„Gromadził nas na wspólnej modlitwie oraz przy ołtarzu Eucharystii, dużo czasu poświęcał na indywidualne rozmowy oraz na słuchanie” – tak streszcza duszpasterski styl ks. Karola Wojtyły pani Danuta Rybicka – należąca do pierwszej grupy młodych ludzi skupionej wokół przyszłego Papieża.
Pierwsze lata posługi kapłańskiej ks. Wojtyły przypadły na czasy stalinowskie. Reżim komunistyczny pozbawił wielu ludzi młodości. Wiele osób znalazło się w pustce, szukając oparcia w atmosferze walki o duszę narodu.
Mówi pani Danuta Rybicka:
- W styczniu 1951 roku przyszła jedna ze studentek ze św. Anny, starająca się o utworzenie duszpasterstwa akademickiego u św. Floriana. Zwróciła się do nas, do koleżanek z propozycją, aby przyjść do św. Floriana, bo tam młody wikary prosi, aby pomóc mu w rozśpiewaniu Kościoła. I to był taki dziwny początek – przypomina w wywiadzie dla Radia Watykańskiego pani Danuta Rybicka. - Właściwie zaczęło się od kolęd. Za te kolędy, które poprowadziliśmy w Kościele ciągnąc śpiew ksiądz nam podziękował i zaprosił nas, żebyśmy przyszli w środę o godz. 6 rano do Kościoła, to odprawi w naszej intencji jako podziękowanie Mszę św. Po tej Mszy zaprosił nas w następną środę. To nas przyciągnęło – zaznacza pani Danuta Rybicka. Następnie jak ksiądz zobaczył, że przyszliśmy po raz drugi to ustalił już ten termin. Zaczęło się od Mszy św. w środy o 6 rano, potem zaproponował także śpiew gregoriański.
Młodych ludzi ujmowało w stylu duszpasterskim Wojtyły, że potraktował ich bardzo poważnie, niewiele mówił, nie pouczał, cierpliwie słuchał. Każdy wydawał się dla niego najważniejszy, starał się dotrzeć postawą i świadectwem osobistego życia. Poruszająca dla młodych była jego pobożność, zwłaszcza sposób sprawowania Euchrystii, a także jego długie trwanie na modlitwie przed i po Mszy św. Duszpasterstwo Karola Wojtyły było oparte na liturgii i nabożeństwach. Kilka miesięcy po pierwszym spotkaniu z młodymi ludźmi u św. Floriana, ks. Wojtyła przeniósł się na ul. Kanoniczą 19, aby tam więcej czasu poświęcić na pracę naukową. Tam rozwinęły się kolejne kierunki jego duszpasterskiego stylu. Opowiada o nich pani Danuta Rybicka.
- Myśmy za nim chodzili i to już było indywidualne duszpasterstwo. Umawialiśmy się indywidualnie na rozmowy. Ksiądz mówił: w tym i w tym dniu, o tej i o tej godzinie będę odprawiał Mszę św. np. u św. Katarzyny, bo wtedy głównie odprawiał u św. Katarzyny. Przy okazji można było o coś zapytać, można było w czymś się poradzić. Mogliśmy przyjść na Kanoniczą 19, gdzie mieszkał u ks. prof. Różyckiego na rozmowę indywidualną. Zbierał nas przy ołtarzu lub przy biurku u siebie w domu – zauważa pani Danuta Rybicka. Zaproponowaliśmy następnie niedzielne wycieczki w okolice Krakowa, a w czasie ich trwania była okazja do tego, że ktoś zostawał z księdzem troszkę z tyłu i rozmawiał z nim na temat, który był mu bliski. Potem te spacery podkrakowskie przekształciły się w dalsze wycieczki, najpierw w Beskidy, potem w Bieszczady. To już były takie dłuższe wycieczki. Jak trwały kilka dni, to były dla niego chyba bardzo wyczerpujące, by było wielu dyskutantów i rozmówców, ale wspólnie to rozmawialiśmy dopiero wieczorem przy ognisku.
W następnych dniach zapraszamy na kolejne spotkania z panią Danutą Rybicką.
źródło: vaticannews.va