29
lipca
poniedziałek
Wspomnienie św. Marty, Marii i Łazarza
Rok liturgiczny: B/II
Pierwsze czytanie:
1 J 4, 7-16
Psalm responsoryjny:
Ps 34 (33), 2-3. 4-5. 6-7. 8-9. 10-11 (R.: por. 2a albo por. 9a)
Werset przed Ewangelią:
J 8, 12b
Ewangelia:
J 11,19-27

Patroni:

  • św. Marta,
  • św. Łazarz i Maria,
  • św. Kalinikus,
  • św. Feliks,
  • św. Symplicjusz, Faustyn, Wiatrix i Rufus ,
  • św. Lupus,
  • św. Prosper,
  • św. Olaf,
  • bł. Urban II,
  • św. Wilhelm Pinchon,
  • bł. Ludwik Bertrán, Mancius od Krzyża i Piotr od św. Marii ,
  • bł. Karol Mikołaj Antoni Ancel,
  • bł. Jan Chrzciciel Egozcuezábal Aldaz,
  • bł. Lucjusz Martínez Mancebo i V I I socií,
  • bł. Józef Kalasanty Marqués

Liturgia na dzień 2024-07-29:

Pierwsze czytanie

1 J 4, 7-16
Czytanie z Pierwszego listu świętego Jana Apostoła

Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.

W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu.

W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy miłować się wzajemnie. Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała. Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha. My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata.

Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu. Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

[Uwaga: 1 czytanie można także wziąć z dnia powszedniego, według lectio continua]

Psalm responsoryjny

Ps 34 (33), 2-3. 4-5. 6-7. 8-9. 10-11 (R.: por. 2a albo por. 9a)
Po wieczne czasy będę chwalił Pana albo: Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry

Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, *
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem, *
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.

Po wieczne czasy będę chwalił Pana albo: Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry

Wysławiajcie razem ze mną Pana, *
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał*
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.

Po wieczne czasy będę chwalił Pana albo: Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry

Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością, *
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał,*
i uwolnił od wszelkiego ucisku.

Po wieczne czasy będę chwalił Pana albo: Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry

Anioł Pański otacza szańcem bogobojnych,*
aby ich ocalić.
Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry, *
szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę.

Po wieczne czasy będę chwalił Pana albo: Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry

Bójcie się Pana, wszyscy Jego święci,*
gdyż bogobojni nie zaznają biedy.
Bogacze zubożeli i zaznali głodu,*
szukającym Pana niczego nie zabraknie.

Po wieczne czasy będę chwalił Pana albo: Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry

Werset przed Ewangelią (Alleluja)

J 8, 12b
Alleluja, Alleluja, Alleluja

Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

Alleluja, Alleluja, Alleluja

Ewangelia

J 11,19-27
Słowa Ewangelii według świętego Jana

Wielu Żydów przybyło do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu.

Marta rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga».

Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie».

Rzekła Marta do Niego: «Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym».

Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?».

Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat».

[lub Ewangelia do wyboru: Łk 10, 38-42]

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie.

Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».

A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».

Jeżeli chcesz, aby codzienne czytania były dostępne na Twojej stronie, umieść w niej następujący kod:

Wybierz dzień:

Narcyz połyka łzę

ks. Jarosław Tomaszewski ks. Jarosław Tomaszewski

Psychologizujący klucz interpretacji biblijnej, tak dobrze obecny we współczesnej egzegezie, każe myśleć, że trójka przyjaciół Jezusa z Betanii to ludzie aspołeczni. Sytuacja w domu Marty, Marii i Łazarza nie jest regularna. Nic nie wspomina się o ich ojcu ani matce. Samotne życie rodzeństwa nie było czymś normalnym w antycznym świecie Wschodu. Skoro Łazarz, Marta i Maria są sierotami, powinni tym samym być zalęknieni, otyli, zakompleksieni i wycofani afektywnie. Nic bardziej błędnego! Zapisy tak zwanych kronik prowansalskich opowiadają o nich ciekawe rzeczy. Między losem Marii Magdaleny a życiem trójki z Betanii zachodzi historyczne podobieństwo. Obsesyjnie antychrześcijańscy Żydzi usiłują zatrzeć ślady po zmartwychwstaniu Chrystusa, muszą tym samym pozbyć się Łazarza. Pakują rodzeństwo na chybotliwą łódkę, wpychając ich kopniakiem w odmęty wzburzonego Morza Śródziemnego. I znów rozbitkowie uratują się, dosięgając bezpiecznie francuskiego wybrzeża. W kronikach prowansalskich Łazarz wymieniany jest nawet jako pierwszy biskup Marsylii. Czy było tak naprawdę nie wiadomo, nie zachowały się przecież żadne dekrety, pieczątki albo dokumenty. Pewne jest to, że pamięć pierwszych chrześcijan wspomina trójkę z Betanii jako ludzi dzielnych, pełnych inicjatywy i twórczych. Biskupem lokalnego Kościoła, do tego w sytuacji misyjnej, nie mógł zostać jakiś mydłek albo mięczak lecz świadek zdolny do męczeństwa.

Narcyzm to fałszywy kod do miłości. Pozornie sensem wszystkich wyborów i decyzji narcyza jest sztuka kochania, nigdy jednak nie stanie się jej mistrzem, bo nie potrafi rozeznać, że szczęście leży poza granicą myślenia o sobie. Jednocześnie narcyzm jako totalny system relacji narzucony współczesnej cywilizacji, jest jedną z głównych przyczyn jej gwałtownej, bolesnej zapaści. Wyobraźnię ludzi stopniowo oswojono z egocentrycznym dogmatem, że kochać to być polubionym, awansowanym, atrakcyjnym i w efekcie skonsumowanym. Po ulicach współczesnych miasteczek późnymi wieczorami, snuje się nadzwyczajna ilość nastolatków – potencjalnych Mart, Marii i Łazarzy – z silnym pragnieniem ustrzelenia emocjonalnej przygody. Muszą się ordynarnie obnażyć, wystawić wątłe piersi i cherlawe kolana, napompować botoks, podkreślając brzydką kreską makijaż. Koniec końców, obok ćmiącej skręta nastolatki, z piskiem opon wyhamuje limuzyna, a pan o głodnych oczach wilka spuści w dół przyciemnioną szybę i pokiwa palcem na kochanie. Wielka bieda. Miłość nikogo nie czyni przedmiotem selekcji, jest czynny aktem a nie biernym procesem. Kocha osoba, towar nie kocha. Miłość znajdzie człowiek z inicjatywą, a nie klient. Szkoda marnować życie i przestawać godzinami z nogi na nogę pod pubem na zakręcie. Lepiej zostać wolontariuszem, służyć, podać kubek wody nieznanemu, otworzyć drzwi ludziom spoza kręgu – wtedy kogoś pokocha się naprawdę. Ostatecznie miłość to nie atrakcja lecz odpowiedzialność.

 W słynnym pytaniu Marty do Jezusa wybrzmiewa niepokój narcyza. Czy nie jest obojętna dla Pana? Czy On się nią zajmuje (por. Łk 10, 40)? Z tego powodu wielu rozmija się z miłością, bo nie wie, że kochać to dzielić się, a nie tylko przyjmować. Jan apostoł stawia znak równości między miłością a narodzinami (por. 1 J 4, 7). Akt urodzin oznacza przecież moment wydobycia się spod innego serca i ryzyko istnienia na zewnątrz od łona matki.       

Liczysz na miłość jak wszyscy. Dobrze, ale wiedz, że kochać to brać inicjatywę, a nie biernie czekać, aż ktoś gwizdnie na smutnego narcyza.