Jak to się dzieje, że raz słowo Boże skierowane do nas jest porywane z naszego serca przez diabła? Jak to się dzieje, że innym razem z radością je przyjmujemy, lecz nie mamy korzenia i w chwili pokus odstępujemy?
Gdy słuchamy słów dzisiejszej Ewangelii, odnosimy wrażenie, że właściwie nie chodzi tutaj tylko o różne grupy słuchaczy, zgodnie z tradycyjnym i ciągle aktualnym tłumaczeniem, ale także o różne sytuacje i reakcje, jakie dostrzegamy w różnych okolicznościach w nas samych. Pytamy zatem, jak to się dzieje, że raz słowo Boże skierowane do nas jest porywane z naszego serca przez diabła? Jak to się dzieje, że innym razem z radością je przyjmujemy, lecz nie mamy korzenia i w chwili pokus odstępujemy? Jak to się dzieje, że jeszcze innym razem słuchamy słowa, ale potem odchodzimy, bo zagłuszają je w nas troski, bogactwa i rozkosze życia? Jak to wreszcie się dokonuje, że niekiedy słuchamy słowa sercem szlachetnym, przyjmujemy je i wydajemy owoc? (zob. Łk 8,12-15).
Trzeba więc jeszcze wyjaśnienie Jezusa odczytać we własnym zakresie i postawić sobie kilka bardzo konkretnych pytań. Najpierw mówi się o diable, który porywa słowo z naszego serca. Dzisiaj wielu chrześcijan wątpi w istnienie osobowego zła, które próbuje odciągnąć nas od Ewangelii i życia z nią zgodnego. Z pewnością doświadczyliśmy działania tej złowrogiej mocy, którą możemy pokonać tylko w wielkiej pokorze i przy pomocy samego Zbawiciela. Później jest mowa o pokusach, z których wiele jest nam dobrze znanych. Święci podkreślali ich aspekty pozytywne, ukazując, że zwycięża się pokusy przez walkę, która nas umacnia. Jednak czasami przeżywamy, jak nam się wydaje, zbyt wiele tych pokus i nie jesteśmy w stanie nawet podjąć walki, nie mówiąc o zwycięstwie. Wreszcie Chrystus mówi o troskach, bogactwach i rozkoszach życia, które zagłuszają w nas dobro, tak iż nie wydajemy owocu. Jak bardzo np. świat się zmienił w czasie pandemii koronawirusa: w ciągu kilku tygodni przekonaliśmy się, że współczesny człowiek, często dumny ze swoich osiągnięć, może w jednej chwili natrafić na tak wielkie niebezpieczeństwo, którego w żaden sposób nie mógł przewidzieć.
Kto zatem potrafi przyjąć słowo Boże i wydać obfity owoc? W zakończeniu dzisiejszej Ewangelii Jezus daje wyraźną odpowiedź: „Ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa sercem szlachetnym i dobrym, zatrzymują je i wydają owoc dzięki wytrwałości” (Łk 8,15). Potrzebna jest zatem postawa, która jest opisana trzema cechami: szlachetnością, dobrocią i wytrwałością. Tak mało i tak wiele zarazem…
ks. Waldemar Turek