Postać św. Józefa intryguje chrześcijan od stuleci. Choć w Ewangelii nie wypowiedział ani jednego słowa, to jego wstawiennictwo ma ogromne znaczenie dla historii i przyszłości Kościoła.
Tak twierdzi Tomasz P. Terlikowski w wywiadzie, który został zamieszczony w książce “Trzeci. Jak św. Józef ocalił Kościół”.
Książka zawiera wywiady z kapłanami oraz świeckimi świadkami Chrystusa, z których wynika obraz świętego Józefa jako tego, który ma przechować prawdziwy Kościół i uchronić go od zagłady.
Fundacja Opoka jest patronem medialnym tej publikacji. Zachęcamy do przeczytania fragmentu.
Czy ma Pan jakieś osobiste doświadczenie działania św. Józefa w życiu?
Tomasz P. Terlikowski: Powiem tak: odmawiam czasem Litanię do św. Józefa czy inne modlitwy, natomiast mam świętych przyjaciół, którymi się bardziej otaczam. Za to moja żona po tym, jak zamknęła działalność gospodarczą, powiedziała: „Słyszałam dużo o św. Józefie, pomodlę się do niego, może by mi jakąś pracę pomógł znaleźć”. Pomodliła się i trzy dni później dostała chyba z dziesięć propozycji. To nas przekonało o jednym: św. Józef rzeczywiście bardzo szybko wysłuchuje modlitw. I bardzo pomaga tym, którzy tej pomocy potrzebują. Dlaczego? Może właśnie dlatego, że jest człowiekiem milczenia i przez to świetnie słyszy, o co się go prosi.
Święty Józef jest znany także jako obrońca i opiekun Kościoła, bywa nawet przedstawiany z budynkiem kościoła w ręku. Jak to wyjaśnić i zinterpretować?
- Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa. Józef jest opiekunem Jezusa, byłoby więc bardzo zaskakujące, gdyby nie był również opiekunem Jego Mistycznego Ciała. Ten, który swoją modlitwą, pracą i wychowaniem nadał rysy charakteru ludzkiej tożsamości Jezusa, nie może nie nadać tych samych cech Kościołowi. Józef chroni Kościół.
Józef jest również obrazem Kościoła. Co jest istotą Kościoła? Słuchanie. Zasłuchanie się w to, co chce nam powiedzieć Pan Bóg. Józef pokazuje, jak Kościół powinien słuchać Boga i jak powinien odczytywać Jego słowo. Jak powinien być na nie otwarty.
Kult św. Józefa w Kościele łacińskim był zawsze bardzo żywy. Zarówno w średniowieczu, jak i później Józef wracał w wielu wizerunkach, liczni święci się do niego modlili. Szczególnie dużo natomiast mówimy o jego opiece nad Kościołem w dzisiejszych czasach, w XX, XXI wieku. Kościół wchodzi w kolejny w swojej historii bardzo głęboki kryzys i potrzebuje szczególnej opieki Maryi Matki Kościoła – to tytuł przyznany Matce Bożej przez Pawła VI – oraz św. Józefa. Papież Franciszek wprowadza go do kanonu Mszy Świętej. Już nie mówimy tylko o Dziewicy Maryi, ale również o jej błogosławionym oblubieńcu. To święty dany nam na obecne czasy: zarówno jednostkom, jak i Kościołowi.
Święty Józef wielokrotnie ocalił cieleśnie Pana Jezusa. Czy jest też opiekunem Eucharystii?
- Nie ulega wątpliwości, że Eucharystia jest znakiem całkowitej obecności Jezusa Chrystusa, i tak jak Józef ocalił Jezusa choćby z rzezi niewiniątek, tak chroni również Chrystusa obecnie. A przede wszystkim adoruje Go. Mamy wiele przepięknych obrazów zachodnich, na których Józef pochyla się nad żłóbkiem. Ma przed sobą Boga, który jest absolutnie bezbronny, całkowicie zależny od rodziców. W Eucharystii mamy przed sobą dokładnie takiego samego Boga. Jak niemowlę. Przyjmując postać chleba, Bóg oddał się zupełnie w nasze ręce. Po ludzku to żaden problem sprofanować Najświętszy Sakrament; pioruny nie biją, nic się nie dzieje. Możemy Komunię schować do kieszeni jak pewien chłopiec albo rzucić na ziemię i podeptać, albo jak pewien artysta zrobić z konsekrowanych Hostii jakieś dzieło. To bardzo charakterystyczne: z perspektywy ludzkiej nie ma żadnej różnicy, czy weźmiemy komunikanty, czy konsekrowaną Hostię. A jednak tamten człowiek wziął Eucharystię.
Obraz Józefa, który adoruje swojego Syna, powinien nas inspirować, kiedy klęczymy przed Najświętszym Sakramentem. Powinniśmy być tak samo wpatrzeni w Jezusa Eucharystycznego, jak Józef był wpatrzony w Niemowlę. Powinniśmy być tak samo oddani Jezusowi jak on.
Czy możemy powiedzieć, że mimo wszystkich przerażających kryzysów i zagrożeń dotyczących przyszłości Kościoła, św. Józef na pewno zachowa Kościół, bo mamy to obiecane?
- Często absolutyzujemy nasz kryzys, zapominając, że Kościół był już w dużo większych opałach. I zawsze Duch Święty, Matka Boża i św. Józef go z tych kłopotów wyprowadzali. Jedno nie ulega wątpliwości: żyjemy w czasach, w których Kościół głęboko się zmieni. Jeśli ktoś myśli, że za pięćdziesiąt lat Kościół będzie wyglądał dokładnie tak samo jak w tej chwili, to się myli. Jeśli oczywiście Pan Jezus nie przyjdzie i nie posprząta wszystkiego, to Kościół będzie inny. Ten sam, ale inaczej wyglądający. Tak jak zupełnie inny Kościół wyłonił się po reformacji i po kontrreformacji. Nie zdajemy sobie sprawy, jak głęboka była to zmiana w liturgii i w formacji duchownych – pojawiły się seminaria i tak dalej. Kościół pozostał ten sam, bo zbudowany jest na Eucharystii, na biskupach, na papieżu, ale zmienił się i myślę, że w tej chwili obserwujemy podobny proces. Jak to w procesie, są pomysły dobre i złe. Duch Święty sobie poradzi. Złe pomysły zostaną odsiane, pozostaną dobre. A św. Józef na pewno będzie Kościołowi w tej drodze towarzyszył.
Tekst został opracowany na podstawie książki “Trzeci. Jak Św. Józef Ocalił Kościół”, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2020
więcej o książce “Trzeci. Jak Św. Józef Ocalił Kościół”, Wydawnictwo Esprit