Zaskakujące rzeczy usłyszy w swoim sercu człowiek, który nie boi się ciszy – mówił bp Damian Muskus OFM podczas liturgii stacyjnej w kościele na Salwatorze, przy klasztorze sióstr norbertanek w Krakowie.
Hierarcha podkreślał, że hałas świata uniemożliwia spotkanie z Bogiem, a cisza jest niezbędna, by Go usłyszeć.
Bp Muskus przypomniał w homilii postać najbardziej znanej polskiej norbertanki, czczonej w kościele na Salwatorze bł. Bronisławy. Była ona kuzynką św. Jacka i bł. Czesława Odrowążów. Pochodziła z dobrego, zamożnego domu, ale wybrała „zimną celę, milczenie i samotność”, bo jej największym pragnieniem było być jak najbliżej umiłowanego Pana. Dla Niego wyzbyła się wszystkiego, co rozprasza i „zanurzyła się w ciszy i spokoju”.
Kaznodzieja zauważył, że współczesność zewsząd zasypuje człowieka natłokiem informacji, także tych zbędnych, które powodują, że „łatwo tracimy równowagę ducha i umiejętność odróżniania tego, co powierzchowne i nieistotne od spraw najważniejszych”.
Według niego, choć hałas świata zagłusza głos Boga i uniemożliwia spotkanie z Nim, to jednak jesteśmy dziś do niego tak przyzwyczajeni, że decyzja, by poszukać ciszy i odosobnienia, wydaje się aktem wielkiej odwagi. Jak przekonywał, warto to zrobić, bo „zaskakujące rzeczy usłyszy w swoim sercu człowiek, który nie boi się ciszy”. „Ona jest niezbędna, by nie stracić kontaktu z samym sobą, by nawiązać głęboką więź z Bogiem, by odnaleźć sens i kierunek życia” – argumentował biskup.
Duchowny podkreślał też, że skuteczność naszej modlitwy zależy od stopnia ufności, jaką pokładamy w Bogu i przestrzegał przed używaniem wiary do robienia interesów z Panem Bogiem. Mówił, że z takim nastawieniem modlitwa staje się „próbą ubijania targu”, a nie intymną rozmową z ukochanym Panem. „Odmawiamy różaniec, by osiągnąć konkretne korzyści. Podejmujemy praktyki pokutne, by skłonić Boga do obdarowania nas konkretnymi łaskami: zdrowiem, pracą, pomyślnością życiową” – wymieniał przejawy takiej postawy. Jej konsekwencją jest odrzucenie Boga, gdy nie otrzymujemy od Niego tego, czego się spodziewamy. „Bóg przestaje być dla nas opłacalny” – podsumował biskup.
„Istotą relacji z Jezusem nie są praktyki religijne i kult, ale miłość, która jest bezwarunkowa. To jest nasza przestrzeń spotkania z Bogiem”- wyjaśniał dalej i dodał, ze taką przestrzenią spotkania jest Kościół, mistyczne Ciało Chrystusa. „W takiej przestrzeni nasze modlitwy, nabożeństwa, posty i dzieła miłosierdzia nabierają głębokiego sensu – stają się darem. Nie są walutą w negocjacjach z Bogiem, ale wyrazem zaufania i pragnienia zjednoczenia z Nim” – podsumował.
Bp Muskus podkreślił, że Wielki Post jest czasem, kiedy Jezus przychodzi, by oczyścić świątynie naszych serc, „powywracać kupieckie stoły praw, które sami ustanowiliśmy dla zabezpieczenia własnych interesów” i zburzyć „mury zgubnych przyzwyczajeń, które narosły w nas, utrudniając spotkanie z Bogiem”. „Jezus przychodzi z żarliwością, bo zależy Mu na nas. Nie chce, byśmy oddawali bałwochwalczy kult władzy, wpływom, pieniądzom, doraźnym interesom osobistym i wspólnotowym. Pragnie, byśmy przylgnęli do Ojca z miłością” – powiedział na zakończenie kaznodzieja.
Parafia Najświętszego Salwatora należy do najstarszych w Krakowie. Powstała przypuszczalnie w 1 połowie XII wieku. W 1183 r. została wcielona do Kościoła Norbertanek i od tego czasu jest z nim związana.
md / Kraków