„W «liturgii dla dzieci» obrzędy i teksty są przycinane, cięte na kawałki, przetwarzane – tak że w końcu tak samo przypominają liturgię Kościoła jak kolorowanka «Biblia w obrazkach dla dzieci» przypomina Biblię” – pisze Paweł Milcarek w tekście „Laudate pueri Dominum. Dzieci i Liturgia”.
Paweł Milcarek porusza kilka aspektów dotyczących uczestnictwa dzieci w liturgii i ich rozwoju duchowego. W jednym z punków odnosi się do tzw. liturgii dla dzieci. Jak pisze:
„Czy istnieją «liturgie dla dzieci»? Najchętniej odpowiedziałbym: oby nigdy nie zaistniały! Mam bowiem w tej sprawie to samo zdanie, które już lata temu wyraził ks. Jacek Dunin-Borkowski w słynnym tekście pt. «Msza święta infantylna» — że tzw. Msze dla dzieci to «zorganizowana obraza Boska». Ale żeby nikogo nie obrażać, zwłaszcza duszpasterzy spracowanych ambitnym przygotowaniem tych «obraz» oraz rodziców zachwyconych tymi ludzkimi animacjami — powtórzę tylko mądrość wypowiadaną z zasady bez jej zrozumienia: nie istnieją liturgie dla dzieci; istnieją natomiast liturgie z udziałem dzieci”.
Zwraca uwagę, że „liturgie dla dzieci” zniekształcają prawdziwy obraz liturgii. Są przygotowane jak spektakl pod odpowiedniego odbiorcę.
„Obrzędy i teksty są przycinane, cięte na kawałki, przetwarzane — tak że w końcu tak samo przypominają liturgię Kościoła jak kolorowanka «Biblia w obrazkach dla dzieci» przypomina Biblię” – zaznacza Milcarek.
Zwraca uwagę, że jest to wynik „pomylenia edukacji z mistagogią”.
„Zamiast więc modlić się i rosnąć ze swoją modlitwą wewnątrz liturgii Kościoła, dzieci są prowadzone do jakiegoś edukacyjnego teatrzyku, swoistego liturgicznego «symulatora», w którym przygotowuje się je do udziału — kiedyś — w «normalnej liturgii». Błąd nie jest w wykonaniu — wręcz przeciwnie, sądzę, że błąd jest w samej istocie tego pomysłu, i żadne piękne starania, żeby wyszło to lepiej, nic tu nie pomogą”.
Zaznacza, że „celowość i przeznaczenie liturgii określa zawsze najpierw to, że sprawuje się ją przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie Bogu wszechmogącemu. Wszystkie są więc dla Boga — z ludzkim udziałem”.
Liturgia ma prowadzić do Chrystusa i być miejscem spotkania z Nim. Mimo różnic kulturowych, które są w niektórych liturgiach widoczne, generalnie nie powinno się ich rozdzielać ze względu na wiek czy zawód.
„Liturgia jest i powinna być jedna dla wszystkich, których wyróżnił Chrzest, bez typowego dla szkoły rozwarstwienia według klasy i gęstości materiału dydaktycznego. Liturgie chrześcijańskie, owszem, różnicują się (tak jak np. ryt rzymski i zwyczaj dominikański), lecz ze względu na kulturowe odrębności całych wspólnot, a nie z powodu różnic wieku albo przynależności zawodowej”.
Jak pisze Milcarek, infantylizacja liturgii nie służy ani dzieciom, ani wspólnocie.
„Dziecko, nasz brat lub siostra w Chrystusie, nie wejdzie nigdy w dorosłą służbę Bożą poza kontekstem «normalnej» liturgii Kościoła danej starym i młodym, dużym i małym. I zawsze ta liturgia będzie nas wszystkich poprzedzać i nieść nasze osobiste modlitwy, na ich aktualnym poziomie — zawsze wszyscy pozostaniemy względem niej «za mało rozumiejący», «nie dość przygotowani», na progu tajemnic, które wciąż chcą się objawiać nawet starcom”.
Źródło: Christianitas.pl