„Mamy dwa wyjścia: albo będziemy się zabijać, jak do tej pory ma to miejsce w niektórych krajach, albo będziemy się poznawać i prowadzić dialog. Próbujemy wybierać tę drugą drogę” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor Centrum Badań Wolności Religijnej.
Miłosz Kluba: Na czym będzie polegała rola Uniwersyteckiego Centrum Badań Wolności Religijnej, które powstało na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego?
Ks. prof. Waldemar Cisło: W ostatnich latach wiadomości o prześladowaniu chrześcijan docierają m.in. z Francji. Pamiętamy ks. Jacquesa Hamela, zamordowanego w 2016 roku, tuż przed przylotem Ojca Świętego na ŚDM w Polsce. Kilka miesięcy temu w Nicei zamordowano osoby, które modliły się w kościele. Dane, które podawał „Le Figaro” za tamtejszym ministerstwem spraw wewnętrznych, pokazują, że rocznie we Francji dochodzi do ok. 100 ataków na miejsca kultu. Co ciekawe, liczba ataków na miejsca związane z islamem i judaizmem spadła o 58,5 proc., a na chrześcijańskie wzrosła w tym samym czasie o ponad 90 proc.
To jest kontekst, w którym powstaje to centrum. Czy nam się to podoba czy nie, Europa staje się coraz bardziej multikulturowa, multireligijna. Przyjeżdżają do nas – choć w mniejszym stopniu niż to było to tej pory – wyznawcy różnych religii. Mamy dwa wyjścia: albo będziemy się zabijać, jak do tej pory ma to miejsce w niektórych krajach, albo będziemy się poznawać i prowadzić dialog. Próbujemy wybierać tę drugą drogę, zwłaszcza że Polska ma dobrą tradycję np. udanej integracji tatarów. To chyba niespotykana na świecie asymilacja wyznawców islamu, którzy tu wyemigrowali, uznali tę ojczyznę za swoją i dzięki temu żyją pośród Polaków i z Polakami.
Jakie konkretnie działania będzie prowadziło UCBWR?
Chcemy wydawać raporty, monitorować sytuację w Polsce i na świecie, organizować konferencje. Będziemy też współpracować z innymi ośrodkami tego typu, działającymi m.in. w USA, Austrii, Hiszpanii, na Węgrzech. Wspólnie chcemy jak najszerzej ująć to zagadnienie i pokazać jego skalę. Refleksję naukową chcemy oprzeć na konkretnych wydarzeniach i ich interpretacji, na tym, co się dzieje w społeczeństwie, na przemianach społecznych i religijnych, które zachodzą dziś bardzo szybko.
Czy będzie to działalność tylko naukowa?
Tak jak mówił minister Przemysław Czarnek – nauka, która nie służy społeczeństwu, nie nadaje się do niczego. Chcemy pokazać, że nauka nie jest uprawiana tylko dla samej siebie, ale po to, żeby wyciągać praktyczne wnioski i aplikować je do życia codziennego. Będzie to praca nad dialogiem religijnym, nad poznawaniem siebie i innych kultur. Być może w dalszej perspektywie uda się zrobić studia np. dla nauczycieli, żeby mając w jednej klasie wyznawców różnych religii, wiedzieli jak się do nich zwracać, jak z nimi rozmawiać.