Marek Jurek: odrodzenie czci dla Eucharystii - kluczową kwestią dla przyszłości Kościoła

- Dziś najważniejsza jest „normalizacja” życia religijnego a więc by to, co usprawiedliwiała sytuacja nadzwyczajna, nie stało się okazją do odejścia od praktyk religijnych - zauważa Marek Jurek, prezes Prawicy Rzeczpospolitej.

Publikujemy odpowiedź Marka Jurka na ankietę KAI:

Czy epidemia COVID-19 pokazała/uświadomiła/ujawniła jakąś prawdę o Kościele w Polsce? Czy pokazała coś ważnego? Czy ten obraz skłania do zadowolenia czy raczej niepokoju?

Prawdziwe znaczenie pandemii, właściwość podjętych przeciw niej działań, ale również jej wpływ na postawy społeczne ujawni się, według powszechnej oceny analityków i komentatorów, dopiero gdy zaraza ustanie. Wtedy okaże się czy (i jakie) trwałe zmiany pozostawiła i jak przeżyliśmy ją jako społeczeństwo (więc jako Kościół, naród, wspólnota międzynarodowa).

Z pewnością pandemia stała się kwestią religijną, w tym sensie, w jakim Sołżenicyn wzywał, by doświadczenie prześladowań potraktować jako ćwiczenia duchowe. Była więc okazją, by mówić o sprawach najważniejszych: o Sądzie Ostatecznym (który prędzej czy później czeka każdego z nas), o Nadziei Zbawienia i grozie potępienia, o względności śmierci i bezwzględnej potrzebie przygotowania się do niej, o żałobnej pamięci i solidarności (wobec zmarłych i osieroconych).

Sytuacja, w której wiele osób uważało za konieczne korzystanie z dyspensy niedzielnej, pozwalała przypomnieć transcendentne znaczenie Ofiary Mszy, dla której zgromadzenie wiernych jest tylko sprawą wtórną (a ważną przede wszystkim dla nich samych). Na ten temat słyszałem piękne kazanie w Wielki Czwartek w Prażmowie.

Nie mam dostatecznej perspektywy, by mówić o tym, na ile te wątki były podejmowane, natomiast warto się nad tym zastanowić właśnie dziś, skoro podobne doświadczenie może się powtórzyć.

I wreszcie kwestia nadprzyrodzonej wolności Kościoła. Z pewnością byłoby lepiej, gdyby rząd zwrócił się do Księży Biskupów o regulacje biorące pod uwagę sytuację, wydane przez nich samych, a nie podejmował decyzje arbitralne w sprawach, które daleko przekraczają kompetencje państwa.

To, co na tle Europy (nie chodzi o porównania, a jedynie o realizm socjologiczny, o „ludzką” miarę) wyróżniło Polskę, to nasze przywiązanie do Mszy świętej. Msze cały czas były odprawiane w kościołach i (mimo wszystkich ograniczeń) cały czas z udziałem ludu. To mocny kontrast do sytuacji krajów, gdzie w ogóle kościoły zamknięto. Również ilość Mszy telewizyjnych (i internetowych) świadczyła o zaangażowaniu religijnym polskich wiernych.

Dziś najważniejsza jest „normalizacja” życia religijnego. Ważne jest więc bardzo mocne uświadomienie sobie przez ogół wiernych katolików, że to, co usprawiedliwiała sytuacja nadzwyczajna, nie jest okazją do odejścia od zwyczajnych form życia katolickiego, że nie może umniejszać radości i wartości udziału w normalnym życiu Kościoła. Dotyczy to szczególnie Mszy świętej i czci dla Eucharystii. W Polsce zachowaliśmy jej tradycyjne formy (komunię świętą do ust i na kolanach), bez żadnego rygoryzmu, z właściwym zrozumieniem dla osób starszych i słabszych. I to trzeba zachować, nie jako zwyczaj jedynie, ale jako tradycję w ścisłym tego słowa znaczeniu: otrzymane duchowe dobro, którego materialną postać mamy obowiązek przekazać. Powrót do praktyk zwyczajnych jest tu świetną okazją do wzmocnienia świadomości prawd, które wyrażają. Sprawa jest jeszcze bardziej fundamentalna niż dramatyczna sytuacja zarazy, bo odrodzenie czci dla Eucharystii jest w ogóle kluczową kwestią przyszłości wiary i Kościoła.

tk / Warszawa

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama