„Echo ich głosów nie może zamilknąć! Uczą nas, że wiara, miłość, honor, wierność to fundament człowieczeństwa” – przypomina Stowarzyszenie Rodzina Więźniarek Niemieckiego Obozu Koncentracyjnego Ravensbrück.
Mszy św. w Kaplicy Matki Bożej przewodniczył bp Andrzej Przybylski z Częstochowy. Podczas niej zostało złożone wyjątkowe wotum, które ma kształt róży wykonanej z alabastru. Podtrzymuje ona naczynie z ziemią z prochami rozstrzelanych dziewcząt i kobiet z Ravensbrück zebranymi na cmentarzu komunalnym w Fürstenbergu Havel.
„Ziemia z tego grobu z kawałkiem sprzączki, guzika, który nie spłonął w krematorium, grobu naszych dziewczyn, które umierały z Polską, z Bogiem i z tęsknotą za rodziną na ustach wraca tutaj, w ręce Jasnogórskiej Pani” – powiedziała wiceprezes Stowarzyszenia Maria Lorens, córka więźniarki Katarzyny Matei, harcerki „Murów” – drużyny działającej w obozie od 31 listopada 1941r.
Udało się zidentyfikować imiennie ok. 160 kobiet, dzięki pracom Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN pod kierunkiem Krzysztofa Szwagrzyka. Identyfikacji dokonuje się dzięki zachowanym tabliczkom szamotowym z numerami.
Wotum zostało wykonane przez artystkę, Aleksandrę Kann-Bogomilską, córkę byłej więźniarki śp. Zofii Pociłowskiej-Kann.
Wykorzystany motyw róży to symbol ravensbrückiej ziemi. Róże porastają miejsca, gdzie pod obozowymi murami grzebanych było tysiące zamordowanych więźniarek, których hitlerowcy nie zdążyli spalić w piecach krematoriów. Prochy pozostałych ofiar były wsypywane do jeziora. Obecnie, co roku podczas uroczystości wyzwolenia obozu na taflę jeziora rzucane są czerwone róże, jako symbol pamięci wobec ofiar.
Pierwsze wotum złożyła inicjatorka pielgrzymek Józefa Kantor na ręce kard. Stefana Wyszyńskiego w 1965r. a była to szkatułka z ziemią zmieszaną z prochami zamordowanych kobiet.
Maria Lorens zwróciła uwagę, że wiara, miłość, honor, wierność były fundamentem życia więźniarek, za które umierały. „My chcemy te wartości w dzisiejszy świat, aby echo ich głosów nie zamilkło, żebyśmy zawsze pamiętali, co się może zdarzyć, o dwoistości natury człowieka. Niemcy wstydzą się swoich ojców, dziadków i pradziadków. Natomiast te, które miały być sponiewierane, zostać bez twarzy i tylko numerami zostały, zwycięstwami” – mówiła wiceprezes stowarzyszenia.
Pierwsza pielgrzymka więźniarek do sanktuarium odbyła się w maju 1946 roku. To już w obozie przyrzekano Matce Bożej dziękczynną pielgrzymkę pątniczą po szczęśliwym powrocie do Ojczyzny. Inicjatorką spotkań na Jasnej Górze była śp. Józefa Kantor, harcerka ze Śląska, więziona przez cały okres okupacji w obozie Ravensbrück. Była nazywana „proboszczem w pasiaku”, ponieważ w obozie organizowała modlitwy, a później pielgrzymki. Jak zapowiada Stowarzyszenie rozpoczną się starania o jej beatyfikację. „Pielgrzymkę ślubowaną” kontynuują rodziny i przyjaciele.
„Wtłoczone za gruby mur obozu koncentracyjnego, wśród grozy szalejącego terroru hitlerowskiego – my – numery ravensbruckie – złożyłyśmy ufności w Miłosierdziu Bożym i w opiece Matki Najświętszej” – brzmiał początek ślubowania więźniarek.
KL Ravensbrück to największy kobiecy, międzynarodowy obóz koncentracyjny na terenie III Rzeszy, zorganizowany przed drugą wojną światową. SS zarejestrowało w sumie 132 tys. kobiet i dzieci. Na więźniarkach przeprowadzano zbrodnicze doświadczenia pseudomedyczne.
By człowiek człowiekowi nigdy więcej nie zgotował takiego piekła, o pokój na świecie i pamięć apelował dziś na Jasnej Górze bp Andrzej Przybylski.
mir/ Biuro Prasowe @JasnaGóraNews / Częstochowa