Przedstawienie 15 stycznia ustawy wolnościowej zapowiedział w mediach społecznościowych Patryk Jaki. „Miesiące ciężkiej pracy. Wiele miejsc na świecie jutro będzie patrzyło na Polskę” – napisał w czwartek wieczorem na Twitterze.
"Jutro MS przedstawi jedną z najważniejszych ustaw w ostatnim czasie. Projekt zapobiegający cenzurze w Internecie. #UstawaWolnościowa sprawi, że znów Polska podniesie sztandar WOLNOŚCI w czasach szalejącej na świecie cenzury" – zapowiedział polityk.
Założenia projektu w grudniu 2020 roku zaprezentował minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Zgodnie z projektem serwisy społecznościowe nie będą mogły blokować treści (ani kont użytkowników), jeśli nie będą one naruszały polskiego prawa.
Użytkownik, który zostanie w ten sposób ocenzurowany, będzie mógł złożyć skargę do serwisu – na jej rozpatrzenie portal będzie miał 24 godziny. Jeśli dostęp nie zostanie przywrócony, użytkownik będzie mógł zgłosić sprawę do utworzonego specjalnie sądu ochrony wolności słowa. Ten wyda decyzję w ciągu siedmiu dni. Cały proces ma się odbywać elektronicznie.
Jeśli serwis nie wykona orzeczenia sądu – lub w inny sposób naruszy nową ustawę – będzie mu groziło do 8 mln zło kary administracyjnej, nakładanej przez Urząd Komunikacji Elektronicznej.
W ustawie mają się znaleźć także zapisy, pozwalające na walkę z fake newsami. To przede wszystkim wprowadzenie tzw. ślepego pozwu. Użytkownik, którego dobra osobiste zostaną naruszone w internecie przez anonimową osobę, będzie mógł zgłosić to do sądu bez podawania danych pozwanego. Ma do tego wystarczyć adres internetowy, pod którym dane treści zostały umieszczone. Jeśli sąd uzna, że doszło do naruszenia dóbr osobistych, sam wystąpi do konkretnego serwisu o dane osoby, która zamieściła zgłoszone treści.
Sprawę nowych regulacji, dotyczących serwisów społecznościowych, skomentował na Facebooku premier Mateusz Morawiecki.
„Co nie jest zabronione, jest dozwolone. Także w internecie. Nie ma, i nie może być, zgody na cenzurę. Ani państwową – taką jak kiedyś w PRL, ani prywatną, taką jaką próbuje się wprowadzać dziś. Wolność słowa jest solą demokracji – dlatego musimy jej bronić. O tym, które poglądy są słuszne, a które nie, nie mogą decydować za nas algorytmy czy właściciele korporacyjnych gigantów” – napisał premier.
„Polska będzie zawsze stała na straży demokratycznych wartości, w tym wolności słowa. Właściciele portali społecznościowych nie mogą działać ponad prawem. Dlatego zrobimy wszystko, by określić ramy funkcjonowania Facebooka, Twittera, Instagrama i innych podobnych platform. W Polsce regulujemy to odpowiednimi przepisami krajowymi. Zaproponujemy także, aby podobne przepisy zaczęły obowiązywać w całej Unii Europejskiej”– zaznaczył w swoim wpisie Mateusz Morawiecki.
Źródła: Rzeczpospolita, Onet