Ubodzy są waszym skarbem

Przemówienie podczas spotkania ze Wspólnotą św. Idziego 11.03.2018

W niedzielę 11 marca po południu Papież Franciszek przewodniczył w bazylice Matki Bożej na Zatybrzu w Rzymie liturgii Słowa z okazji obchodów 50. rocznicy powstania Wspólnoty św. Idziego. Po wysłuchaniu czterech świadectw — 80-letniej kobiety, 15-letniego uchodźcy z Damaszku, 23-letniej studentki i mediatora Wspólnoty w sprawie pokojowego rozwiązania konfliktów w Afryce — oraz słowa powitalnego założyciela Wspólnoty, prof. Andrei Riccardiego, Ojciec Święty wygłosił następujące przemówienie:

Drodzy Przyjaciele!

Dziękuję wam za przyjęcie! Cieszę się, że jestem tuz wami, gdy świętujecie 50-lecie Wspólnoty św.Idziego. Z tej bazyliki Matki Bożej na Zatybrzu, będącej sercem waszej codziennej modlitwy, pragnę ogarnąć wasze wspólnoty rozsiane po świecie. Witam was wszystkich, w szczególności prof. Andreę Riccardiego, który miał szczęśliwe natchnienie tej drogi, i przewodniczącego, prof. Marca Impagliazza, dziękując za słowa powitania.

Nie chcieliście, aby to świętowanie było jedynie celebrowaniem przeszłości, ale także i przede wszystkim by było radosnym wyrazem odpowiedzialności za przyszłość. Przywodzi to na myśl ewangeliczną przypowieść o talentach, mówiącą o człowieku, który «mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek» (Mt 25, 14). Również każdy z was, niezależnie od wieku, otrzymał przynajmniej jeden talent. Na nim jest zapisany charyzmat tej Wspólnoty, charyzmat, który, kiedy tu przybyłem w 2014 r., ująłem syntetycznie w tych słowach: modlitwa, ubodzy i pokój. Trzy «p» [wyrazy w języku włoskim rozpoczynające się od «p»: preghiera, poveri e pace]. I dodałem: «Postępując w ten sposób, przyczyniacie się do rozbudzenia większego współczucia w sercu społeczeństwa — a to jest prawdziwa rewolucja, rewolucja współczucia i serdeczności, tej, która rodzi się z serca — do wzrostu przyjaźni, zajmującej miejsce widm wrogości i obojętności» (por. przemówienie podczas spotkania z członkami Wspólnoty św. Idziego, 15 czerwca 2014 r.; w: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 7/2014, s. 20).

Modlitwa, ubodzy i pokój — to jest talent Wspólnoty, który rozwijał się w ciągu pięćdziesięciu lat. Dziś przyjmujecie go na nowo z radością. W przypowieści jednak sługa ukrywa talent w dołku i tak się usprawiedliwia: «Bojąc się (...), poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi» (w. 25). Ten człowiek nie potrafił zainwestować talentu w przyszłość, bo poszedł za radą lęku.

Dziś w świecie często panuje lęk — także złość, jak powiedział prof. Riccardi, która jest siostrą lęku. Jest to starodawna choroba: w Biblii często powtarza się wezwanie, by się nie lękać. W naszych czasach istnieją wielkie obawy w związku z dużymi rozmiarami globalizacji. A lęki koncentrują się często na tym, kto jest obcy, odmienny od nas, ubogi, jak gdyby był nieprzyjacielem. Tworzy się nawet plany rozwoju narodów pod znakiem walki z tymi ludźmi. A wówczas bronimy się przed tymi osobami, sądząc, że uchronimy to, co mamy lub czym jesteśmy. Atmosfera lęku może udzielić się także chrześcijanom, którzy, jak ów sługa z przypowieści, ukrywają otrzymany dar: nie inwestują go w przyszłość, nie dzielą się nim z innymi, ale zachowują go dla siebie: «Ja należę do takiego stowarzyszenia...; ja jestem z tej wspólnoty...»; «w ten sposób zafałszowują» sobie życie i nie pozwalają rozwinąć się talentowi.

Jeżeli jesteśmy sami, z łatwością ulegamy lękowi. Lecz wasza droga ukierunkowuje was do patrzenia w przyszłość razem: nie samotnie, nie dla siebie. Razem z Kościołem. Skorzystaliście z wielkiego impulsu do życia wspólnotowego i do bycia ludem Bożym, jaki pochodził z Soboru Watykańskiego II, który stwierdza: «Podobało się jednak Bogu uświęcać i zbawiać ludzi nie pojedynczo, z wyłączeniem wszelkich wzajemnych powiązań, lecz ustanowić ich jako lud» (Konst. dogmat. Lumen gentium, 9). Wasza Wspólnota, która zrodziła się pod koniec lat sześćdziesiątych, jest córką Soboru, jego przesłania i jego ducha.

Przyszłość świata jawi się niepewna, wiemy o tym, słyszymy to każdego dnia z dzienników telewizyjnych. Popatrzcie, ileż jest rozpoczętych wojen! Wiem, że modlicie się o pokój i działacie na rzecz pokoju. Pomyślmy o cierpieniach narodu syryjskiego, umiłowanego i udręczonego ludu syryjskiego, którego uchodźców przyjęliście w Europie dzięki «korytarzom humanitarnym». Jak to możliwe, że po tragediach dwudziestego wieku można jeszcze ulegać tej samej absurdalnej logice? Jednak Słowo Pana jest światłem w ciemnościach i daje nadzieję na pokój; pomaga nam się nie lękać, nawet w obliczu siły zła.

Zapisaliście słowa Psalmu: «Twoje słowo jest lampą dla moich kroków i światłem na mojej ścieżce» (119, 105). Przyjęliśmy Słowo Boże wśród nas z duchem odświętnym. W tym duchu przyjęliście to, co zaproponowałem wszystkim wspólnotom na zakończenie Jubileuszu Miłosierdzia — aby jedna niedziela w roku była poświęcona Słowu Bożemu (por. list apost. Misericordia et misera, 7). Słowo Boże chroniło was w przeszłości przed pokusami ideologii, a dziś wyzwala was od zastraszenia przez lęk. Dlatego zachęcam was do tego, byście coraz bardziej miłowali Biblię i z nią obcowali. Każdy znajdzie w niej źródło miłosierdzia dla ubogich, poranionych przez życie i wojnę.

Słowo Boże jest lampą, w której świetle należy patrzeć na przyszłość, również tej Wspólnoty. W jego świetle można odczytywać znaki czasu. Bł.Paweł VI mówił: «Odkrywanie ‘znaków czasów' (...) wynika z konfrontacji wiary z życiem», tak iż «świat staje się dla nas księgą» (audiencja generalna, 6 kwietnia 1969 r.; Insegnamenti VII, 1969, 919). Księgą, którą powinno się czytać ze wzrokiem i sercem Boga. To jest duchowość pochodząca z Soboru, która uczy wielkiego i pełnego wrażliwości współczucia dla świata.

Od kiedy narodziła się wasza Wspólnota, świat stał się «globalny»: gospodarka i przekaz, by tak powiedzieć, «połączyły się». Jednak dla bardzo wielu ludzi, zwłaszcza dla ubogich, powstały nowe mury. Różnice są pretekstem do wrogości i konfliktu; trzeba jeszcze stworzyć globalizację solidarności i ducha. Przyszłością globalnego świata jest życie razem — ten ideał wymaga zaangażowania w budowanie mostów, prowadzenie otwartego dialogu, dalszego spotykania się.

To nie jest tylko kwestia polityczna czy organizacyjna. Każdy jest wezwany do zmiany swojego serca i patrzenia na drugiego miłosiernym spojrzeniem, aby stać się twórcą pokoju i prorokiem miłosierdzia. Samarytanin z przypowieści zajął się na pół martwym człowiekiem przy drodze, ponieważ «zobaczył i wzruszył się głęboko» (Łk 10, 33). Samarytanin nie był w szczególny sposób odpowiedzialny za owego rannego człowieka i był cudzoziemcem. Natomiast postąpił jak brat, bowiem jego spojrzenie było miłosierne. Chrześcijanin z racji swojego powołania jest bratem każdego człowieka, zwłaszcza gdy jest ubogi, i także, jeżeli jest wrogiem. Nie mówcie nigdy: «Co ja mam z tym wspólnego?». To niezłe słowa, aby się zdystansować!». «Co ja mam z tym wspólnego?». Miłosierne spojrzenie zobowiązuje nas do kreatywnej odwagi miłości, tak bardzo jej potrzeba! Jesteśmy braćmi wszystkich i dlatego prorokami nowego świata; a Kościół jest znakiem jedności rodzaju ludzkiego wśród ludów, rodzin, kultur.

Chciałbym, aby ta rocznica była rocznicą chrześcijańską — nie czasem mierzenia osiągnięć czy trudności; nie godziną robienia bilansów, ale czasem, w którym wiara winna stać się nową śmiałością dla Ewangelii. Śmiałość to nie odwaga jednego dnia, ale wytrwałość codziennej misji w mieście i w świecie. Jest to misja tkania na nowo, cierpliwie ludzkiej tkanki peryferii, którą zniszczyły przemoc i zubożenie; głoszenia Ewangelii przez osobistą przyjaźń; pokazywania, że życie staje się naprawdę humanitarne, kiedy przeżywa się je u boku najuboższych; tworzenia społeczeństwa, w którym już nikt nie będzie obcy. To jest misja pokonywania granic i murów, aby na nowo łączyć.

Dziś tym bardziej idźcie śmiało tą drogą. Nadal bądźcie u boku dzieci z peryferii poprzez Szkoły Pokoju, które odwiedziłem; nadal bądźcie u boku osób starszych — czasami są odrzucane, ale dla was są przyjaciółmi. Nadal otwierajcie korytarze humanitarne dla uchodźców, uciekających przed wojną i głodem. Ubodzy są waszym skarbem!

Apostoł Paweł pisze: «Niech się (...) nie chełpi nikt z powodu ludzi! Wszystko bowiem jest wasze (...), wy zaś Chrystusa, a Chrystus — Boga» (1 Kor 3, 21. 23). Wy jesteście Chrystusa! Taki jest głęboki sens waszej historii do dziś, a przede wszystkim jest to klucz, z jakim należy podchodzić do przyszłości. Bądźcie zawsze Chrystusa, w modlitwie, w trosce o Jego najmniejszych braci, w dążeniu do pokoju, bo On jest naszym pokojem. On będzie szedł z wami, będzie was chronił i prowadził! Modlę się za was, a wy módlcie się za mnie. Dziękuję.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama