To bardzo ważne wydarzenie, o które modliliśmy się i na które czekaliśmy, powiedział ks. Władysław Gasidło.
Razem z parafią św. Anny, gdzie czcigodny Sługa Boży był proboszczem, bardzo się cieszymy, bo to wielki i ważny krok ku wyniesieniu na ołtarze – tak o decyzji Papieża Franciszka o uznaniu heroiczności cnót krakowskiego biskupa pomocniczego Jana Pietraszki mówi postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Władysław Gasidło. Dodaje, że teraz potrzebny jest jeszcze cud, ale to znak, który pochodzi od Boga, trzeba więc o niego się modlić.
Wspominając postać tego wielkiego krakowskiego kapłana wskazuje na jego ogromne rozmodlenie i troskę duszpasterską o wiernych.
“Zasłynął jako wybitny kaznodzieja, duszpasterz studentów, inteligencji, jako autentyczny świadek Ewangelii, głosząc naukę Chrystusa i żyjąc jego Słowem. Przez to wywarł znaczący wpływ na duchowe oblicze naszego miasta, Krakowa – mówi ks. Gasidło. – W środowisku parafialnym i akademickim dał się poznać jako człowiek wrażliwego serca, jako apostoł miłosierdzia, otwarty zwłaszcza na potrzeby studentów i parafian. Przez to był postrzegany jako człowiek święty. Bardzo skupiony, trochę nieśmiały. Widać było, że był to człowiek zatopiony w sprawach Bożych. To było widać z jego postawy, z jego słów, rozmów, jego trosk, jakie wyrażał. Myśmy go podziwiali przy ołtarzu. Patrząc na niego w czasie sprawowanej Eucharystii widać było, że ten człowiek nikogo nie widzi, dla niego nie istnieje świat, jest tylko to, co dzieje się na ołtarzu, czego jest świadkiem i co sprawuje. Te najważniejsze miejsca w jego duszpasterstwie to był ołtarz, ambona i konfesjonał. To była taka droga jego duszpasterskiej troski o człowieka. Począwszy od jednania w konfesjonale, poprzez nauczanie, głosił jeszcze wtedy kazania z ambony i wreszcie Eucharystia, ołtarz. Był bardzo wrażliwy na potrzeby ludzi biednych. Był to na pewno człowiek, który tak jak w soczewce skupiał ludzi na Chrystusie. ”
Źródło: www.vaticannews.va