Przeciwstawiać się złu - w otaczającym świecie i w sercu

Fragmenty książki "Zło dobrem zwyciężaj. Granice psychologii i moc wiary"

Przeciwstawiać się złu - w otaczającym świecie i w sercu

Paul Josef Cordes

ZŁO DOBREM ZWYCIĘŻAJ

Granice psychologii i moc wiary

ISBN: 978-83-7505-918-2
wyd.: Wydawnictwo WAM 2012

Spis wybranych fragmentów
Przedmowa
Przeciwstawiać się złu — w otaczającym świecie i w sercu

Przeciwstawiać się złu — w otaczającym świecie i w sercu

„Lulaj, lulaj, gąsko, wszystko będzie dobrze” — śpiewa się w Moguncji w ostatnią noc karnawału. Również dorośli kołyszą się — być może nieco pod wpływem wina — w rytm tej piosenki, ułożonej raczej dla maluchów. Zarówno matka nad kołyską, jak i biesiadujący przy stołach na mogunckim zamku wkładają w te naiwne słowa głęboko odczuwaną tęsknotę. Troski dobiegną kresu, przyszłość zapowiada się pogodna i słoneczna. Któż by nie pamiętał o chwilach, w których poruszyło go coś, co miało smak szczęśliwego życia i syciło go. Chcemy tego życia, nieustannie po nie sięgamy. Chociaż nie ma ono jasnych zarysów, popycha nas ku niemu mglista, ale mocna nadzieja.

Zdumione przebudzenie

Niestety, dziecięca piosenka odbija się od twardej rzeczywistości. Kłam zadaje jej doświadczenie. Pełne oczekiwania spojrzenie w dzieje zamącają ponure fakty. Klęski głodu i kataklizmy żywiołowe powodują nędzę i budzą nasze współczucie; zamachy terrorystyczne i krwawe zatargi plemienne alarmują strzegących ładu polityków; porwania i branie zakładników napełniają nas przerażeniem w obliczu ludzkiego okrucieństwa; choroby i zarazy przyprawiają nas o niepewność albo też budzą nadmierną ostrożność; w obliczu postępów biologii imedycyny nierzadko niepokoi nas lekkomyślna czy zgoła niegodna instrumentalizacja człowieka. Zapewne nikt nie chciałby psuć zabawy, kiedy „Moguncja śpiewa i się śmieje”. Ale beztroskie godziny szybko dobiegają kresu. Tak więc sentymentalne kołysanki nie powinny nas skłaniać do ucieczki w głęboki sen zapomnienia. Rzeczywistość nazbyt szybko kazałaby nam się zerwać — boleśniej, niż byśmy sobie tego życzyli. Przywołuje nam ona na pamięć zdarzenia, których groza zapiera nam dech; okrucieństwo ludzi nam współczesnych każe nam coraz to na nowo budzić się w szoku3.

Auschwitz i ground zero

Symbolem całego tego okrucieństwa stało się niewątpliwie Auschwitz. Podczas pierwszej pielgrzymki do swej ojczyzny papież Jan Paweł II († 2005) odwiedził również ten były obóz koncentracyjny. Kto miał zaszczyt (i niósł brzemię) towarzyszenia mu, na tym odbiło się również osobiście piętno tego miejsca jako absolutnego uosobienia grozy i ludzkiej brutalności — szczególnie jeśli ten ktoś jest Niemcem. Papież powiedział tam 7 czerwca 1979 roku: „[...] przybywam, aby modlić się wspólnie z wami wszystkimi, którzy tu dziś jesteście — iwspólnie zcałą Polską — iwspólnie zcałą Europą. Chrystus chce, abym stawszy się następcą Piotra, świadczył przed całym światem o tym, co jest wielkością człowieka naszych czasów — ico jest jego nędzą. Co jest jego klęską i co jest jego zwycięstwem. [...] Zatrzymam się wraz z wami, drodzy uczestnicy tego spotkania, na chwilę przy tablicy z napisem w języku hebrajskim. Napis ten przywołuje wspomnienie narodu, którego synów icórki przeznaczono na całkowitą eksterminację. [...] Oświęcim jest miejscem, którego nie można tylko zwiedzać. Trzeba przy odwiedzinach pomyśleć zlękiem otym, gdzie leżą granice nienawiści”.

Bliższe czasowo dla nas, dzisiaj żyjących, niż działalność narodowosocjalistycznej fabryki śmierci, jest zburzenie Twin Towers— dwóch wieżowców WTC — w Nowym Jorku: ground zero 11 września 2001 roku, data historyczna. Był to nowy grzmot fanfar zła, który boleśnie uderzył w ludzkie uszy. Krótszy, ale wskutek swego telewizyjnego rozgłosu bardziej spektakularny niż Auschwitz. A zapalnik, który go wyzwolił, nie jest bynajmniej wszędzie na świecie rozbrojony. Również to miejsce symbolizuje wolę zniszczenia, która pogardza ludzkim życiem, wojny totalnej, która chce zniszczyć każdego inaczej myślącego, nieustannego zagrożenia ludzkiej wolności isuwerenności. Papież Benedykt XVI wprogramie swojej wizyty duszpasterskiej w Stanach Zjednoczonych nie mógł tego miejsca pominąć. Podobnie jak jego poprzednik, również on zapytał o duchowe impulsy, które wywołują taki niszczycielski szał. I również on znalazł je w nienawiści. W swojej modlitwie tam powiedział:

„Boże miłości, współczucia ipojednania,
zwróć swoje spojrzenie na nas,
lud wielorakiej wiary iróżnych tradycji,
zgromadzonych dzisiaj na tym miejscu,
które stało się widownią niewyobrażalnej przemocy i męki [...]
Boże pokoju, wprowadź swój pokój wnasz pełen przemocy świat:
pokój wserca wszystkich mężczyzn ikobiet i pokój wśród narodów ziemi.
Zwróć na drogę swojej miłości tych, których serce iumysł zniszczyła nienawiść”.
(20 IV 2008)

Czy wszy stko samo z siebie ulegnie zmianie na dobre? Wobec faktów argumenty są bezskuteczne. Potrzebna jest staranna refleksja: dalsza próba dokładniejszego ujęcia źródeł zła, ograniczenia ich, aby postawić tamę winie i grzechowi.

Badanie motywacji

Obie najnowsze megademonstracje zła znalazły wielu interpretatorów. W przypadku Auschwitz i osoby Adolfa Hitlera była to m.in. psycholożka Alice Miller. Zajmuje się ona szczegółowo tym nazistowskim dyktatorem w swoim psychoanalitycznym studium na temat związku między frustracjami w okresie dzieciństwa a propagandą nienawiści w wieku dojrzałym. Na przykładzie Hitlera pokazuje, że fałszywa pedagogika może prowadzić do zbrodni wynikających z pogardy dla człowieka: „[...] to, co się dzieje z dzieckiem w pierwszych latach jego życia, nieuchronnie odbija się na całym społeczeństwie”4. Analiza taka, jeśli nawet nie potwierdza wpełni jej wywodów, może jednak przekonywać o korelacji, jaka zachodzi między jednostką a społeczeństwem, między psychologicznie sprawdzalnymi cechami ludzkiej duszy a wydarzeniami historii powszechnej. Dlatego tam, gdzie chodzi o objaśnienie ludzkiej winy czy też ewentualne jej zapobieżenie, nie należy rezygnować ze środków, jakimi dysponuje psychoanaliza.

Po zamachu z 11 września 2001 roku w Nowym Jorku o motywacje tego czynu obok polityków i filozofów pytali również analitycy ludzkiej duszy, na przykład Marc Sageman (Understanding Terror Networks5), czy Jerrol M. Post (Killing in the Name of God: Osama bin Laden and the Radical Islam6). Autorzy ci zdecydowanie kwestionują tezę, jakoby samobójczy sprawcy zamachu na Twin Towers byli umysłowo niepoczytalni. Ich zdaniem mordercza energia rodzi się głównie w zamkniętej grupie ludzi tych samych zapatrywań. W grupie takiej dokonuje się skuteczna indoktrynacja, której skutkiem staje się gotowość do zbrodniczego czynu. Naturalnym podłożem jest często nie brutalna natura, lecz raczej wyższy poziom wykształcenia i wzmożona wrażliwość — zwłaszcza na doznaną niesprawiedliwość.

Ten, kto poszukuje źródeł zła, nie może zatem ignorować sił psychicznych człowieka i ich badania. Jak mówi samo słowo Boże i jak pokażą poniższe refleksje, źródła te mają swoje miejsce w ludzkim sercu. Dlatego byłoby rzeczą krótkowzroczną, anawet niemądrą lekceważenie wkładu, jaki akademicka psychologia przez swoje badania nad duszą człowieka wnosi w głębsze rozumienie zła. Z drugiej strony należy oczywiście pamiętać, że wszelka empiria już choćby ze względu na granice, jakie sama sobie stawia, ujmuje zło jedynie wycinkowo. Wykracza ono przecież znacznie poza to, co daje się zmierzyć i sprawdzić. Dopiero światło wiary pozwala zobaczyć jego pełny wymiar i dlatego — jeśli odpowiedź na nasze pytanie ma być w ogóle możliwa — trzeba sięgnąć właśnie po nie.

3Zob. także H.-J. Sander, Die Zeichen der Zeit erkennen und Gott bekennen, w: ThQ, 182 (2002) s. 27-40.

4 Im Anfang war Erziehung, Frankfurt 1980. Wyd. pol. Zniewolone dzieciństwo: Ukryte źródła tyranii, przeł. B. Przybyłowska, Media Rodzina, Poznań 1999, s. 14; por. także A. Läpple, Adolf Hitler, Psychogramm einer katholischen Kindheit, Stein am Rhein 2001.

5 University of Pennsylvania Press 2004.

6 New York Academy of Medicine; internet.

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama