21
kwietnia
poniedziałek
Poniedziałek Wielkanocny
Rok liturgiczny: C/I
Pierwsze czytanie:
Dz 2, 14. 22b-32
Psalm responsoryjny:
Ps 16
Werset przed Ewangelią:
Ps 118 (117), 24)
Ewangelia:
Mt 28, 8-15

Patroni:

  • św. Anzelm,
  • św. Apoloniusz,
  • św. Aristus,
  • św. Anastazy,
  • św. Maelrubius,
  • bł. Bartłomiej Cerveri,
  • św. Konrad z Parzham

Liturgia na dzień 2025-04-21:

Pierwsze czytanie

Dz 2, 14. 22b-32
Czytanie z Dziejów Apostolskich

W dniu Pięćdziesiątnicy stanął Piotr razem z Jedenastoma i przemówił donośnym głosem:

«Mężowie Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jeruzalem, przyjmijcie do wiadomości i posłuchajcie uważnie mych słów! Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża, który z woli, postanowienia i przewidzenia Boga został wydany, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim, bo Dawid mówi o Nim:

„Miałem Pana zawsze przed oczami, gdyż stoi po mojej prawicy, abym się nie zachwiał. Dlatego ucieszyło się moje serce i rozradował się mój język, także i moje ciało spoczywać będzie w nadziei, że nie zostawisz duszy mojej w Otchłani ani nie dasz Świętemu Twemu ulec rozkładowi. Dałeś mi poznać drogi życia i napełnisz mnie radością przed obliczem Twoim”.

Bracia, wolno powiedzieć do was otwarcie, że patriarcha Dawid umarł i został pochowany w grobie, który znajduje się u nas aż po dzień dzisiejszy. Więc jako prorok, który wiedział, że Bóg przysiągł mu uroczyście, iż jego Potomek zasiądzie na jego tronie, widział przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi.

Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami».

Psalm responsoryjny

Ps 16
Ps 16 (15), 1b-2a i 5. 7-8. 9-10. 11 (R.: por. 1b)
Strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem
Albo: Alleluja

Zachowaj mnie, Boże, bo chronię się do Ciebie, *
mówię do Pana: «Ty jesteś Panem moim».
Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem, *
to On mój los zabezpiecza.

Strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem
Albo: Alleluja

Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek, *
bo serce napomina mnie nawet nocą.
Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy, *
On jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje.

Strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem
Albo: Alleluja

Dlatego cieszy się moje serce i dusza raduje, *
a ciało moje będzie spoczywać bezpiecznie,
bo w kraju zmarłych duszy mej nie zostawisz *
i nie dopuścisz, bym pozostał w grobie.

Strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem
Albo: Alleluja

Ty ścieżkę życia mi ukażesz, *
pełnię radości przy Tobie
i wieczne szczęście *
po Twojej prawicy.

Strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem
Albo: Alleluja

Werset przed Ewangelią (Alleluja)

Ps 118 (117), 24)

Alleluja, alleluja, alleluja

Oto dzień, który Pan uczynił,
radujmy się nim i weselmy.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia

Mt 28, 8-15
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Gdy anioł przemówił do niewiast, one pośpiesznie oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom.

A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą».

Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: «Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdy spaliśmy. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu».

Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami, i trwa aż do dnia dzisiejszego.

Jeżeli chcesz, aby codzienne czytania były dostępne na Twojej stronie, umieść w niej następujący kod:

Wybierz dzień:

Wielkie oczy katolickiego strachu

ks. Jarosław Tomaszewski ks. Jarosław Tomaszewski

Kościół katolicki w różnych regionach świata z dumą strzeże wspaniałych monumentów duchowości, a zarazem kultury. Podkarpacie dawno przestało być miejscem nad którym natrząsały się dumne twarze salonu, powtarzając coś o Polsce B. Jeśli w kraju jest teraz jakaś prowincja na b – to raczej centrum. Nowoczesna Via Carpatia rozprowadza wędrówcow przez rozległe pola fascynującego, bogatego krajobrazu. Warto wybrać się do malowniczego Jarosławia na modlitwę w sanktuarium pieknej Panny Maryi – tak Matkę Bożą tutaj nazywają miejscowi. Do Bazyliki przed wiekami dotarła nawet królowa Jadwiga, zawierzając Bogu swoje panowanie. Obiekt przechowuje w archiwach relikwii i na ołtarzach niezliczone modlitwy pątników, to fakt. Ale jest również świadkiem polskiej historii. To diament w koronie narodowej kultury, znaczący dla każdego rozumnego i uczciwego Polaka. Przez wiele lat bazyliką jarosławską opiekowali się jezuici, od jakiegoś czasu paradoksalnie robią to dominikanie. Kustosz miejsca podjął konieczne remonty. Nie trzeba mówić, że renowacja zabytku o tak wysokiej klasie generuje gigantyczne koszty. W trakcie prac minister kultury z nagła, na przekór, w szale antykatolickiej fobii, opiłował dotacje. Wstyd ale to nic. Ludzie kochają Pannę Maryję z Jarosławia, nie przestraszyli się więc i dadzą sobie radę. Duch katolicki rozkwita, gdy kończy z oglądaniem się na kapryśnych magnatów. Z Jarosławia można jechać do narodowego sanktuarium John’a Henry’ego Newmana w urokliwym Birmingham. Stare, brytyjskie budynki zakupił jeszcze i wyposażył sam nawrócony na katolicyzm kardynał. Oratorianie nigdy na nic nie dostali złamanego funta – żadnej, królewskiej dotacji. A jednak Birmingham do dzisiaj jest miejscem modlitwy, refleksji teologicznej i filozoficznej oraz formacji. Uczniom Newmana nie brakuje wcale powołań. Nic nie szkodzi, że chory system wykopuje katolicyzm na margines. Nie ma co kłaść uszu po sobie. Sciana po ścianie i metr po metrze tej historii, Kościół niesie się do przodu.

Ludzie wierzący w Europie są dzisiaj silnie zastraszeni. Wielu dotąd nie strząsnęło z karku widziadeł pandemii. Tęsknią do sakramentów, do niedzielnej Mszy Świętej ale przerażeni kolejny już rok, na dźwięk dzwonów stają tylko w oknie i zza firanki wyglądają w stronę świątyni. Innym ciążą na duszy propagandowe okrzyki tak zwanej demokracji walczącej, jakby zepsuty do cna kler czychał tylko, by za pisowskich rządów przywłaszczyć sobie parę groszy z dotacji. Bezczelna plotka robi swoje. Wmawia się katolikom, że ich Kościół w podziemiu nie przeżyje. Na koniec straszy się wewnętrznymi statystykami przekonując, że ludzi w kościelnych ławkach coraz mniej, że puste seminaria albo nowicjaty. Spokojnie, rozkrzewianie wiary nie ma nic wspólnego z partyjnymi sondażami. A pandemia po latach przypomina gorący kartofel, którego nikt w debacie publicznej nie chce dostać do ręki. Zatem to nie Kościół lecz europejska cywilizacja wygląda teraz jak porzucony na dnie oceanu wrak. Wyciągnięto go cudem na piach ale o przebiegu tragedii nie da się nic więcej powiedzieć. Strachy na lachy.

Pierwsza mowa głowy Kościoła zapisana w Dziejach Apostolskich buduje ducha. Na początku drogi wiary Piotr odznaczał się raczej wąskim, ściśnietym, przestraszonym myśleniem. Często szemrał za plecami Pana, zmieniał coś i narzekał. Po przyjęciu Ducha Świętego pierwszy papież zaczyna nareszcie wypowiadać się donośnym głosem (por. Dz 2, 14). Tak, bo wokół Kościoła wszystkich wieków zawsze knuje się jakiś spisek i podstęp. Pan na końcu czasów ponownie wyjdzie na spotkanie wierzących (por. Mt 28, 9-10) i zdejmie z ich ramion brzemię strachu. W tej perspektywie prawdziwy katolik nie uciska słów prawdy za wargami.

Czytaj uważnie Statut Stowarzyszenia Żywego Różańca, do którego należy przecież połowa katolickiej Polski. W kolejnym punkcie piątego paragrafu dokumentu zapisano wymóg: odważne stawanie w obronie wiary.