Czy apokalipsa już się rozpoczęła?

W Krakowie odbyła się dyskusja na temat książki R. Girarda „Apokalipsa tu i teraz”.

Odrodzenie współczesnego chrześcijaństwo polega na przypomnieniu, co to znaczy być w świecie: angażować się, ale wiedzieć, że to, kim jestem, przekracza ten świat – mówił o. Jan Andrzej Kłoczowski OP podczas dyskusji na temat książki R. Girarda „Apokalipsa tu i teraz”. Jej głównym tematem jest realna możliwość końca świata.

Historia przyspiesza, prowadząc ludzkość do ostatecznej katastrofy. Tylko wtedy, gdy to zrozumiemy, możemy spróbować uniknąć całkowitego zniszczenia – taką tezę stawia w swojej książce jeden z największych europejskich myślicieli René Girard, dyskutując z Benoîtem Chantre’em nad niedokończonym dziełem Clausewitza „O wojnie”. W kapitularzu klasztoru ojców dominikanów w Krakowie o książce Girarda i Chantre'a rozmawiali o. prof. Jan Andrzej Kłoczowski OP oraz dr Paweł Rojek z Instytutu Filozofii UJ i redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego” ks. dr Adam Pawlaszczyk.

O. Jan Andrzej Kłoczowski przypomniał, że pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju są opisem sytuacji ludzkości po grzechu. „Będziecie jako bogowie, znający dobro i zło; znający – to więcej niż świadomość. Bunt człowieka polega na decydowaniu o tym, co dobre, co złe. To jest sedno zerwanej więzi człowieka z Bogiem i człowieka z człowiekiem” – podkreślał. Dodał, że człowiek jest powołany do życia w przyjaźni i zgodzie, ale chce zlikwidować „nie tyle przeciwnika, co konkurenta”. Jak wyjaśniał, konsekwencje obejmują całą ludzkość, bo „wszyscy jesteśmy dziećmi Kaina”.

Zauważył, że Girard opisuje mechanizm przemocy i jej źródła. „Gdy wszyscy dążą do jakiejś wartości, rodzi się krąg zwalczających się ludzi. Konflikt jest zlikwidowany, gdy znajdzie się „kozioł ofiarny” i zostanie zabity w ofierze. Gdzieś u początku ludzkiej historii, która się powtarza, jest pycha, która rozładowuje konflikty przez zbrodnię” – skonkludował dominikanin.

Paweł Rojek podkreślał, że jedynym wyjściem z zaklętego kręgu przemocy, która „nieustannie nabrzmiewa w każdej społeczności”, jest chrześcijaństwo. Zauważył, że według Girarda chrześcijaństwo to „bomba podłożona pod świat”, bo obnażając mechanizm szukania winnego blokuje naturalny sposób radzenia sobie z przemocą. Według francuskiego myśliciela chrześcijaństwo stworzyło alternatywę: albo świat zostanie radykalnie przemieniony mocą miłosierdzia, albo zginie.

Jak podkreślił o. Kłoczowski, czas eschatologiczny już się dzieje. „Być chrześcijaninem to być w świecie, być za niego odpowiedzialnym, ale z dystansem, bo to nie jest nasza ojczyzna. Duch chrześcijański przenika i daje nadzieję na drogę pojednania, nie zabójstwa” – stwierdził.

Ks. Adam Pawlaszczyk przywołał tezę Girarda, który mówi, że od 11 września 2001 roku jesteśmy innymi ludźmi, w zupełnie nowej sytuacji. Paweł Rojek dodał, że według francuskiego wizjonera terroryzm jest kłopotliwy i dla nas i dla islamu, ale z drugiej strony islam jest regresem, powrotem do religii archaicznej, gdyż odtwarza logikę ofiary. „Wojujący islam to rezultat działania Zachodu, to nasz brat bliźniak” – dodał.

„Polityka góruje nad duchem wojny. Kryzys polega na tym, że dziś polityka przestała panować nad chaosem. Politycy przyczyniają się do powiększania chaosu. Szansą na ocalenie jest refleksja rozumowa” – stwierdził o. Kłoczowski. A ks. Pawlaszczyk dodał, że apokalipsa się rozpoczęła, bo przemoc przestała być kontrolowana. „Nastąpił koniec wojen pojmowanych jako regulowany sposób rozstrzygania konfliktów. Jest tylko niekontrolowana przemoc” – wyjaśniał myśl autora omawianej książki. Zaznaczył jednak, że kluczowe dla wytłumaczenia wszystkich teorii jest doświadczenie nawrócenia.

„Słabością chrześcijaństwa jest to, że na co dzień zgubiliśmy eschatologiczny wymiar istnienia i przenieśliśmy sobie go na nieokreśloną przyszłość. Odrodzenie współczesnego chrześcijaństwo polega na przypomnieniu, co to znaczy być w świecie: angażować się, ale wiedzieć, że to, kim jestem, przekracza ten świat” – podsumował o. Kłoczowski.

md / Kraków

« 1 »

reklama

reklama

reklama