Na Polaka, któremu angielski szpital odłączył wodę i pożywienie, czeka helikopter

Potwierdził to na antenie Polsat News wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Najpierw mężczyzna musi jednak otrzymać paszport dyplomatyczny. To, jak tłumaczył wiceminister, wyłączy pacjenta spod jurysdykcji brytyjskich sądów.

Marcin Warchoł 21 stycznia poinformował, że minister spraw zagranicznych wszczął już procedurę nadania Polakowi paszportu dyplomatycznego. „Uważam, że jest to jedyna szansa w tej chwili dla naszego rodaka na wyciągnięcie go spod jurysdykcji sądów brytyjskich i uratowanie mu życia” – podkreślił M. Warchoł.

Jak tłumaczył, nadanie statusu dyplomatycznego wyłączy mężczyznę spod brytyjskiej jurysdykcji karnej, cywilnej, administracyjnej i egzekucyjnej.

„Zatem wszystkie te decyzje sądów brytyjskich, dotyczące odłączenia go od aparatury podtrzymującej życie, będą po prostu bezskuteczne. To sądy polskie będą w tym momencie brały pod uwagę jego sytuację” – tłumaczył wiceminister sprawiedliwości. Zaznaczył, że paszport dla jest już przygotowywany, ale trzeba go jeszcze będzie formalnie wręczyć.

„To jest kwestia już nawet nie dni, ale godzin, które decydują” – mówił Marcin Warchoł. „Dokładamy wszelkich działań, żeby przetransportować naszego rodaka do Polski” – dodał. Potwierdził też, że na lotnisku w gotowości czeka już helikopter, którym Polak miałby zostać przywieziony do kraju.

Z kolei w rozmowie z portalem Niezależna.pl wiceminister Warchoł zwrócił uwagę, że „sądy na zachodzie, we Francji, Wielkiej Brytanii, chcą decydować o prawie do życia”.

„Dla sędziów na zachodzie to nie życie jest najważniejsze, ale jakość tego życia mierzona bardzo nieokreślonymi przesłankami emocjonalnymi, sensorycznymi, często medycznymi marnej jakości. Bo medycyna nowoczesna jest w stanie podtrzymywać życie osób w śpiączce, a nawet – widzimy na przykładzie Kliniki Budzik – jest w stanie pomagać pacjentom. Życia nie można ograniczać na podstawie przypuszczeń co do skali odczuwanej przyjemności czy bólu, tak jak to robią sądy na zachodzie” – mówił.

Dodał, że nadawanie statusu dyplomatycznego w takiej sytuacji nie jest przypadkiem typowym.

„Kwestia nadania statusu dyplomatycznego, z tego co wiem, jest to pewien precedens. Nie przypominam sobie takiej sytuacji, ale każda cywilizacja powinna chronić życie. W naszym Kodeksie karnym mamy przestępstwo eutanazji, dzieciobójstwa. Życie jest fundamentem każdej cywilizacji, a zwłaszcza cywilizacji o korzeniach chrześcijańskich” – podkreślał Marcin Warchoł.

W poniedziałek 18 stycznia brytyjski sąd nie zgodził się na dostęp polskiego konsula do mężczyzny, któremu w angielskim szpitalu odłączono aparaturę, podającą wodę i pożywienie. 19 stycznia wieczorem siostra Polaka poinformowała, że rodzina otrzymała mail ze szpitala w Plymouth, informujący o pogarszającym się stanie jej brata. 21 stycznia podkreślała, że czas na działanie się kończy. "Nie wiadomo, ile mój brat jeszcze wytrzyma!" - napisała na Twitterze.

Sprawa dotyczy mężczyzny w średnim wieku, który od kilkunastu lat mieszka w Anglii i który na początku listopada 2020 roku doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut. Spowodowało to poważne uszkodzenie mózgu.

W związku z tym szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie. Sąd uznał, że „zapewnienie leczenia podtrzymującego życie, w tym odżywianie i nawadnianie, nie leży w najlepszym interesie [mężczyzny] i można go w zgodzie z prawem zaprzestać”. Z decyzją szpitala i sądu zgodziły się żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak jego matka, siostry i siostrzenica.

Sprawa trafiła m.in. do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Skarga rodziny została jednak odrzucona.

Źródło: Polsatnews.pl, Niezależna.pl, Twitter
« 1 »

reklama

reklama

reklama