Pomnik Wojciecha Korfantego, dyktatora III Powstania Śląskiego i jednego z ojców polskiej niepodległości, odsłonięto dziś w Warszawie.
W uroczystości uczestniczyli min. prezydent i premier RP raz metropolici: warszawski i katowicki.
W swoim wystąpieniu prezydent Andrzej Duda wskazywał, że pomimo sporów politycznych toczonych w II RP, Wojciech Korfanty, chrześcijański demokrata, wierny był przekonaniu, że istnieje tylko jedna Polska.
Należał do polityków, który uczył Polaków prawdy, miłości i poświęcenia – powiedział kard. Kazimierz Nycz, dokonując poświęcenia monumentu. W tej ceremonii uczestniczył też metropolita katowicki abp Wiktor Skworc oraz bp Jerzy Samiec, zwierzchnik Kościoła ewangelicko-augsburskiego w RP.
Prezydent Andrzej Duda wyraził radość, że w drodze do Świątyni Opatrzności na obchody święta 11 listopada, do grona osób, które uczci składając kwiaty – Paderewskiego, Dmowskiego, Witosa i Piłsudskiego – dołączyć będzie mógł Wojciech Korfanty.
„Te osoby, które wiodły straszliwe spory, pokazują, że Polska jest jedna” – podkreślił prezydent RP dodając: „Ojcowie niepodległości są na swoim miejscu”.
Pomnik autorstwa Karola Badyny, który stanął u zbiegu ul. Agrykoli i Alei Ujazdowskich, został wykonany z patynowanego brązu.
Wojciech Korfanty (1873-1939) był polskim przywódcą narodowym Górnego Śląska. Od 1901 r. był redaktorem naczelnym "Górnoślązaka". W latach 1903-12 i 1918 był posłem do Reichstagu i pruskiego Landtagu (1903-18), gdzie reprezentował Koło Polskie. Stanął na czele III Powstania Śląskiego.
W odrodzonej Polsce w latach 1922-30 był posłem na Sejm, związanym z Chrześcijańską Demokracją. Od października do grudnia 1923 r. był wicepremierem w rządzie Wincentego Witosa i jego doradcą z ramienia ChD. Od 1924 wydawca dzienników "Rzeczpospolita" i "Polonia".
W 1930 r. został aresztowany i wraz z posłami Centrolewu osadzony w twierdzy brzeskiej, jednak z samego procesu brzeskiego został wyłączony. Wiosną 1935 r. w obawie przed represjami udał się na emigrację do Pragi w Czechosłowacji. Po powrocie do kraju w kwietniu 1939 r., został jednak aresztowany i osadzony w więzieniu, z którego zwolniono go dopiero w lipcu, w wyniku ciężkiej choroby. Z jego śmiercią związanych jest wiele niejasności. Jedna z hipotez mówi, że zatruł się oparami arszeniku, którymi nasączone były ściany jego celi.
tk / Warszawa