„Nowością ostatnich trzydziestu lat jest to, że istnieją zasady, czyli struktura relacji ekonomicznych, ale to ona rodzi nierówności niezależnie od woli osób” – uważa prof. Stefano Zamagni, przewodniczący Papieskiej Akademii Nauk Społecznych.
W Watykanie zorganizowano spotkanie robocze z udziałem ekonomistów, ministrów finansów oraz bankierów dotyczące propozycji lepszego podziału bogactw świata, pod hasłem: „Nowe formy solidarnego braterstwa, włączanie, integracja oraz innowacja”.
Organizatorzy podkreślają, że solidarność obok zasady pomocniczości i dobra wspólnego jest jednym z trzech filarów nauki społecznej Kościoła. Według ONZ ponad dwie trzecie światowej populacji żyje w krajach, w których nierówności wzrosły od 1990 roku. 1 proc ludności 18 krajów, a są wśród nich: Stany Zjednoczone, Rosja, Indie i Brazylia dysponuje ponas 20 proc. bogactwa światowego. Potrzebny jest globalny pakt modyfikujący zasady działań ekonomicznych na poziomie międzynarodowym. Należy skończyć z myśleniem o możliwości wyrównania nierówności poprzez działania na dole, zamiast na górze. Działania na dole, czyli różnego typu inicjatywy pomocowe oraz wyrównawcze dawały jakiś efekt w niedawnej przeszłości, kiedy nierówności były pod kontrolą.
Wielu myśli, że ci, którzy źle się mają, którzy stoją na samym dole drabiny społecznej nie mają wystarczających środków. Po części jet to prawda, ale nie do końca. Dzisiaj nierówności są spowodowane sposobem , w jaki funkcjonują spekulacyjne finanse międzynarodowe. Finanse poszły znacznie dalej niż jest ich zadaniem. Ponieważ słowo finanse pochodzi od słowa „cel”, to znaczy, że każde działanie ma swój określony cel. Ponad trzydzieści lat temu celem było pobudzanie ekonomii umożliwiającej rozwój. Dzisiaj finanse stały się „autoreferencyjne”, czyli stanowią cel sam w sobie. Do momentu, w którym nie zamkniemy rajów podatkowych rozsianych po świecie jest oczywiste, że nie będzie można zbyt wiele zmienić. Ci, którzy bogacą się w niekontrolowany sposób, czynią to nie dlatego, że mają większe zdolności albo że stworzyli coś nowego, a jedynie dlatego, że mieli szczęście lub nie mieli skrupułów moralnych, żeby sięgnąć po więcej. Mówi prof. Stefano Zamagni, przewodniczący Papieskiej Akademii Nauk Społecznych.
- Nierówności sieją nienawiść, sieją chęć zniszczenia drugiego i stąd rodzi się przemoc, stąd pochodzą wojny, nie te wypowiedziane, ale wojny polegające na podbojach ukształtowanych przez myśl ideologiczną mającą inne cele. Kiedy myślimy o zjawisku terroryzmu jest oczywiste, że siła sprawcza, która kieruje tymi procesami pochodzi od tych, którzy czują się zmarginalizowani, czyli cierpią z powodu nierówności. Jest oczywiste, że chcemy wzmocnić bezpieczeństwo. Wszyscy tego oczekują, ale, aby tego dokonać trzeba zniwelować nierówności.
źródło: vaticannews.va