Znaczenie Papieskiego Instytutu Studiów Wschodnich w naszych czasach, kiedy wojna i nienawiść podważają na Wschodzie podstawy pokoju, podkreślił Franciszek, odwiedzając wczoraj tę uczelnię.
Wskazał, że jej zadaniem jest pomagać tamtejszym chrześcijanom w umacnianiu swej wiary wobec ogromnych wyzwań, jakie przed nimi stoją. Ma być miejscem formacji dla mężczyzn i kobiet, dla seminarzystów, księży i osób świeckich, uzdalniając ich do współpracy w Chrystusowej misji pojednania.
Czytamy o tym w przesłaniu na mijającą 15 października setną rocznicę powstania Papieskiego Instytutu Studiów Wschodnich, które Franciszek wręczył przy tej okazji kard. Leonardo Sandriemu. Prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich, która również obchodziła w tym roku 1 maja swoje stulecie, jest jednocześnie wielkim kanclerzem Orientale.
Ojciec Święty przypomina, że uczelnia powstała w 1917 r. miała być od samego początku otwarta także na prawosławnych. Wymagając tego, jej założyciel Benedykt XV umieszczał ją w perspektywie, którą dziś nazwalibyśmy ekumeniczną. Papieski Instytut Studiów Wschodnich, powierzony od 1922 r. jezuitom, realizuje swą ekumeniczną misję, a liczba jego studentów należących do Kościołów wschodnich niekatolickich stale wzrasta. Ma on też ukazywać bogactwo tradycji Kościołów wschodnich światu zachodniemu. „Wobec upadku reżimów totalitarnych i różnych dyktatur, co w niektórych krajach stworzyło niestety warunki sprzyjające szerzeniu się międzynarodowego terroryzmu, chrześcijanie z Kościołów wschodnich doświadczają dramatu prześladowań i coraz bardziej niepokojącego rozproszenia” – pisze Franciszek w przesłaniu na stulecie powstania Orientale. Wskazuje on ponadto, że winno dziś ono uczyć przyszłych duszpasterzy wpajać wiernym miłość do swych wschodnich tradycji i liturgii, a także uwrażliwiać biskupów diecezji obrządku łacińskiego na potrzebę zapewnienia duchowej opieki przybyszom z chrześcijańskiego Wschodu nie mającym własnej hierarchii.
ak/ rv