O skandalach, które ranią serca, zabijając nadzieje i radości, mówił dziś rano Franciszek na Mszy w kaplicy swojej watykańskiej rezydencji.
W homilii Papież nawiązał do słów Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii: „Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą” (Łk 17, 1). Przypomniał on, że Pan Jezus ostrzegał swych uczniów: „Uważajcie na siebie!” (Łk 17, 2), „to znaczy uważajcie, żeby nie gorszyć. Zgorszenie jest groźne, ponieważ rani. Skandal godzi w to, co bezbronne w ludzie Bożym, rani jego słabość i te rany nosi się potem często przez całe życie. A nawet nie tylko rani. Zgorszenie może zabijać: zabijać nadzieje, zabijać radości, zabijać rodziny, zabijać wiele serc...” – mówił Ojciec Święty.
„«Uważajcie na siebie!» to przestroga dla wszystkich – podkreślił Franciszek. – Zwłaszcza, kiedy ktoś uważa się za chrześcijanina, a żyje jak poganin. To właśnie jest gorszenie ludu Bożego”.
„Iluż to chrześcijan oddala ludzi swoim złym przykładem, swoim brakiem koherencji, swoją niekonsekwencją. Brak konsekwencji u chrześcijan to broń, której diabłu najłatwiej jest użyć, żeby osłabić lud Boży i oddalić go od Boga. Chodzi o to, że co innego się mówi, a co innego robi” – wyjaśnił Papież.
To właśnie ze względu na ten brak koherencji, który wywołuje zgorszenie, winniśmy postawić sobie dzisiaj pytanie: „Czy jestem w życiu konsekwentny? Jak jest z moją konsekwencją co do Ewangelii? Czy jestem koherentny wobec Pana?” – mówił Papież. Przytoczył następnie jako przykład chrześcijańskich przedsiębiorców, którzy nie wypłacają sprawiedliwego wynagrodzenia albo wysługują się ludźmi, żeby się wzbogacić, czy też zgorszenie wywoływane przez pasterzy Kościoła, którzy nie troszczą się o swoje owce i oddalają się od nich.
„Jezus mówi, że nie można służyć dwóm panom – Bogu i pieniądzom, a kiedy duszpasterz jest przywiązany do pieniędzy, wywołuje zgorszenie. Ludzie gorszą się księdzem przywiązanym do pieniędzy. Każdy pasterz Kościoła musi postawić sobie pytanie: «Czy pieniądze są moim przyjacielem?». Skandalem jest też duszpasterz karierowicz. Próżność popycha go do tego, żeby wdrapywać się po szczeblach kariery w górę, zamiast być cichym i pokornym, a to cichość i pokora pomagają, żeby być blisko ludzi. Czy też ksiądz, który czuje się panem i wszystkim rozkazuje, jest wyniosły, zamiast być pasterzem, który służy ludowi Bożemu” – dodał Franciszek.
„Dzisiaj możemy mieć dobrą okazję, żeby zrobić rachunek sumienia co do tego, czy wywołujemy zgorszenie, czy też nie, a jeśli tak, to w jaki sposób – powiedział na zakończenie homilii Ojciec Święty. – I wtedy będziemy mogli odpowiedzieć Bogu i zbliżyć się trochę do Niego”.
ak/ rv