Papież do dziennikarzy: wyrzucanie religii z edukacji wyjaławia

Kultura czy system polityczny, który nie respektuje obecnego w człowieku otwarcia na transcendencję, okraja osobę ludzką i nie szanuje jej – powiedział Franciszek młodym dziennikarzom z belgijskiego tygodnika Tertio. Zadali mu oni szereg pytań.

W pierwszym skarżyli się na polityków, którzy chcą wyeliminować religię z życia publicznego, na przykład z edukacji. Franciszek nazwał taką postawę zacofaniem, pozostałością po epoce Oświecenia. Jest to laicyzm, który trzeba odróżnić od świeckości państwa, która jest dobra, lepsza od państwa wyznaniowego. Laicyzm bowiem wyklucza jakiekolwiek otwarcie na transcendencję, które jest właściwe człowiekowi i stanowi istotną część jego życia. Wyrzucanie transcendencji do zakrystii wyjaławia – powiedział Papież.

Odpowiadając na kolejne pytanie, dotyczące terroryzmu i wojen z motywów religijnych, Franciszek potwierdził swoje przekonanie, że to nie religie, lecz ich wypaczenia stoją u podłoża takich zjawisk. Zauważył też, że we wszystkich religiach, również w chrześcijaństwie, są ugrupowania fundamentalistyczne, które w imię tegoż fundamentalizmu sieją zniszczenie. „Są to małe ugrupowania, które zdeformowały, skaziły swą religię i dlatego walczą, prowadzą wojnę, albo wytwarzają podziały we wspólnocie, co też jest pewną formą wojny” – powiedział Papież. Mówiąc z kolei o dwulicowej postawie Europy wobec wojen, Franciszek zauważył, że dziś na naszym kontynencie brakuje przywódców. Potępił tych, którzy głoszą pokojowe hasła, a zarazem produkują i sprzedają walczącym uzbrojenie. Przytoczył też pewną teorię ekonomiczną, której, jak przyznał, nie zweryfikował, a która twierdzi, że kiedy jakieś państwo ma problemy z budżetem, to wywołuje wojnę, by przywrócić równowagę budżetową. Jest to najprostszy sposób na wzmożenie produkcji dóbr, ale cena za to jest wysoka, płaci się krwią – powiedział Papież.

Franciszek przedstawił też młodym Belgom dwa modele Kościoła. Piramidalny, w którym robi się to, co mówi Piotr, i synodalny, w którym Piotr jest sobą, ale towarzyszy Kościołowi, pozwala mu wzrastać, uczy się od niego, harmonizuje go, rozeznaje to, co przychodzi z Kościołów, i ponownie mu zwraca. Doświadczeniem takiego modelu były zdaniem Papieża dwa ostatnie synody o rodzinie. Franciszek wyraził przekonanie, że wszystko, co znajduje się w adhortacji „Amoris laetitia”, zostało zaaprobowane przez dwie trzecie ojców synodalnych.

Tematem, któremu Papież podczas spotkania z belgijskimi dziennikarzami poświęcił wiele uwagi, były media. Ich odpowiedzialność jest ogromna, ponieważ kształtują one opinię społeczną. W tym kontekście Franciszek wymienił jednak trzy pokusy, przed którymi stoją. Najważniejszą, bo powodującą największe szkody, jest dezinformacja. Kiedy bowiem ludzie nie otrzymują pełnej informacji, nie mogą sobie wyrobić opinii na dany temat. Inne pokusy to oszczerstwo, stosowane szczególnie w polityce, oraz zniesławianie. „Każdy człowiek ma prawo do dobrego imienia, nawet jeśli w przeszłości, dziesięć lat temu, miał problemy z prawem czy w życiu rodzinnym. Wyciąganie tego na światło dzienne jest złe, krzywdzące, niszczy człowieka! W oszczerstwie mówi się o kimś nieprawdę, w zniesławianiu wyciąga się kartotekę – jak mówimy w Argentynie – odkrywa się coś, co jest prawdziwe, ale minione, i za co, być może, już się zapłaciło więzieniem czy mandatem, albo jeszcze inaczej. Do tego nie macie prawa. Jest to grzech i krzywda” – powiedział Ojciec Święty do belgijskich dziennikarzy.

kb/ rv

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama