Muszą być blisko swojego ludu, swej owczarni i uczestniczyć w jej życiu, i mają czuwać, aby obronić ją przed wilkami – to podstawowe zadanie biskupów, o którym mówił Papież w czasie dzisiejszej Mszy w Domu św. Marty.
Od nich także oczekuje się, aby bronili wiary i w niej umacniali.
Papież odwołał się do fragmentu z Dziejów Apostolskich (15, 22-31), który opisuje trudną sytuację wspólnoty chrześcijan w Antiochii. Aby rozwiązać problem odwołano się do Apostołów, do Jerozolimy, którzy swoim autorytetem sprawę wyjaśnili, tak że chrześcijanie w Antiochii ucieszyli się pocieszającą treścią listu, jaki otrzymali.
Biskup, który pilnuje, czuwa – kontynuował Franciszek - potrafi obronić swoją owczarnię przed nadciągającymi wilkami. Jego życie jest nie tylko złączone z życiem stada, ale także jako pasterz musi czuwać.
- Czuwać oznacza żyć życiem swojej owczarni: Jezus wyraźnie odróżnia prawdziwego pasterza od najemnika, który pracuje za wynagrodzenie i nie interesuje się, czy nadchodzą wilki i czy porwią jedną z owiec: to go nie interesuje – mówił Ojciec Święty. Natomiast prawdziwy pasterz, ten, który czuwa, który angażuje się w życie stada, broni nie tylko wszystkich owiec, broni każdej, o każdą ma staranie i jeżeli się zagubi, idzie jej poszukać, aby przyprowadzić z powrotem. Jest tak z nią złączony, że nie pozwala, aby choć jedna się zagubiła.
Dlatego – zauważył Papież – biskup zna każdą owcę po imieniu i to pozwala zrozumieć, jak Jezus pojmował posługę biskupa: jest blisko. Natomiast Duch Święty sprawia, że lud chrześcijański ma specjalny zmysł, zdolność do zrozumienia, kto jest prawdziwym biskupem.
- Ile razy słyszeliśmy: «Ach, ten biskup! Tak, jest dobry, ale za bardzo się nami nie przejmuje, jest ciągle zajęty», albo «ten biskup ciągle się miesza w jakieś sprawy, to nie jest dobre», albo «ten biskup zajmuje się rzeczami, które nie należą do jego misji», albo «a ten biskup to ciągle ma walizkę w ręku, ciągle w drodze», albo «ma gitarę w ręku», ktoś może tak pomyśleć... – stwierdził Papież. I właśnie to lud Boży wie, który pasterz jest pasterzem, kiedy pasterz jest blisko, kiedy potrafi czuwać i daje swoje życie za owce. To jest bliskość.
Na zakończenie Franciszek przywołał postać św. Turybiusza z Mongrovejo, który zmarł w maleńkiej wsi, wśród Indian, otoczony przez swój lud, którzy przygrywał mu na instrumentach, aby mógł umrzeć w pokoju.
- Prośmy Pana, aby dawał nam zawsze dobrych pasterzy, aby nie brakowało Kościołowi opieki duszpasterskiej: bez niej nie możemy iść dalej – modlił się Franciszek. Abyśmy byli takimi ludźmi, pracowitymi, rozmodlonymi, bliskimi, bliskimi ludu Bożego... powiedzmy to w jednym słowie: ludźmi, którzy potrafią czuwać.
źródło: vaticannews.va