reklama

Tło zamachu na papieża Jana Pawła II. Ciągle czekamy na prawdę o mocodawcach

Kulisy zamachu na św. Jana Pawła II wciąż nie zostały do końca wyjaśnione, chociaż od tamtych wydarzeń mijają już 42 lata.

Henryk Zieliński

|

Idziemy

dodane 09.05.2023 12:51

Jedynym skazanym jest turecki zamachowiec Mehmet Ali Ağca, który również po odbyciu kary konsekwentnie ukrywa swoich mocodawców. Dla śledczych i opinii publicznej oczywiste jest, że ostatecznie za sprawą stały służby specjalne ZSRR. Nawet jeśli bezpośrednie zlecenie płatnemu zabójcy wydali funkcjonariusze któregoś z satelickich państw. Całej prawdy o zamachu nie poznamy być może już nigdy. Warto jednak zwrócić uwagę na szerszy kontekst tego, co miało miejsce pamiętnego 13 maja 1981 r. na placu św. Piotra w Rzymie.

Złość „towarzyszy radzieckich” na św. Jana Pawła II wybuchła z całą mocą podczas jego pierwszej pielgrzymki do Polski w dniach 2–10 czerwca 1979 r. Dokąd papież wołał: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”, traktowano to w Moskwie jako problem głównie dla komunistów w Polsce. Ale kiedy 3 czerwca w Gnieźnie zwrócił się do Czechów, Słowaków i innych narodów naszej części Europy, Moskwa zażądała od Warszawy przerwania pielgrzymki. Nie doszło do tego między innymi dlatego, że podczas wizyty w KL Auschwitz św. Jan Paweł II zwrócił szczególną uwagę na ofiarę żołnierzy radzieckich w walce z niemieckim nazizmem. Ziarno zostało jednak posiane. Papież Polak niedwuznacznie podjął się roli orędownika i rzecznika narodów słowiańskich żyjących pod sowieckim butem. Tego dla Moskwy było za dużo.

Równolegle zdarzyło się coś, co jeszcze bardziej zaniepokoiło Sowietów. Po interwencji ZSRR w Afganistanie (24 grudnia 1979 r.) zachodnie media zaczęły spekulować, że może to doprowadzić do wzniecenia wojny religijnej w imperium sowieckim i na jego granicach. Zwracały uwagę, że w samym ZSRR mieszka ponad 50 mln muzułmanów, którzy mogą zbuntować się przeciwko komunistom napadającym na wyznawców islamu. Francuskie „Le Figaro” pisało o możliwości wspólnej walki tych, „którzy w Boga wierzą” (muzułmanów i chrześcijan) z antyreligijnym imperium. Informował o tym papieża bł. Prymas Tysiąclecia w specjalnym liście w połowie lutego 1980 r. Jednocześnie rodziły się – także w Polsce – nadzieje na ponadwyznaniową „wiosnę ludów” i przynajmniej częściowe osłabienie w ten sposób komunistycznego reżimu.

Z początkiem lipca 1980 r. w Polsce zaczęły wybuchać masowe strajki, ogarniające stopniowo wszystkie większe zakłady pracy. Miesiąc później fala protestów przeciwko podwyżkom cen żywności, wszechobecnej cenzurze oraz tłamszeniu wolności obywatelskich i religijnych objęła już cały kraj. Na bramie Stoczni Gdańskiej im. Lenina, która była siedzibą Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, zawisł portret św. Jana Pawła II – duchowego ojca Solidarności. Wśród strajkujących obecni byli księża z posługą duszpasterską. Władze komunistyczne PRL musiały w końcu zgodzić się na powstanie pierwszego w bloku wschodnim Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” i na dwadzieścia innych postulatów strajkujących. Był to swoisty wyłom w czerwonym murze.

W tym czasie dojrzewała już decyzja o zabójstwie św. Jana Pawła II, sprawcy całego zamieszania i największego zagrożenia dla światowego komunizmu. Na wykonawcę zamachu 13 maja 1981 r. wybrano Turka, muzułmanina. Dlaczego akurat jego, skoro KGB dysponowała swoimi oficerami i agentami na całym świecie? Przypadek? Z pewnością nie. Ale nie odpowiemy na to pytanie z całą stanowczością, dokąd nie będziemy mieć dostępu do dokumentów z Łubianki. Nie można jednak wykluczyć, że w tym kontekście Moskwa chciała za jednym razem załatwić dwie sprawy: pozbyć się niebezpiecznego dla niej papieża i śmiertelnie skonfliktować chrześcijan z wyznawcami islamu, aby jakiekolwiek porozumienie ludzi wierzących w Boga przeciwko ateistycznemu totalitaryzmowi było niemożliwe.

Parcia ze strony sił ateistycznych i antyreligijnych w kierunku wywołania konfliktu świata islamu ze światem chrześcijańskim św. Jan Paweł II był w pełni świadomy. Starał się je neutralizować, czy to organizując spotkanie przywódców religijnych w Asyżu (1986 r.), czy błagając o zaniechanie zachodniej interwencji w Iraku (1990 i 2003). Zdecydowana postawa papieża uchroniła świat nie tylko przed wojną jądrową, ale także przed otwartym konfliktem cywilizacji. O tym też warto pamiętać, zwłaszcza kiedy analizuje się konkretne gesty św. Jana Pawła II wobec wyznawców islamu.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

reklama