectw podanych niżej Ojców Kościoła, powoływanie się na te autorytety wywoływało ich zaniepokojenie, o ile za tym tytułem kryła się nieortodoksyjna treść. Ciekawa jest tu opinia mnicha galijskiego, Salwiana, który stwierdza, że nie ważna jest osoba (podanie innej jest dowodem pokory), ale tylko treść18. Jeżeli św. Hieronim tak ostro potępia pseudoepigrafię, to z tych samych powodów co cesarz August: nie imię, ale treść jest szkodliwa.

Jeżeli baczniej przyjrzymy się imionom Apostołów, domniemanych autorów, to rzadko kiedy możemy określić powód wybrania danego Apostoła. Gnostycy chętnie wybierali postacie drugoplanowe, Apostołów Filipa, Tomasza czy Macieja lub Marię Magdalenę, natomiast wybór Jana jako powiernika Jezusa w manichejskich Pytaniach Jana jest wyjaśniony we wstępie: ponieważ spoczywał on na Jego piersi, więc znał jego myśli19. Apokalipsa Pawła znajduje swoje uzasadnienie w 2 Kor 12, 2nn., gdzie Paweł mówi o swoich objawieniach. Natomiast trudno jest wyjaśnić, dlaczego wybrano Jakuba na autora Protoewangelii, Tytusa — listu-homilii figurującego pod jego imieniem, Mateusza czy Tomasza na autorów Ewangelii dzieciństwa, itd. Często więc powody wybrania autora pozostają nieznane i możemy tylko formułować hipotezy.

Utwory również chętnie przypisywano wielkim pisarzom, jak na przykład św. Hieronimowi (PsMt, NarMar). Podawano również imiona fikcyjnych tłumaczy z języka hebrajskiego czy greckiego (PsAbdiasz, EwNik, wstęp). Są to oczywiście znane toposy literackie. Fragmenty biblijne, których nie można było zidentyfikować, chętnie przypisywano Ewangelii Hebrajczyków. Ten zabieg występował często w literaturze wczesnochrześcijańskiej: gdy spotykano piękną anonimową homilię grecką, przypisywano ją św. Janowi Chryzostomowi, w razie łacińskiej — św. Augustynowi. Podobnie zresztą rzecz się miała ze sprawą ortodoksji — różne herezje posługiwały się pseudoepigrafami, np. apolinaryści z predylekcją puszczali w obieg swoje utwory pod imieniem arcyortodoksyjnego św. Atanazego.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama