Intronizacja Jezusa Chrystusa w Polsce i co dalej?

Jubileuszowy Akt nie stanowił zwieńczenia, lecz dopiero początek dzieła intronizacji Jezusa Chrystusa w Polsce i w narodzie polskim twierdzi Jan Łopuszański w książce "Chrystus Król", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Fronda.

W roku 2016 Polska dokonała Jubileuszowego Aktu przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana. Kto jest przeciwnikiem intronizacji? Kto jest wrogiem Chrystusa Króla? Co my, którzy uznajemy w Chrystusie naszego Króla i Pana powinniśmy zrobić, żeby naprawdę podążać za Zbawicielem?  Odpowiedzi na te pytania poszukuje Jan Łopuszański w swojej książce "Chrystus Król". Wybrany fragment z rozdziału "Wokół pojęcia intronizacji" zamieszczamy poniżej.

WOKÓŁ POJĘCIA „INTRONIZACJI”

Pojęcie to ma przynajmniej dwa znaczenia. Może oznaczać wyposażenie kogoś we władzę, dodanie mu władzy, której wcześniej nie posiadał. Takie pojęcie „intronizacji” oczywiście nie mogłoby dotyczyć Jezusa Chrystusa. Z Natury swej posiada On wszelką władzę nad stworzeniem jako Stwórca oraz jako Zbawiciel, który swą Ofiarą wykupił nas z niewoli grzechu i śmierci. Jest to władza doskonała czyli taka, której nic nie brakuje, której nie można nic dodać, ani nic ująć.

Pojęcie „intronizacji” może też jednak oznaczać, że ludzie obdarowani przez Boga rozumem rozpoznają prawowitość Chrystusowego panowania, a obdarowani wolnością wyboru chcą dobrowolnie poddać się temu panowaniu czyli uznają to panowanie, przyjmują je. Chcą je wysławiać, także w życiu społecznym. Czynią zatem to, co jest odwrotnością buntu przeciw Bogu. Wywyższają Chrystusa w swych sercach i w przestrzeni społecznej. Publicznie okazują posłuszeństwo Panu i to w czasie, w którym świat usiłuje Go zdetronizować. Tę znamienną opozycję postaw - detronizacji a intronizacji Chrystusa - mocno podkreślał w debatach dr Marcin Majewski, świecki teolog związany ze Szczyglicami.

Biskupi mogli zatem podjąć jedną z dwóch decyzji. Pierwsza, to użyć w uroczystym Akcie pojęcie „intronizacji Chrystusa” i temu pojęciu nadać właściwą interpretację teologiczną. Druga, to użyć słów, które już bez konieczności takiej interpretacji wskażą zamysł Kościoła, pragnącego uwielbić Chrystusa jako Króla, wywyższyć Go publicznie i raz jeszcze poprowadzić Polskę do dobrowolnego poddania się Jego panowaniu. Biskupi wybrali tę drugą opcję. Pamiętajmy - lex orandi lex credendi - regułą modlitwy reguła wiary. Stąd teksty modlitw zatwierdzanych przez Kościół wymagają ścisłości teologicznej, zwłaszcza, gdy mają być używane w kulcie publicznym.

Być może biskupi nie chcieli też zajmować się nieustannym prostowaniem błędnego rozumienia „intronizacji Chrystusa”. Choćby sugestii, że Chrystus „stał się” naszym Królem od momentu intronizacji. Przecież On JEST Królem ze swej Natury, a my należymy do Niego jako do naszego prawowitego Pana. Jest niezwykłym przywilejem, że obdarował nas wolnością wyboru czyli zaprasza, byśmy dobrowolnie potwierdzili tę przynależność do Niego i swoją miłością odpowiedzieli na Jego Miłość. Godzien jest naszej wdzięcznej i posłusznej miłości.

Ostatecznie określenie „przyjęcia” panowania Chrystusowego znalazło się w tytule Aktu, a określenie „uznania” w treści Aktu. Świeccy uczestniczyli w jakiejś części tych narad, ale decyzja wiążąca zapadła w gronie biskupów. Potem została nam zakomunikowana, a biskupi bronili jej spokojnie, ale stanowczo. Jednocześnie nie odcięli się oni od pojęcia „intronizacji Chrystusa”. W przytoczonym już fragmencie Komentarza do Aktu określany jest on „początkiem dzieła intronizacji Jezusa Chrystusa w Polsce i w narodzie polskim”. W tym określeniu „intronizacja” jest pojęta nie jako jednorazowy akt, ale jako ważne dzieło do wypełnienia, czyli dzieło, które ma trwać w czasie. Zespół powołany przez Konferencję Episkopatu Polski nosi nazwę „ds. Ruchów Intronizacyjnych”. Delegaci KEP są „ds. Ruchów Intronizacyjnych” i „ds. Wspólnot dla Intronizacji NSPJ”.

Gorąco proszę, aby rozsiewanych tu i ówdzie wątpliwości - czy aby na pewno Jubileuszowy Akt przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana spełnia wymogi aktu intronizacyjnego - nie rozważać i nie powtarzać bez uważnego przestudiowania treści tego Aktu oraz Komentarza do niego.

fragment pochodzi z książki Jana Łopuszańskiego "Chrystus Król", Wydawnictwo Fronda

Więcej o książce "Chrystus Król", Wydawnictwo Fronda

« 1 »

reklama

reklama

reklama