Słowa zabijają! Przejmujące świadectwo mamy Magdy Buczek

Chciałabym wszystkim powiedzieć, że w tej chwili osoby żyjące można zabić słowem. Kto dał takie prawo? To lincz! Czy osoby manifestujące są świadome, że występują przeciwko żyjącym? – pyta Pelagia Buczek, mama niepełnosprawnej Magdy.

To jest lincz. Lincz na dzieciach niepełnosprawnych, na osobach dorosłych niepełnosprawnych, na matkach, na ojcach, którzy ich wychowują i nikt nie zapytał ich, czy jest to dla nich wielki ciężar, czy też szczęście, że czują się spełnieni – mówiła mama Magdy Buczek, w rozmowie z TV Trwam. Pelagia Buczek zwróciła uwagę, że protesty po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. niezgodności przesłanki eugenicznej z konstytucją, to bardzo bolesna i trudna sytuacja dla wielu rodziców, matek i niepełnosprawnych osób niezależnie od tego, ile mają lat.

Pelagia Buczek, odnosząc się do Strajków Kobiet odbywających się w Polsce, wskazała, iż ma wrażenie, że „w protestach objawia się wręcz brak miłości, brak empatii, bo czuje się po prostu zaszczuta”. – Chciałabym wszystkim powiedzieć, że w tej chwili już osoby żyjące można zabić słowem. Kto dał takie prawo? Nie wiem, czy osoby manifestujące są świadome, że występują przeciwko osobom żyjącym. Apelowałabym o refleksję tych, którzy protestują, którzy inicjują protesty. Jaki jest tego cel? Czy nie większym zadawaniem bólu jest to, co dzieje się na protestach, aniżeli sama ustawa czy decyzja Trybunału Konstytucyjnego? To jest nieludzkie w stosunku do osób żyjących, które się mają wręcz odwrotnie. Dlaczego ktoś tak agresywnie i autorytatywnie zabiera głos i mówi w moim imieniu, podczas kiedy nie zna prawdy? - pyta mama Magdaleny Buczek. Dodała jednocześnie, że to nie tylko jej zdanie, ale wielu rodziców niepełnosprawnych dzieci, z którymi ma kontakt.

Uważam, że moje życie jako matki, od samego początku jest błogosławieństwem. Sądzę, że Pan Bóg się nie myli, dając życie takie, a nie inne. Na pewno w części życia przygotowuje nas do przyjęcia tego daru, który otrzymaliśmy. Gdybym drugi raz miała decydować się na dziecko i miałabym wybór, to powiedziałabym: Tak, przyjmuję takie dziecko - powiedziała mama Magdy. W rozmowie z TV Trwam, Pelagia Buczek opowiedziała o narodzinach swojej córki. – Pierwsze zdanie lekarza było takie, że usuwamy. Magda była dzieckiem długo oczekiwanym, dlatego że byłam po dwóch operacjach na choroby kobiece i praktycznie nie było szans, żeby poczęło się dziecko. Od samego początku uważaliśmy to z mężem za wielki cud. Po prostu obojętnie jakie, to dziecko zostałoby przyjęte z największą miłością - podkreśliła w telewizji.

Pelagia Buczek podzieliła się też bardzo osobistym świadectwem. – Kiedy Madzia się urodziła, nie miała kości czaszki oprócz twarzy ani nie były uwapnione kości od kolan w dół. Jednak swoim płaczem przekazała mi siłę, chęć życia, co dla mnie było niezwykle ważne. Lekarze orzekli trzy dni życia, więc prosiłam Boga, żeby przyjął moje życie, ofiarowałam swoje życie za życie jej. Kiedy po kilkunastu godzinach stwierdziłam, że ja wciąż żyję, powiedziałam: Boże, nie chcesz mojego życia, to pozwól mi ją wychować dla Ciebie. I to był moment, kiedy wyraziłam swoją gotowość przyjęcia daru, który Bóg dał. Bez buntu, tylko z pełną akceptacją, że ją chcę. Mam całkowite przekonanie, że jeżeli mówimy Bogu tak, to On wkracza w nasze życie i ono staje się zupełnie inne. Nie męczymy się sami z sobą, nie jest to ciężar nie do udźwignięcia, tylko jakbyśmy kroczyli obok. Od tego momentu zaczęła się walka o życie Madzi - dzieliła się mama Magdy w TV Trwam.

Rozmówczyni TV Trwam podkreśliła również bardzo dużą rolę edukacji. - Edukacja jest bardzo potrzebna od podstaw o tym, czym jest życie poczęte, jak również cała ochrona życia poczętego, jak wygląda opieka nad dzieckiem chorym, niepełnosprawnym i jak wygląda takie życie, czy jest możliwe i przyjęcie tego życia. Brak edukacji w tym zakresie trzeba bardzo szybko naprawić - mówiła. Sama bardzo dużo włożyła sił, aby nauczyć wielu rzeczy córkę.

Magda Buczek jest dziś bardzo aktywna społecznie. Ukończyła nawet studia, a konkretnie dziennikarstwo i politologię w WSKSiM w Toruniu. Sama daje świadectwo o pięknie życia z Bogiem i niesie Dobrą Nowinę innym ludziom. Założyła Podwórkowe Koła Różańcowe Dzieci, które zrzeszają ogromną ilość osób na wspólnej modlitwie. Pokazuje, że jej życie jest światu potrzebne. Pan Bóg się nie pomylił. Miała żyć, by dawać życie innym - duchowe życie.

źródło zdjęcia

« 1 »

reklama

reklama

reklama