Nauka o sądzie niezwykle aktualna

Tydzień temu niedzielna Ewangelia zakończyła się na 6. wersecie trzeciego rozdziału Ewangelii wg św. Łukasza. Dzisiejsza Ewangelia, także z tego samego rozdziału, rozpoczyna się dopiero od wersetu 10. Szkoda, że nie zostały w liturgii uwzględnione wersety od 7. do 9. Warto je przywołać w całości. Jan Chrzciciel „mówił więc do tłumów, które wychodziły, żeby przyjąć chrzest od niego: Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc owoce godne nawrócenia; i nie próbujcie sobie mówić: Abrahama mamy za ojca, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone”. Czyżby ostrość tych słów sprawiła, że nie znalazły się w liturgii? A jednak bez nich trudno zrozumieć wymowę całej dzisiejszej Ewangelii. Jeśli Jan mówi o plemieniu żmijowym, to – nawiązując w ten sposób kuszenia człowieka przez szatana przedstawionego w raju jako węża – wskazuje na ludzi dotkniętych jadem zła i grzechu. Równocześnie Jan zapowiada nieuchronność sądu Bożego: „Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone”. Ponieważ ludzie byli głęboko dotknięci skutkami grzechu pierwszych rodziców, a sąd Boży przecież nadchodzi nieubłaganie, tym bardziej rodziło się niepokojące pytanie wypowiedziane przez Jana „jak uciec przed nadchodzącym gniewem?” Ludzkość naprawdę czuła się zagubiona i wyczekiwała wybawienia. Opowiadają o tym pieśni adwentowe: „Grzechem Adama ludzie uwikłani, wygnani z raju wołali z otchłani: Spuście niebiosa, deszcz na ziemskie niwy i niech z obłoków zstąpi Sprawiedliwy”, albo: „Spuśćcie nam na ziemskie niwy Zbawcę z niebios, obłoki, świat przez grzechy nieszczęśliwy wołał w nocy głębokiej; gdy wśród przekleństwa od Boga czart panował, śmierć i trwoga, a ciężkie przewinienia zamkły bramy zbawienia”.

To w kontekście tych naprawdę groźnych słów Jana tłumy postawiły pytanie, od którego rozpoczyna się Ewangelia dziś czytana w kościołach: „cóż mamy czynić?” Odpowiedź Jana jest dwuczęściowa. W pierwszej części udziela trzech prostych dorad: ludzi z tłumu zachęca do tego, by się dzielić z potrzebującymi tym, co się ma, celników zachęca do uczciwości przy poborze podatków (wcale nie potępiając ich profesji skądinąd bardzo znienawidzonej przez Żydów), żołnierzy przestrzega przed stosowaniem przemocy i wymuszeń (nie potępiając służby wojskowej jako takiej). W obliczu grozy zapowiedzianego sądu Bożego wskazówki jawią się proste i zdroworozsądkowe. Wydają być nawiązaniem do tego, co nazywamy podstawowym głosem sumienia, które podpowiada, że dobro należy czynić, a zła unikać. Można zatem powiedzieć, że pouczenia są zachętą do wsłuchiwania się we własne sumienie. Ale ponieważ człowiekowi łatwo wybrać zło, dlatego też musi ciągle się od niego odwracać poprzez nawrócenie. Dlatego też Jan głosił chrzest nawrócenia, a symbolem tegoż nawrócenia było zanurzenie się w Jordanie. 

Druga część wypowiedzi Jana jest ukierunkowaniem słuchaczy na postać nadchodzącego Mesjasza: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym”.  W słowach tych zawarte są dwie prawdy. Po pierwsze, misja Jezusa jako Mesjasza jest o wiele mocniejsza i skuteczniejsza niż działalność Jana, gdyż wraz z wezwaniem do nawrócenia Jezus udziela zdolności do nawrócenia. Przynosi bowiem chrzest, który jest nie tylko symbolem nawrócenia, ale faktycznym oczyszczeniem z grzechów, dokonanym ogniem Ducha Świętego. Dzięki temu oczyszczeniu człowiekowi łatwiej przychodzi wybrać dobro i odrzucić zło: „On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem”. Po drugie, misja Mesjasza wcale nie anuluje nadchodzącego sądu. Mało tego: okazuje się, że sądzącym będzie właśnie Mesjasz: „pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym”. Jednak otwarcie się człowieka na chrzest, który przynosi Jezus, oraz wierność sumieniu oświeconemu światłem Ducha Świętego sprawi, że ostatecznie w dzień sądu człowiek okaże się wartościowym ziarnem, a nie bezużyteczną plewą.

Ciekawie Ewangelista Łukasz podsumowuje działalność Jana Chrzciciela: „Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę”. Głoszenie prawdy o sądzie Bożym, wzywanie do słuchania głosu sumienia oraz zapowiedź rychłego przyjścia Mesjasza Ewangelista nazywa napominaniem oraz głoszeniem dobrej nowiny. Bo dobrą nowiną jest to, że chrzest w imię Jezusa w mocy Ducha Świętego oraz posłuszeństwo głosowi sumienia są drogami prowadzącymi do zbawienia oraz zabezpieczeniem przed potępieniem w dzień sądu. Nie należy zatem mijać w nauczaniu nauki o sądzie Bożym, bo wówczas zrezygnowałoby się z bardzo ważnego elementu prawdy o ludzkim życiu. Nie trzeba bać się głosić prawdy o sądzie, jeśli równocześnie pokazuje się, że w Chrystusie Jezusie jest zbawienie, o czym opowiada trzecia zwrotka (niestety rzadko śpiewana) pieśni „Spuście nam na ziemskie niwy”: „Panna przeczysta w pokorze wyrokom się poddaje, iszczą się wyroki Boże, Słowo Ciałem się staje. Ach! Ciesz się, Adama plemię, Zbawiciel zejdzie na ziemię; drżyj, piekło, On twe mocy w wiecznej pogrąży nocy”. Okazuje się, że rozważania o sądzie nie tylko nie są sprzeczne z liturgiczną nazwą dzisiejszej niedzieli – niedzieli radości, ale równocześnie wskazują na najgłębsze źródło radości chrześcijańskiej.

« 1 »

reklama

reklama

reklama