Nawet 50 mln zł kary za naruszenie wolności słowa w internecie

Serwisy społecznościowe nie będą mogły usuwać wpisów ani blokować kont polskich użytkowników, jeśli zamieszczone w nich treści nie łamią polskiego prawa. Powstanie Rada Wolności Słowa. Ministerstwo Sprawiedliwości zaprezentowało szczegóły nowej ustawy.

„Dziś serwisy społecznościowe same decydują o usuwaniu wpisów, a nawet blokowaniu kont użytkowników. Nie ma skutecznej możliwości odwołania się od takiej decyzji, nawet jeśli użytkownik wykaże, że nie złamał żadnego prawa, a działanie serwisu łamie wolność wypowiedzi” – mówił podczas konferencji prasowej minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Przekonywał, że wolność słowa i wolność debaty są istotą demokracji. „Ich zaprzeczeniem jest cenzurowanie wypowiedzi, zwłaszcza w internecie, gdzie toczy się najwięcej politycznych dyskusji i sporów światopoglądowych” – mówił Z. Ziobro.

Dodał, że użytkownicy mediów społecznościowych muszą mieć poczucie, że ich prawa są chronione a Polska powinna mieć regulacje, chroniące przed nadużyciami wielkich korporacji internetowych.

Przedstawiony 15 stycznia projekt zakłada powołanie pięcioosobowej Rady Wolności Słowa. W jej skład wejdą eksperci w dziedzinie prawa i nowych mediów. Będą wybierani przez sejm na sześcioletnią kadencję.

W myśl nowych przepisów, jeśli serwis zablokuje konto lub usunie wpis, choć jego treść nie narusza polskiego prawa, użytkownik będzie mógł złożyć skargę. Portal będzie musiał ją rozpatrzyć w ciągu 48 godzin. Jeśli nie przywróci wpisu albo utrzyma blokadę konta, użytkownik będzie mógł złożyć odwołanie do Rady Wolności Słowa, która rozpatrzy je w ciągu siedmiu dni.

Jeśli RWS uzna skargę za zasadną, może nakazać niezwłoczne przywrócenie zablokowanej treści lub konta. Dla przyspieszenia postępowania będzie ono prowadzone w formie elektronicznej. Od decyzji Rady będzie przysługiwała skarga do sądu.

W przypadku niezastosowanie się do rozstrzygnięć Rady Wolności Słowa lub sądu, RWS będzie mogła nałożyć na serwis społecznościowy karę administracyjną od 50 tys. do 50 mln zł.

Projekt, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, zakłada też wprowadzenie nowego instrumentu – „pozwu ślepego”. Chodzi o możliwość złożenia pozwu o ochronę dóbr osobistych bez wskazania danych pozwanego. Wystarczające będzie wskazanie adresu URL, pod którym zostały opublikowane obraźliwe treści, daty i godziny publikacji oraz nazwy profilu lub loginu użytkownika. To rozwiązanie uwzględnia postulaty zgłaszane m.in. przez Rzecznika Praw Obywatelskich.

Przepisy regulujące przestrzeganie prawa krajowego przez zagraniczne koncerny internetowe wprowadziło już kilka europejskich państw, m.in. Niemcy i Francja. Podobne rozwiązania zaproponowała w ostatnich dniach także Komisja Europejska.

„Jest istotna różnica między rozwiązaniami niemieckimi a tym, co my proponujemy. W Niemczech położono nacisk na możliwość cenzury wpisów, a my chcemy skupić się na zapewnieniu wolności debaty. W Niemczech decyzje o usunięciu wpisu czy zablokowaniu konta rozstrzyga minister sprawiedliwości. My proponujemy, by robiła to niezależna rada, a nie urzędnik – członek rządu” – podkreślił Zbigniew Ziobro. „Być może to polskie przepisy będą inspiracją dla rozwiązań europejskich” – zaznaczył.

Źródło: www.gov.pl

Czytaj także:

Ustawa zapobiegająca cenzurze w internecie. Dziś poznamy szczegóły

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama