Ks. Cisło: problemy ekonomiczne wielu chrześcijan potęgują liczbę samobójstw ojców

W Libanie zapewnienie dziecku możliwości chodzenia do szkoły to koszt 20 dolarów miesięcznie – podkreśla ks. prof. Waldemar Cisło, przewodniczący polskiej sekcji Pomocy Kościołowi w Potrzebie, wskazując szczególnie na konieczność wsparcia edukacji dzieci i młodzieży.

W niedzielę 14 listopada Kościół obchodzi Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku przeżywany jest pod hasłem: „Solidarni z Libanem”. Kraj zmaga się z potężnym kryzysem ekonomicznym i społecznym.

Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym został ustanowiony decyzją Konferencji Episkopatu Polski w 2008 roku. Obchodzony jest w każdą drugą niedzielę listopada, a jego organizatorem jest Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

W tym roku Dzień Solidarności przypada 14 listopada i obchodzony jest już po raz trzynasty. Krajem dotkniętym cierpieniem, na który PKWP chce zwrócić szczególną uwagę w tegorocznych obchodach, jest Liban.

- Od ponad 2 lat mamy w Libanie trudną sytuację ekonomiczną. Brak stabilizacji politycznej przekłada się na życie tamtejszych chrześcijan. Napływ uchodźców z Palestyny i Syrii przyniósł destabilizację tego kraju - mówi w rozmowie z Family News Service ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej Pomocy Kościołowi w Potrzebie.

Niestety kryzys ekonomiczny przyniósł kolejne tragedie, także wśród chrześcijan, którym coraz trudniej zdobyć pieniądze na utrzymanie, żywność i edukację swoich dzieci. Zgodnie z danymi PKPW w Iraku liczba chrześcijan z 1,5 mln w 2003 r. spadła teraz do poniżej 100. tys. - To samo może czekać Liban. W kraju Cedrów ktoś kto normalnie zarabiał 2 tys. dolarów, dzisiaj otrzymuje niespełna 120 dolarów. Miesięczny koszt posłania dziecka do szkoły w Libanie to 20 dolarów. Ponad 1500 takich placówek może zostać zamkniętych przez brak funduszy - tłumaczy ks. prof. Cisło.

Jak wyjaśnia dyrektor polskiej sekcji Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, przed kryzysem ekonomicznym co najmniej 200 tys. uczniów uczęszczało do libańskich szkół katolickich. Dziś rodzice nie mają pieniędzy na opłacanie czesnego w placówkach oświatowych.

- Maronicki patriarcha kard. Béchara Boutros Raï stwierdził w jednym z wywiadów, że ponad 1500 szkół może być zamkniętych z powodu braku funduszy – dodaje ks. prof. Waldemar Cisło.

Coraz częściej dochodzi do samobójstw - ojcowie, którzy nie mogą posłać swoich dzieci do szkół, nie są w stanie pogodzić się z brakiem funduszy i targają się na swoje życie. Pandemia zaostrzyła w wielu miejscach świata i tak trudną sytuację chrześcijan. - W wielu radykalnych krajach afrykańskich oskarżano chrześcijan o roznoszenie wirusa, chciano w ten sposób ograniczyć działalność misjonarzy - podkreśla w rozmowie z Family News Service ks. prof. Cisło.

Pomoc humanitarna płynie z całego świata. Potrzebne jest mleko w proszku oraz leki. Zdarza się, że za medykamenty trzeba zapłacić równowartość miesięcznej pensji osiąganej w „budżetówce”.

Do tej pory PKPW udało się przeprowadzić kilkanaście projektów. „Paczka dla Aleppo”, „Chleb dla Syrii, Wakacje od wojny i złych wspomnień”, „Polskie Dzieci Dzieciom Syrii” - to tylko niektóre z akcji.

Jak można przyłączyć się do pomocy i jak najlepiej przeżyć ten dzień solidarności z Libanem?

- Potrzebna jest przede wszystkim modlitwa. W tym kraju brakuje spokoju, aby chrześcijanie mogli przetrwać. Ważna jest też pomoc materialna - ofiary można wpłacać na konto 65 1020 1068 0000 1502 0147 7132 (PKO BP Oddział 6 w Warszawie) albo wysyłając SMS o treści: „Ratuję” na numer 72405.

Family News Service


« 1 »

reklama

reklama

reklama